Seria Pucio jest już dość dobrze rozbudowana. Znajdziemy w niej zarówno czytanki dla rocznych maluchów żegnających się z pieluchą, eksperymentujących z pierwszymi bardziej zróżnicowanymi smakami, uczących się zasypiania o określonej porze, wchodzących w określony rytm dnia i nocy, wypowiadających pierwsze słowa i naśladujących różne dźwięki, a przy okazji ćwiczących swoje umiejętności mówienia i poszerzania osobistego słownika. Są też dwuelementowe puzzle dla dwulatków, bardziej rozbudowane dla trzy- i czterolatków. Do tego nie zabraknie w niej książek, po które można sięgnąć od drugiego do szóstego roku życia. Razem z małym bohaterem i jego rodziną jedziemy na wakacje, odkrywamy uroki miasta i wsi, lata i zimy. Są też gry, ćwiczenia, które pod pretekstem zabawy pozwalają rozwinąć cenne umiejętności.
U nas ta seria doskonale sprawdza się w terapii. Świetnie wspiera rozwijanie
koncentracji, spostrzegawczości, ćwiczenie mowy, naukę czytania. W publikacjach
Marty Galewskiej-Kustry widzimy bardzo empatyczne podejście dla dzieci. W
każdym zestawie rodzice dostają szereg cennych wskazówek, w jaki sposób
pracować ze swoją pociechą. Jedną z ważniejszych moim zdaniem wskazówek jest
zachęcanie, a nie przymuszanie do ćwiczeń. Autorka mająca wieloletnie doświadczenie
w pracy z dziećmi wyjaśnia, dlaczego taka postawa jest ważna. Mniejsze formatowo
książki skierowane są do młodszych czytelników, a z większych można korzystać
przez kilka lat, ponieważ znajdziemy tam naukę słów, czytanki oraz ćwiczenia
dostosowane do wieku rozwojowego.
Dziś z Martą Galewską-Kustrą Pucio zabiera nas na wieś. Każda rozkładówka
zawiera tu dużą ilustrację wypełniającą większość strony i uzupełniający ją
tekst z przygodami bohaterów. Na dole każdej strony znajdziemy wąski (1/5
strony) pasek z ćwiczeniami. Na lewej części rozkładówki zadania dla 2-3
latków, a na prawej dla 3-6 latków. Są one dokładnie opisane, dzięki czemu
rodzice wiedzą, w jaki sposób je stosować (kiedy mają coś pokazać na
ilustracji, a kiedy ma to zrobić dziecko). Dzięki tej publikacji sprawdzamy
umiejętność naśladowania dźwięków zwierząt, spostrzegawczość, słownik globalny,
ale też w przypadku starszych czytelników rozwijamy umiejętność słuchania,
opowiadania, czytania ze zrozumieniem. Bardzo podoba mi się w tych seriach to,
że autorka traktuje rodziców jak laików, czyli osoby, które niekoniecznie mają
wykształcenie pedagogiczne i nie wiedzą w jaki sposób pracować. Dzięki temu
pięknie i prosto pokazuje, w jaki sposób to robić. Uświadamia też dorosłych, że
wcale nie jest oczywistym, że ich pociechy coś wiedzą i lepiej wyjść z
założenia, że jednak nie i zacząć ćwiczenia od łatwiejszych, bardziej
kojarzących się z zabawą niż poszerzaniem wiedzy. Owo podejście doskonale
sprawdzi się też w czasie zabaw z innymi książkami. Autorka uczy i rodziców i
dzieci. A wszystko w przyjemniej atmosferze wchodzenia w świat kilkuletniego Pucia.
Wieś jest dobrym miejscem do spędzenia czasu. Nie ma tu nudy. Za to każdy dzień
obfituje w niezwykłe przygody. Po wprowadzeniu nas w otoczenie autorka pokazuje
jak wygląda śniadanie, prace przy ulach, pieczenie chleba, zbieranie owoców,
podlewanie grządek, sąsiedzka pomoc, praca w stajni, naprawianie domów,
prowadzenie gospodarstwa agroturystycznego. Babcia Pucia to zaradna sołtyska
potrafiąca zjednoczyć ludzi i zachęcić do wspólnej pracy oraz zabawy. Każdy
dzień niesie nowe wyzwanie, bo trzeba wykonać prace przy zwierzętach, w polu, a
czasami usunąć szkody wywołane przez przyrodę.
We wszystkich książkach z tej serii autorka kładzie nacisk na poznanie
słownictwa z najbliższego otoczenia dziecka, czyli od nazwania członków
rodziny, przez poznanie wyposażenia wnętrza domu, części garderoby,
podstawowych produktów spożywczych, otoczenia spotykanego w na wsi,
przedmiotów, które można znaleźć w przedszkolu lub na placu zabaw, na
wycieczkach czy w czasie trwania różnych pór roku, a także w sklepie czy w
czasie przyjęcia urodzinowego, zimy czy wakacyjnej wyprawy. Dzieci razem z
bohaterami wybiorą się też na basen, mają okazję pohasać po śniegu czy po
morskich falach, zobaczą las i jezioro, poznają części ciała, wyposażenie
łazienki, sypialni, nazwy czynności oraz przyimki i wiele innych podstawowych
rzeczy. Każdy tom wzbogaca dziecięce słownictwo o nowe wyrazy, zachęca do
wypowiadania kolejnych trudnych słów, a do tego zabiera na inną przygodę,
dzięki czemu oswaja nasze pociechy ze zmianami, pozwala nauczyć się pór roku.
Wieś staje się pretekstem, aby poznać całe mnóstwo zwierząt, przyjrzeć się pracom
związanym z bliskością natury. Zamiast wyprawy do sklepu czy na targowisko mamy
tu samodzielne wytwarzanie jedzenia. Młodzi czytelnicy dowiadują się skąd biorą
się owoce, warzywa, mleko i wiele innych produktów. Mogą zobaczyć tradycyjne
dojenie krowy, czyli taki jakie ja pamiętam z dzieciństwa. Do tego udają się do
stajni, zobaczą żniwa i pracę kombajnu, naprawią kurnik. Wielkim plusem jest tu
pokazywanie rzeczywistości, czyli tak naprawdę przełamywanie stereotypów o podziale
prac na damskie i żeńskie, bo takie rozróżnienie nie funkcjonuje w praktyce.
Każdy robi to, co lubi i potrafi. Jedni pieką sękacze, a inni lepią figurki i
prowadzą gospodarstwo agroturystyczne.
Całość dopełniają świetne i zarazem bardzo proste ilustracje Joanny Kłos. Cała
seria słynie z jej przyciągających wzrok prac oraz ciepłych kolorów, pokazywania
pozytywnych bohaterów. Kartonowe strony sprawiają, że książka jest trwała i
długo posłuży młodym czytelnikom.
„Pucio” to seria doskonale sprawdzająca się w terapii. U nas kolejne tomy
wprowadzały córkę w świat słów, zachęcają do czytania i mówienia. Pokazywanie
świata bliskiego dziecku doskonale sprawdza się w rozbudzaniu ciekawości oraz otwartości
na inne dzieci. Do tego te duże lektury skierowane także do starszych
przedszkolaków są świetnym materiałem do nauki czytania w szkole. Zdania są tak
zbudowane, że zarówno rodzicowi, jak i dziecku łatwo jest czytać, powtarzać po
rodzicu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz