czwartek, 7 października 2021

Anna Sakowicz "Siła miłości"


Temat niepełnosprawności jest jednym z trudniejszych i większość pisarzy nie jest w stanie go udźwignąć, bo żeby zrozumieć taką rodzinę trzeba z nią być, widzieć codzienność, a nie tylko obserwować z boku. Spora ilość powieści grzeszy też propagandą, że wystarczy troszkę terapii i będzie normalnie, a to zwyczajne kłamstwo. Anna Sakowicz rewelacyjnie poradziła sobie z tym tematem. Pokazuje brutalną codzienność specjalistycznej rodziny zastępczej. Dowiadujemy się jak wyglądała walka o ich przybranego syna, możemy zobaczyć świat, w którym w pewnym momencie zabrakło wsparcia systemu i owocem tego jest chłopiec z licznymi chorobami, niepełnosprawnościami, z którymi będzie musiał mierzyć się do końca życia. Odkrywamy jak bardzo niepełnosprawni intelektualnie są wyrzucani poza margines, łatwo stają się ofiarami przemocy i bezdomnymi niemogącymi liczyć na niczyją pomoc.
Jestem niesamowicie poruszona tą książką, bo temat jest mi bardzo bliski. Wiem jak wygląda kopanie się z urzędnikami, wiem, że czasami wystarczy trafić na dobrą osobę wspierającą rodzinę i życie staje się łatwiejsze, wiem, czym jest brak urlopu i możliwości wyjścia na randkę z mężem, wiem, czym jest życie, w którym trzeba ciągle być czujnym, bo dziecko niechcący może sobie zrobić krzywdę. Anna Sakowicz bardzo umiejętnie opisała wszystko i jestem niesamowicie zachwycona tą książką. Nie ma tu lukrowania rodzicielstwa. Za to widzimy całe mnóstwo przeszkód, których nikt z zewnątrz nie zrozumie, jeśli sam nie doświadczy.
No, ale ja tu ogólnie opowiadam o własnych odczuciach zamiast o fabule. „Siła miłości” to opowieść dwutorowa: z jednej strony poznajemy Malwinę i Adama Ostrowskich, a z drugiej Liliannę i Pawła Błaszczyków. Pierwsza para od wielu lat jednemu chłopcu zastępuje rodzinę. Są z dzieckiem tak długo, że stał się dla ich jak syn. W drugiej parze dochodzi do starć z powodu doświadczeń Lilianny. Będąca dziennikarką kobieta ciągle wraca do tematu rodzin zastępczych, bo z jakiegoś powodu jest on jej bliski. Potrafi angażować się w tematy, nad którymi pracuje, ale nie wychodzi jej budowanie stałych relacji. Czuje się jak kukułcze jajo i to determinuje jej życie. Informacja o tym, że Ostrowscy chcą zrezygnować z dalszego zajmowania się upośledzonym chłopcem sprawia, że chce wiedzieć, dlaczego rozważają taką decyzję. Krok po kroku poznaje ich życie, dowiaduje się, w jaki sposób chłopiec funkcjonuje, poznaje przeszłość jego rodziców oraz wyzwania, z jakimi musieli zmierzyć się przybrani rodzice. Rozmowa z różnymi osobami odsłania różne aspekty życia rodziny zastępczej. Widzimy niełatwą codzienność, w której każdy narażony jest na przemoc, życie, w której opiekunowie są ofiarami nieświadomej agresji przybranego syna. Do tego towarzyszą im ciągłe przepychanki ich dorosłych dzieci konkurujących z malcem o uwagę.
Czasami słyszę jakieś wyświechtane hasełka, że przebywanie z dziećmi to sama radość. Nie zawsze. I Anna Sakowicz bardzo umiejętnie to pokazuje. Nie słodzi, nie lukruje, wprowadza nas w świat procedur, z jakimi mają do czynienia rodziny zastępcze, dokumentów i zasad działania oraz tego, że jest to praca całodobowa i bardzo angażująca emocjonalnie.
Wszystko zaczęło się od wspólnej decyzji Malwiny i Adama. Doszli do wniosku, że własne dzieci odchowali i mają dość energii, aby pomóc innym dzieciom. Pierwsze doświadczenia były lekkie i szybko się skończyły. I tak miało wyglądać zawsze jednak kolejne dziecko, które do nich trafiło było wymagającym dużej opieki noworodkiem. Kacper urodził się z licznymi wadami, chorobami i niedowagą. Malwina wiele dni spędza w szpitalach i poznaje uroki przebywania tam z dzieckiem. Przejściowy dom szybko stał się jedynym miejscem dla chłopca, który nie miał szans na adopcję. Wraz ze wzrostem chłopca ujawniały się kolejne problemy. Okazało się, że dziecko nie mówi i jest agresywne, nadpobudliwe, wszystko niszczy, nie komunikuje się, nie potrafi przejść treningu czystości. Każdy postęp okupiony jest ciężką pracą i czasami łzami. Od rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi funkcjonującymi tak jak Kacper różni ich to, że kiedy skończy on osiemnaście lat ich praca też się skończy, a chłopak trafi do OPS, ale czy będą mieli na to siły, żeby odciąć więź, którą stworzyli przez tyle czasu? Czy w ogóle będą kontynuować rodzicielstwo zastępcze? Kto ważniejszy: wnuki czy przybrany syn? Z tymi dylematami bohaterzy mierzą się przez całą opowieść.
Drugi problem, jaki Anna Sakowicz porusza to zdrada i nieumiejętność wchodzenia w relacje z innymi ludźmi, pozorne związki, brak zaangażowania emocjonalnego. Lilianna straciła mamę, kiedy była jeszcze dzieckiem. Trafiła do babci, a później ciotki. Nikt jej nie wyjaśnił, dlaczego rodzicielka ją porzuciła. Obrazy, które zostały w pamięci zwodziły. Brak rozmów z nią, terapii sprawiły, że stała się emocjonalnie niepełnosprawna. Czy ma szansę na uporanie się z przeszłością?
Obok książek Anny Sakowicz nie można przejść obojętnie. Każda porusza ważne problemy. Jedne wprowadzają w świat depresji, inne ukazują codzienność z Alzheimerem. Tym razem jest to życie rodziny zastępczej i opiekunów niepełnosprawnych dzieci. Temat trudny, ale lektura naprawdę godna uwagi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz