poniedziałek, 2 stycznia 2023

Susan Hill "Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite"


„Tak wiele naszych wyobrażeń jest rezultatem złych nastrojów, bezsennych nocy, niestrawności czy też kaprysów pogody, teraz więc rosło we mnie przekonanie, iż wszystkie wcześniejsze zdarzenia związane z Iyot House były spowodowane przez któryś z tych czynników, a może przez wszystkie naraz. W pustych domostwach łatwo rodzą się fantazje, czemu łatwo sprzyja ponura okolica. Wystarczy zbudzić się w wietrzną noc i przez chwilę posłuchać stukania gałęzi w okno, aby zrozumieć, co mam na myśli”.
W dobrych horrorach i grozie ma się wrażenie narastającego zagrożenia od początku. Wiemy, że przedmioty, zjawiska i zwyczajne relacje międzyludzkie mogą kryć w sobie zło. Wiemy, że dyskusje ze znajomymi, prezenty od bliskich lub wrogów, kupione lub znalezione przedmioty prędzej czy później wpłyną na nasze życie. Uczestniczenie w niewinnych dyskusjach ze znajomymi też może się przerodzić w coś, czego przez lata będziemy żałować. W świat takich problemów bohaterów wprowadza nas Susan Hill w swoim zbiorze opowiadań czy minipowieści „Zagrabione życie i inne opowieści niesamowite”.
To, co łączy zawarte w tym tomie historie to wyłaniający się z różnych miejsc nieoczywisty mrok, rosnące z każdą stroną napięcie i świadomość, że każdy element układanki jest ważny. Do tego Susan Hill świetnie włada chwytem powieści szkatułkowej czy raczej matrioszkowej (tak wolę określać efekt baby w babie w opowieściach), czyli takiej, w której jedna opowieść kryje w sobie kolejną, a ta jeszcze jedną i jeszcze jedną. Straszenie jest tu subtelne, ale naprawdę skuteczne. Małe szelesty bibułą czy ludzie obserwujący z obrazu potrafią wywołać dreszcz. Każde opowiadanie wciąga, pozwala poczuć klimat miejsc, w których rozgrywa się akcja. Wchodzimy do mrocznych pokoi studenckich, szpitalnych piwnic, prosektoriów, na poddasza, do domów stojących na mokradłach, odwiedzamy cmentarze, zabytkowe dzielnice miast, miasteczek akademickich, grobowców, terenów porośniętych chaszczami, zatęchłych zaułków i wielu innych miejsc, które przypominają to, co może być nam bliskie, znajome i na wyciągnięcie ręki. Każdy stary przedmiot ma swoją duszę i tajemnicę. Zbiór zawiera siedem opowieści zabierających nas w świat ludzi z różnych grup społecznych, pokazujących różnorodne relacje społeczne oraz towarzyszące ludziom problemy. Autorka z wprawą snuje opowieści o nieuchwytnych i czasami przeoczanych tajemnicach.
,,Był posępny listopadowy wieczór, nad rzeką zawisła gęsta mgła, a rozmyte aureole otoczyły latarnie uliczne. W takich okolicznościach doszło do rozmowy, która miała doprowadzić do tragicznych skutków".
Do tomu wprowadza nas tytułowe opowiadanie „Zagrabione życie” będącą opowieścią o wyprzedawanym majątku i znalezieniu wśród szpargałów książki zawierającą niezwykłą opowieść o studentach medycyny, którzy w swoim eksperymentowaniu nad przywracaniem życia posuwają się tak daleko, że wprowadzają zamieszanie w świecie dusz.
„Zacieramy w umyśle złe rzeczy, szczególnie wtedy, gdy sami się do nich przyczyniliśmy, zwłaszcza dotyczy to dzieciństwa”.
Mamy wciągającą od pierwszych zdań „Lalkę” będącą kolejną opowieścią o spadku. Tym razem po śmierci matki przyjeżdża do miejsca, w którym w dzieciństwie spędził jedne wakacje z rozkapryszoną kuzynkę niepotrafiącą docenić tego, co ma. Akcja zaczynająca się na cmentarzu i zawierająca opisy szelestów prowadzi do momentu, kiedy ten sam szelest słyszał we własnej szafie.
„Mężczyzna z obrazu” to historia wielkiej zemsty z powodu niespełnionej miłości. Nośnikiem jest tu obraz kupiony przez jednego z profesorów na aukcji. Szybko okazuje się, że ten obraz chce też ktoś jeszcze. Do tego samo malowidło ma w sobie coś uzależniającego, niepozwalającego na rozstanie się z nim. Kryje też w sobie wiele tajemniczych zaginięć.
Kolejne opowieści są nieco krótsze, ale są kolejnymi odsłonami tego jak przedmioty i miejsca mogą nas osaczać, skłaniać do określonego postępowania. Czasami z pozornie chaotycznych historii wyłaniają się zaskakujące światy.
Susan Hill jest świetną gawędziarką snującą historie, które można opowiadać sobie w długie zimowe noce przy kominku, kiedy chcemy kogoś lekko nastraszyć i wprowadzić w świat nieprawdopodobnych wydarzeń. Krótkie formy sprawiają, że nie są to utwory rozwlekłe. Zawierają tyle informacji, ile trzeba. Do tego mamy tu z jednej strony wydarzenia niby współczesne, a z drugiej przywodzące na myśl opowieści wiktoriańskie. O tym, że to zdecydowanie bliższa nam rzeczywistość świadczą migające jarzeniówki w szpitalu, telefony, komputery stojące na biurkach. Mrok wyłania się w tych opowieściach z szarej rzeczywistości okraszonej przez niezwykłe (paranormalne) zjawiska.
Pisarka w swoim zbiorze użyła motywy bardzo popularne, przetworzyła na swój własny sposób i do akcji wrzuciła bohaterów przez nią wykreowanych, nakreślonych bogatym i pięknym językiem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz