piątek, 13 maja 2022

Rob Harrell "Batpig. Tom 1: Zobaczyła świnka niebo"

Świnie to zwierzęta kojarzące nam się z jedzeniem (ach te schabiki i szyneczki), ale też gapowatością, otyłością (gruby jak świnia), brakiem kultury (zachował się jak świnia), problemami z higieną osobistą (śmierdzisz jak świnia), cwaniactwem polityków (dopaść jak świnia koryta), brakiem ogłady (jeść jak świnia), wielkim lamentem (kwiczeć jak zarzynana świnia), pijaństwem (pijany jak świnia), szkodliwością (leźć jak świnia w ogród), brakiem powodzenia (mieć branie jak świnia w żydowskim domu), szkodzeniem komuś (podkładanie świni), niszczeniem (ryć jak świnia) i wiele, wiele innych. Jednym z powiedzeń jest stwierdzenie „zobaczysz to jak świnia niebo”. Wszystkie te określenia odwołują się do pozorów lub budowy anatomicznej. Ostatnie powiedzenie to wykorzystanie wiedzy na temat budowy kręgosłupa i świadomości, że uniemożliwia on podnoszenie głowy ku niebu i stąd przeświadczenie, że to zwierzę nie zobaczy nigdy nieba. Używane jest do podkreślenie niemożliwości dokonania pewnych rzeczy.
„Batpig. Zobaczyła świnka niebo” to komiks o przeciętnym prosiaku, uczniu klasy szóstej, który uwielbia kanapki, świn-colę, swoich przyjaciół (nietoperzycę Gryzeldę i karpia Karola), błotne kąpiele i gry na konsoli. Pewnego dnia Grześka Podlaskiego (jestem ciekawa, na ile tłumaczka inspirowała się skojarzeniami z nazwami producentów wędlin) odruchowo gryzie przyjaciółka, która okazuje się radioaktywne i z tego powodu z bohaterem zaczynają dziać się dziwne rzeczy: zyskuje moce, o których nawet mu się nie śniło i może być uosobieniem ulubionych komiksowych bohaterów. Grzesiek postanawia wziąć przykład z Wieprzowego Mściciela i zwalczać zło w Wielkim Mieście. Aby zachować anonimowość staje się Batpigiem w śmiesznym przebraniu z lateksu. Musi też odkryć i opanować swoje moce. Szukanie kostiumu, rozwijanie umiejętności nie są łatwe, ale jeszcze trudniejsze jest ukrywanie ich. Zwłaszcza, kiedy w pobliżu znajdzie się wścibski nielubiany młodszy kuzyn i Karol, który nie potrafi dochować żadnej tajemnicy. Superszpieg, jakim jest przyjaciel Grześka nie da się długo zwodzić. Baa, tajemnica może podzielić przyjaciół i podsycić chęć zemsty.
Wyzwań też będzie sporo: od oduczenia ludzi używania rynsztokowego języka po unieszkodliwienie napadających, a czasami nawet trafią się wielcy złoczyńcy dewastujący miasto. A wszystko z powodu jednej wielkiej tajemnicy i nieufności oraz pochodzenia.
Rob Harrell w swoim komiksie przypominającym „Kapitana Majtasa”, „Super kota” i „Dognama” porusza wiele ważnych tematów: mamy tu zazdrość, złość, chęć odwetu, problem z gadulstwem, dotrzymywaniem tajemnic, ośmieszaniem, nękaniem. Autor wszystkie te złe rzeczy potępia i pokazuje, że nawet najbardziej wkurzający kuzyn może być dobrym kompanem, a przyjaciół trzeba doceniać.
W tej książce znajdziemy trzy opowieści: walka z gigantycznym jaszczurem, nauka nabierania wody w usta przez karpia Karola i ratowanie świata przed złolką Rzeźniczką, która chce zniszczyć fabrykę biszkoptów i wszystko zapasztecikować, zmienić w przetwórnię mięsa.
Prosta akcja, która z jednej strony pozwala na kliny z superbohaterów, a z drugiej pozwala na pokazanie siły przyjaźni oraz znaczenia dbania o dobre relacje, zwalczanie zła i spora dawka sugestii, nawiązań do innych dzieł sprawiają, że jest to komiks, który może być czytany przez każdego.
Bardzo podobało mi się pokazanie złoli w takim dziecięcym ujęciu: posługujący się „łaciną kibelkową” (pojawiają się takie słowa jak gówniany, kupa), chcących wystrzelić w kosmos superbohatera i  odkryć jego tożsamość oraz produkować określone rzeczy. W kontekście Rzeźniczki mamy jasny komunikat, że dla niektórych świnie to źródło różnych mięs.
Ilustracje tu są bardzo proste. Nie ma też zabawy w nadmierne rozrysowanie tła. On często uznawane jest tu za nieistotne, co uwidacznia się w tym, że rysownik skupia się na bohaterach, ich relacjach, emocjach. Pojawiające się rzadko tło pozwala na osadzenie ich w konkretnym miejscu. Mamy tu też dużą różnorodność kolorów i spore litery. Tom czyta się bardzo szybko. Uważam, że to lektura dla uczniów nauczania początkowego i może jeszcze tak do piątych klas. Miłośnikom komiksów Dava Pinkey’a na pewno się spodoba.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz