Możecie mi wierzyć lub nie, ale rodzice dzieci niepełnosprawnych (z naciskiem na dzieci z autyzmem) są mistrzami przeprowadzania głupich rozmów ze specjalistami lub osobami kierującymi na coś, co ich zdaniem nie ma sensu, bo dziecko i tak pod opieką kilku specjalistów i jakieś tam zerkanie pielęgniarki czy lekarza rodzinnego uważają za bezsensowne. Ola skończyła 10 lat, więc trzeba zrobić bilans. Trzeba, nie trzeba. Obowiązku nie ma, namawiani jesteśmy, a ja tam w myślach próbuję wcisnąć taką wizytę u rodzinnej, pominąć w myślach to, że nie pójdziemy na relaksujący spacer tylko na stresującą dla Oli wizytę i wychodzi tak:
-Uważam, że to nie ma sensu. Ola jest pod opieką kilku specjalistów. Bilans jest raczej dla dzieci, które do lekarza nie chodzą.
-Wie pani, wtedy można wykryć różne nieprawidłowości - objaśnia mi rozmówczyni.
-Myślę, że Ola ma wystarczającą ilość nieprawidłowości wykrytych. Ma zdiagnozowany autyzm, padaczkę, wadę wzroku. Więcej rzeczy nie potrzebujemy wykrywać - żartuję.
-Wie pani, lekarz może na bilansie obejrzeć dziecko i może będzie coś jeszcze.
-O ile Ola da się zbadać - to po pierwsze. Po drugie na żadnym z bilansów lekarze nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości. Autyzm, padaczkę i wadę wzroku wykryto dzięki naszej upierdliwości. Jeśli będzie mnie coś niepokoiło to zapewniam, że będę dążyła do zbadania.
-Ale dziecko może mieć krzywy kręgosłup.
-Może, ale nie ma.
-Skąd pani to wie?
-Bo sama ciągle ją obserwuję. Studiowałam fizjoterapię, więc jestem w stanie stwierdzić, czy dziecko ma krzywy kręgosłup. Wszystko inne ma przebadane przez specjalistów. Kolejne badanie 5 grudnia, więc średnio widzę sens.
Po rozłączeniu przypomniały mi się wszystkie te wizyty w regionalnej poradni, kiedy Ola pływała po podłodze, skakała z nudów po krzesłach, bo miała dość godzinnego czekania, a ja słuchałam od siedzących w poczekalni matron, że mam niegrzeczne dziecko i musiałam odpowiadać, że sama matrona jest niegrzeczna, bo dziecko ma autyzm i próbuje zapanować nad nadmiarem bodźców, a ona zwyczajnie po chamsku upierdliwa jest. Do tego unikamy wizyt u rodzinnej, bo pandemia. Od lekarstw i różnorodnych terapii mamy specjalistów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz