Czy można wprowadzać dzieci w świat historii i życiorysów znanych postaci? Zdecydowanie trzeba. Zawsze bardzo się cieszę, kiedy kolejne proste lektury podsuwają sporą dawkę informacji o artystach, wynalazcach, naukowcach czy władcach. Anna Czerwińska-Rydel jest jedną z tych pisarek, które robią to w prosty sposób. Do tego jej sposób pisania stylistycznie odbiega od głównego kanonu tworzenia narracji niewymagającej pewnej wrażliwości językowej. Autorka niedługiej lektury do nauki czytania wydaje się czerpać z języka kultur pierwotnych, w których świat jest zaczarowywany, a jednocześnie prosty. Z tym nadawanie głębokich znaczeń słowom mamy też do czynienia w języku dzieci, dla których wiele rzeczy nabiera całkowicie innych znaczeń niż dla dorosłych, co czasami przekłada się na problemy komunikacyjne między rodzicami a ich pociechami, nauczycielami i uczniami. W książkach Anny Czerwińskiej-Rydel mamy do czynienia z takim małym obserwatorem świata skupionym na swoim zainteresowaniu i własną relacją z obserwowanym obiektem. Jej bohaterzy są ciekawscy, zafascynowani otoczeniem i inspirują się działaniami dorosłych. Widzimy proste próby naśladowania oraz zauważania tego przez rodziców i opiekunów. Wchodzimy w świat podsycania ciekawości, rozwijania talentów. Ciekawscy bohaterzy z wnikliwością obserwują otoczenie, czerpią z niego i nie przyjmują za pewnik prawd przekazywanych przez dorosłych. Wybiera drogę poszukiwania, rozmyślania, obserwowania, wnioskowania, eksperymentowania i tworzenia.
Kolejna rzecz, która w tych książkach może wydawać się dorosłym dziwna to
zawieszenie w czasie. Nie ma tu pośpiechu. Bohaterzy książek Anny
Czerwińskiej-Rydel są osadzeni w ich codzienności, skupiają się na niej,
intensywnie doświadczają świata i te odczucia przekazują dalej. I tak jest też
w opowieści o Fryderyku Chopinie.
„Zagraj to, Fryderyku!” zabiera nas w klimat życia w dworkach. Zobaczymy
narodziny chłopca, przeprowadzkę do Warszawy, a później zatrudnienie
nauczycieli, zachęcanie do grania, komponowania, ale też nie zabraknie miejsca
na zwykłą dziecięcą zabawę, czas wolny, wakacje na wsi. Fryderyk stopniowo
dorasta i gra swoje kompozycje przed coraz bardziej wpływowymi osobami. Pojawia
się nazwisko cara, jest też opowieść o emigracji, chorobie oraz George Sand
opiekującej się kompozytorem. W tekście
znajdziemy wiele interesujących i bardzo prostych wskazówek
uświadamiających, że całe otoczenie może być inspiracją do tworzenia.
Całość wzbogacono ilustracjami Aleksandry
Krzanowskiej pozwalające zabrać dzieci w XIX-wieczne
realia, w których z jednej strony mamy proste wiejskie życie, w którym jest
czas na radość i zabawę, a z drugiej pojawia się wysiłek, praca, choroba i
emigracja. Prosta kreska, klimaty
doskonale wpisujące się w ówczesne życie pozwalają młodym czytelnikom wyobrazić
sobie dzieciństwo i dorosłości słynnego kompozytora. Autorka i ilustratorka
nie wchodzą w szczegóły życia. Mamy tu wyłącznie najważniejsze fakty i
pokazanie kim postać była. Dużym plusem
lektury jest proste słownictwo, ilustracja do każdego zdania. Wprowadzanie
nowych wyrazów do zasobu językowego dzieci. „Zagraj, to Fryderyku!” to bardzo dobry wstęp do nauki czytania oraz
poznawania naukowców, a także ich teorii. Lekturę polecam przedszkolakom oraz
uczniom klas pierwszych. Należy ona do serii „Czytam sobie”, w której znajdziemy lektury należące do trzech
poziomów „wtajemniczenia”, czyli umiejętności czytania. W każdym znajdziemy
ciekawe opowieści pozwalające wejść w świat nauki, historii, a także zwyczajnej
dziecięcej codzienności. Bohaterzy tych historii są zróżnicowani. Im wyższy
poziom tym bardziej rozbudowana przygoda oraz więcej tekstu do czytania. W
pierwszym poziomie mamy przewagę ilustracji nad tekstem. Pod każdą ilustracją
znajdziemy zdanie, a czasami równoważnik zdania. Trudniejsze wyrazy są
wyróżnione. Na każdej lektury znajdziemy też pytania sprawdzające czy dziecko
czytało ze zrozumieniem.
Książki z serii „Czytam sobie” z
powodzeniem można czytać przedszkolakom. Są to rewelacyjne opowieści. Z
pierwszoklasistami powoli czytamy kolejne teksty. Dużym plusem jest to, że jest
w czym wybierać. W każdej opowieści mamy akcję pozwalającą na poruszenie
ciekawych tematów, podsycającą dziecięcą ciekawość oraz aktywność. Do tego
lektury pozwalają wzbogacać słownictwo. Trzeci poziom zabiera nas w świat
trudnych słów, dlatego na końcu lektury znajdziemy słownik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz