poniedziałek, 28 listopada 2022

Jak wybrać dobrą placówkę oświatową?


Nic tak nie uszczęśliwia jak robienie tego, co się lubi.

Moje dziecko codziennie wstaje i stanowczo mówi: "Szkoli" (w sensie chce jechać do szkoły).
Wiecie, co jest najlepsze dla rodzica? To, kiedy widzi, że jego pociecha z chęcią jedzie do szkoły, chce tam chodzić, tęskni za koleżankami, kolegami i paniami. Wtedy mamy pewność, że ona czuje się tam dobrze.
Wybór placówki nie był łatwy. Wymagał długiego rozeznania wśród placówek, poznania doświadczeń innych rodziców, odwiedzenia tych placówek i rozmów z dyrekcją, a później odwiedzenia miejsc z Olą, bo co z tego, że mi mogło się coś podobać jak z jakiegoś powodu Ola mogła nie chcieć wejść do budynku. Do tego liczył się stosunek do rodziców: bez postawy "ale jesteście głupi" i "czego od nas chcecie, sami się bachorkiem zajmijcie".
Po pierwszej rozmowie w szkole popłakałam się. Wracaliśmy samochodem, a mi łzy płynęły. Nie wiedziałam jeszcze jak będzie, ale usłyszałam coś, czego brakowało mi w ciągu 6 wcześniejszych lat. Deklaracji, że dobro dziecka jest na pierwszym miejscu. Nie pieniądze, nie objaśnianie rodzicowi, że jego dziecko jest mniej ważne, bo niepełnosprawne.
Na wrzesień czekaliśmy z lękiem, bo co z tego, że Ola chce chodzić i my po raz pierwszy zostaliśmy potraktowani z empatią, jak różnie może to być, bo np. w autobusie coś może Oli nie grać.
Trafiliśmy na fantastyczną ekipę, która nauczyła się Oli, której Ola się nauczyła. Później inna firma wygrała przetarg na dowozy i znowu były wątpliwości i lęk. I ponownie wszystko świetnie się potoczyło.
Kiedy Ola większość osób w przestrzeni publicznej ignoruje, ale z daleka reaguje z uśmiechem na opiekunkę autobusu i nauczycielki to jestem pewna, że jest jej tam dobrze.
Wielu z Was powoli będzie musiało myśleć albo o posłaniu dziecka do przedszkola albo do szkoły. Pamiętajcie, że naprawdę wiele może Wam powiedzieć pierwsza rozmowa w placówce. Nie wybierajcie placówek, w których pieniądze są ważniejsze od dziecka. Ja raz popełniłam ten błąd i z jego konsekwencjami emocjonalnie musiałam długo się mierzyć. To na pierwszej rozmowie zwykle dowiecie się, co jest dla pracowników ważne, będziecie mieli okazję zobaczyć nauczycieli i dyrekcję w pracy (warto sobie podjechać, kiedy w szkole jest przerwa i z boku zza ogrodzenia zobaczyć jak zachowują się dzieci i nauczyciele). Umówić się z dyrekcję, kiedy w czasie lekcji możecie podjechać, aby dziecko obeszło cały teren i w Waszym towarzystwie poczuło się w nowym miejscu pewne. Od tych rzeczy wiele zależy. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia, że dziecko nie będzie miało lęków, ataków paniki. Oswajanie pomoże płynnie wejść w nowe otoczenie. Jeśli macie czas i możliwość to w wakacje (po uzgodnieniu z dyrekcją) możecie zaglądać na szkolny plac, aby Wasza pociecha nowe miejsce traktowała jako bezpieczne. Czasami trzeba włożyć troszkę wysiłku, aby później nie musieć zmagać się z dużą ilością problemów emocjonalnych dziecka. I pamiętajcie, że emocje dziecka są ważne. Najważniejsze. Dlatego trzeba do nich podchodzić poważnie. To, co nam wydaje się błahostką dla nich może urastać do rangi niesamowicie wielkich problemów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz