piątek, 1 lipca 2022

Aldona Szczygieł "Ostatnie zdjęcie"


Każde dziecko chce być kochane, każde chce, aby inni poświęcali mu uwagę. Jednak nie każde ma tyle szczęścia, aby mieć przy sobie bliskich. Niektóre trafiają do sierocińca. Miejsce to zwykle kojarzy się z dziećmi niechcianymi, porzuconymi przez rodziców i bliskich. Rzadko przychodzi nam na myśl, że są tam maluchy, których bliscy zachorowali i nie mieli już możliwości dalszej opieki, bo sami jej potrzebowali. O takim bohaterze jest opowieść „Ostatnie zdjęcie” Aldony Szczygieł.

Kiedy wchodzimy w świat chłopaka ma on już 15 lat. Od kilku lat jest stałym mieszkańcem domu dziecka. Doskonale pamięta dzień, w którym tu trafił. W jego wspomnieniach jest też ukochana babcia, która przygotowywała pyszne posiłki, zastępowała mu rodziców obdarzając miłością i uwagą. To z nią mieszkał w położonym tuż przy lesie domu. Każdy dzień to czas tęsknoty, zastanawiania się, co się stało, że został oddany pod opiekę zakonnic. Czuje się porzucony. Na początku miał nadzieję, że pobyt tu jest chwilowy. Powoli zaczyna rozumieć, że jest tu na stałe i nie może się z tym pogodzić. Docinki kolegi sprawiają, że Kacper postanawia zmienić swoją sytuację, odzyskać rodzinę albo chociaż zdobyć dowód, że był kochany. Dopytywanie się siostry przełożonej o babcię nie przynosi skutków. Na szczęście jest już na tyle duży i samodzielny, że może wyprawić się w poszukiwaniu bliskich.
Plany jednak niewiele mają wspólnego z realizacją. Nie dość, że dołącza do niego kolega, to jeszcze z siostrą. Jakby tego było mało odkrywa, że jego dawna okolica naprawdę bardzo się zmieniła. Kiedy dociera na miejsce doznaje kolejnego szoku: dom jest zaniedbany i opuszczony. Od czasu jego dzieciństwa nic tu się nie zmieniło. Dzięki temu może wziąć zdjęcie, które pozwoli mu nie tylko pamiętać, że miał bliskich, ale pokazać innym, że nie zawsze był sam, bo to jest jego największym problemem: brak pewności siebie i możliwości dowiedzenia jak naprawdę wyglądała jego przeszłość.
Intensywne poszukiwania, dodatkowe towarzystwo niosą za sobą skutki uboczne, które poruszą jego emocje, sprawią, że zostanie wystawiony na wiele prób. Jednak ta największa ciągle przed nim: musi dostać nowy adres babci. Dzięki uporowi uda mu się w końcu wyprosić siostrę przełożoną. Jednak to, co zastaje na miejscu sprawia, że doświadcza kolejnego szoku: jedyna osoba, która go kochała, która poświęcała mu czas, dawała poczucie bliskości i bezpieczeństwa nie zwraca na niego uwagi i nie poznaje go. Nie może zrozumieć tego, co stało się z babcią.
Ciekawie pokierowana opowieść, pokazująca całą gamę uczuć, ale mam wielkie zastrzeżenia: dzieciaki mogą chodzić kiedy chcą i gdzie chcą. Nikt ich nie kontroluje, nikt nie pilnuje, aby noc spędziły w łóżku. Czy faktycznie jest tak luźna atmosfera, że młodzież może tam więcej? Czy faktycznie nikt nie nadzoruje ich postępów w nauce? Pewnie tak. Zwłaszcza, że zakonnice są głównie skupione na sobie. Może i karmią i ubierają dzieciaki, ale nie dają im ciepła i uwagi. I właśnie to sprawia, że chce odzyskać babcię, a raczej to jak się przy niej czuł. Kiedy dowiaduje się o tym, że choruje ona na Alzheimera wierzy, że będzie w stanie ją uleczyć dzięki zdjęciom i wszystko wróci do normy.
„Ostatnie zdjęcie” jest bardzo dobrze napisaną historią pokazującą jak młodzi ludzie postrzegają chorobę, utratę bliskiej osoby bez ich śmierci. Pisarka pokazuje jak ważna jest rozmowa z dzieckiem, tłumaczenie mu oraz uzbrajanie w rzeczy bliskie, takie, które będą pamiątką po dawnym życiu, dają poczucie posiadania korzeni. Sama choroba jest tu tylko wspomniana. Większość fabuły to emocje, doświadczenia i wspomnienia Franka. Mamy przebłyski scen z przeszłości, w której jest i dobro (babcia z całą otoczką), ale i zło (ojciec alkoholik). Ciekawa lektura dla młodych czytelników, którzy borykają się z chorobą bliskich i potrzebują ten problem przetrawić z wykorzystaniem odpowiedniej lektury.



1 komentarz:

  1. Cudowna, mądra wzruszająca książka dla każdego wrażliwego czytelnika.

    OdpowiedzUsuń