czwartek, 10 lutego 2022

Adrian Bednarek "Córeczki"


Adriana Bednarka znałam przede wszystkim z krwawego cyklu „Kuba Sobański” pełnego brutalnych zbrodni, brutalności, ale też luksusu, narkotyków, więc doskonale wiedziałam czego mogę się spodziewać. Trupy ścielą się w jego książkach gęsto. Zwłaszcza, że bohaterowie wykreowani przez pisarza to urodzeni łowcy, którzy potrafią niepostrzeżenie podejść ofiarę. Do tego lubują się w zadawaniu cierpienia, upajaniu się widokiem krwi, świadomością pozbawienia kolejnej osoby życia. Do tego każdy może zostać naznaczony dziedzictwem zbrodni i rządzą krwi. Powody mogą być różnorodne. I to podejście pięknie pokazuje to, co o zabójcach piszą neurolodzy, którzy w pragnieniu krwi widzą zaburzenia przesyłania hormonów lub guzów w mózgu. U Bednarka wygląda to troszeczkę inaczej. Jego bohaterzy mają piętno złych doświadczeń i to one decydują o tym, jaką drogą pójdą ofiary lub świadkowie zbrodni.
„Córeczki” zabierają nas w świat narastającej nienawiści, zemsty karmionej latami, która może się przerodzić zarówno w siłę napędową, jak i niszczycielską. Tym razem autor zabiera nas w świat blisko sobie, czyli do Częstochowy, gdzie poznajemy dwie całkowicie różne kobiety. Dzieli je wiek, pozycja społeczna, wykonywany zawód. Ewa jest przedsiębiorczą właścicielką butiku. Pola to żywiołowa nauczycielka polo dance dorabiająca sobie jako kelnerka w barze ze striptizem. Mają odmienne podejście do codzienności oraz przyszłości. Pozornie te kobiety nie łączy nic. Jest jednak coś, co ma wielki wpływ na każdą: doświadczenie związane z piekłem jakie ich rodzinom uczynił morderca nazywany Strachem na Wróble.
Niby wiedziałam, czego mogę spodziewać się po prozie Adriana Bednarka, ale „Córeczki” mnie zaskoczyły. Mamy to mocną warstwę psychologiczną, pokazanie jak przeszłość wpływa na teraźniejszość. Do tego jest tajemnica do rozwiązania, okrutna zbrodnia, nieuchwytny morderca i nieoczywiste zakończenie. Bohaterzy mają w sobie coś z tych znanych z cyklu o Kubie Sobańskim, czyli troszkę tu oderwania od życia, szpanu, ale z drugiej strony te elementy są wszędobylskie w mediach społecznościowych.
W wykreowany przez autora świat wchodzimy powoli. Częstochowski pisarz stopniowo odsłania kolejne wydarzenia z przeszłości i aktualne wydarzenia, a zadaniem czytelnika jest sklejenie ich w całość, rozwikłanie łamigłówki, której przedsmak mamy już w prologu. Adrian Bednarek dawkuje napięcie, stopniowo wprowadza nas w świat tragedii dwóch rodzin, aby w końcu pokazać przerażające szczegóły nocy, które zmieniły życie obu bohaterek. Fabuła z każdą stroną przyspiesza, a narastające napięcie sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko.
„Córeczki” to opowieść o podsycanej i niekontrolowanej zemście, której skutki trudno przewidzieć. Mamy tu bardzo dobre portrety psychologiczne skrzywdzonych kobiet, pokazanie ciężaru trudnych doświadczeń. Pisarz pokazuje nam bardzo realne wydarzenia i właśnie to sprawia, że stają się one jeszcze bardziej przerażające, bo opisana przez niego historia mogła zdarzyć się w jakimkolwiek miejscu na ziemi. Stworzony brutalny obraz sprawia, że mamy wrażenie jego oderwania od rzeczywistości, ale kiedy poczytamy więcej o różnych zbrodniach to stanie się on zatrważająco prawdziwy. Adrian Bednarek wykazał się tu dużą wyobraźnią przy jednoczesnej dbałości o szczegóły i realizm, ale nie zabraknie też fantazjowania, idealizowania samotnej walki z mordercą.
Powieść Adriana Bednarka to lektura dla osób lubiących grozę, thriller, opisy zbrodni, pościgi, intrygi i brutalne sceny.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz