Archeologia jest chyba jedną z tych dziedzin nauki, która owiana jest największą liczbą mitów, wypaczeń. Sama długo (do końca szkoły podstawowej) wyobrażałam sobie tę pracę jak przygodę niezawodnego Indiany Jonesa, czyli niepozornego, oczytanego profesora, w którym zew przygody wyzwalał bohatera gotowego skakać na lassie po swój ulubiony kapelusz i pokonywać łotrów chcących w złych celach wykorzystać niezwykłe skarby z przeszłości. Prawda jest taka, że praca archeologa nie ma nic wspólnego z takimi wizjami oraz bogactwami. Zwykle znalazcy natrafiają na dużo skromniejsze rzeczy. Są to śmieci z przeszłości. Jeśli im się poszczęści mogą znaleźć też biżuterię w grobach o grobowcach, ale to naprawdę rzadkość. Częściej są to szczątki naczyń, przedmiotów użytkowych wykonanych ze stałych materiałów, bo skóry, materiały szybko ulegają rozkładowi. Po co nam zbieranie skorup z przeszłości? A choćby po to, aby zweryfikować lokalne bajki o bohaterstwie ludów, wygranych bitwach, czy zwyczajnym życiu, bo socjologia historii to nie tylko losy władców, ale przede wszystkim zwykłych ludzi, a skąd czerpać wiedzę na temat ich życia. Oczywiście z pracy archeologów. Widzicie jak pięknie nauki się uzupełniają? To jest zadziwiające i za mało mówi się o tym w szkole, ale nauki humanistyczne potrzebują chemii, fizyki i matematyki! W nauce nic nie dzieje się w próżni danej dziedziny. I o tym jest właśnie świetna książka Marty Guzowskiej „Archeologia. Mumie, złoto stare skorupy” z ilustracjami Joanny Czaplewskiej.
Z publikacji dowiemy się jak archeologia nie wygląda, jakie wzorce podsuwa nam
popkultura, a jak naprawdę wyglądają poszukiwania. Pojawia się fachowa
terminologia, opis urządzeń, z których badacze korzystają oraz sposoby pracy.
Odkryjemy, że takie zajęcie wymaga dużej cierpliwości i czasami pracy
fizycznej, bo czasami trzeba wykarczować teren, aby móc dostać się do skarbów, innym
razem należy pracować szybko, aby wykorzystać czas dany przez inwestorów budujących
budynki lub drogi. Archeolog okazuje się zawodem na wyciągnięcie ręki, bo
czasami jest to praca polegająca na chodzeniu po okolicy i zbieraniu skorup.
Innym razem wymaga zastosowania najnowszych technologii. Czytelnicy poznają LiDAR,
dowiadują się czym jest archeologia lotnicza i dlaczego ma ona duże znaczenie.
Nie zabraknie też tematu określania wieku przedmiotów, badania świata
podwodnego, odkrywania skarbów nie tylko na dnach mórz i oceanów, ale i jezior.
Pojawia się temat zabezpieczania znalezisk, ale też stroju archeologa,
rozwiązywania problemów fizjologicznych, a także tego, kto odkopuje szkielety
zwierząt, jakie zagrożenia niesie ze sobą taka praca.
Sporo miejsca poświęcono niezwykłym i ważnym odkryciom. Są tu niezwykłe
grobowce, tajemnicze kamienie z napisami, które trzeba rozszyfrować, bogate
biblioteki, miasta ukryte w popiołach lub dżungli, mityczne miasta oraz
legendarne terakotowe armie, jaskinie, cenne zwoje ukryte w grocie,
wielowiekowe zwłoki, labirynty, naścienne malowidła, szkielety pierwszych
ludzi, niezwykłe budowle w tropikalnych lasach.
Czytelnicy odkryją też, że poza namacalnymi przedmiotami archeologia przyczynia
się do potwierdzania lub obalania mitów, odkrywania losów zwykłych ludzi,
zrozumienia zależności społecznych, daje podstawy i materiały do badań dla
wielu dyscyplin. Autorka przybliża przykłady obalonych mitów. Znajdziemy tu
przekonanie o tym, że rolnictwo polepszyło jakość życia, istnienie Atlantydy,
prawdy na temat charakteru Heroda, prawdę o strojach starożytnych Greków oraz
wyglądu rzeźb, budowy piramid, inteligencji przodków homo sapiens, wampirach.
Wydawałoby się, że po odkryciu tak wielu rzeczy nie ma już nic do roboty. Nic
bardziej mylnego. Nasze otoczenie pełne jest tajemnic z przeszłości. Wcale nie
musimy jechać do odległych krajów, aby odkryć niezwykłe rzeczy. Niektóre ciągle
czekają na lepszą technologię, sprawniejsze narzędzia pozwalające na wydobycie ich.
Do tego dawne teksty obfitują w wiele tematów, których jeszcze nie wyjaśniono.
Są też teksty, których nie przetłumaczono. Czytelnicy dowiadują się, jakiej
wiedzy o dawnych ludziach poszukują archeolodzy. Pojawiają się tu zwyczajne
tematy, czyli problem jedzenia, przetrwania, radzenia sobie w określonych
warunkach, używania narzędzi, źródeł pozyskania ich, kontaktów między
społecznościami, podróży, handlu, wyglądu , stroju, domostw. A na koniec
całkiem sporo informacji o tym, w jakich muzeach możemy zobaczyć wyniki pracy
archeologów.
Całość dopełniają piękne, ale zarazem proste ilustracje Joanny Czaplewskiej. Bardzo
dobrze zszyte strony oprawiono w solidną okładkę. Zdecydowanie polecam, bo jest
to lektura, która uzmysłowi młodym czytelnikom, że każda ciekawostek i
przedmiot może być punktem odkrycia czegoś ciekawego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz