Od czasu, kiedy w 1837 roku opowieść Hansa Christiana Andersena o syrence marzącej o byciu kobietą trafiła do czytelników podbiła ona serca czytelników. A wszystko przez to, że mamy tu piękną historię o miłości, dla której bohaterka gotowa jest na poświęcenie, wyrzeczenie, aby chociaż dostać szansę na spotkanie z ukochanym księciem. Opowieść inspirowana posągiem duńskiego rzeźbiarza Edvarda Eriksena, którego rzeźba stanęła na nabrzeżu portu w Kopenhadze i stała się jednym z symboli Danii.
Mała syrenka to tragiczna opowieść nie tyle opowieścią o miłości, lecz o tym, co w niej najważniejsze: o poświęceniu i przezwyciężeniu egoizmu. Pierwowzór był bardzo smutny i przygnębiający. Współczesne wersje na szczęście od niego odbiegają. Jedną z nich jest film animowany zrealizowany przez wytwórnię filmową Walta Disney’a, który daje piękne, szczęśliwe zakończenie niczym wyjęte z Kopciuszka i innych śpiących królewien czy opowieści o księżniczkach znajdujących swojego księcia, bo bohaterzy poślubiają się i żyją długo i szczęśliwie.
„Mała syrenka” w wersji disneyowskiej to zabawna historia tworząca przekonanie,
że nic w życiu nie jest ostateczne. Czasami wydaje nam się, że pokonaliśmy starcie.
Jednak, kiedy zaczniemy walczyć z przeciwnościami okazuje się, że możemy
osiągnąć więcej niż marzyliśmy.
Komiks jest świetnym sposobem na wprowadzenie własnych pociech w świat baśni z
naszego dzieciństwa. Piękna kreska, morał i płynące z niej ciepło oraz wiara,
że zawsze jest szansa na odmianę losu sprawia, że jest to opowieść, po którą
możemy sięgnąć, kiedy chcemy wyjaśnić dziecku, że czasami zdarzają się porażki,
czasami może nam się wydawać, że przegraliśmy i już nic dobrego nas nie czeka,
ale mimo tego trzeba dać sobie szansę, aby wszystko mogło zakończyć się
inaczej, lepiej.
Komiks jest bardzo skróconą wersją filmu animowanego i świetnie sprawdzi się w
przypadku uczniów nauczania początkowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz