Lubię książki o silnych kobietach, które zmieniły bardzo wiele, zrewolucjonizowały spojrzenie na wiele spraw, wzburzyły otoczenie swoją postawą oraz przesunęły granice dla kolejnych pokoleń, pokazały, że płeć piękna też może robić to, co chce i w czym jest dobra, co je interesuje. Przedstawicielki płci piękniej niewpisujące się we wzór żony i matki były uważane za skandalistki. Piętnowano je, prześladowano, tworzono językowe słowa wytrychy mające odebrać im powagę. A mimo tego powoli i stopniowo granica była przesuwana. Każda odważna artystka i badaczka lub działaczka robiły przestrzeń do naszej wolności. I tak też było z George Sand, czyli Amantine Lucile Aurore Dupin, primo voto Dudevant będąca francuską pisarką epoki romantyzmu.
„W miłości, tak jak w nienawiści, wszyscy jesteśmy równi”.
Jej twórczość jest bogata, nieszablonowa i bardzo otwarta jak na tamte czasy. Niestety
coraz rzadziej sięga się po jej powieści. Nawet kanon lektur preferuje z jej
współczesnych mężczyzn, którzy pisali gorzej. Jej życiorys był równie
intrygujący jak to, co oddawała w ręce czytelników. Będąca prawnuczką Maurycego
Saskiego (nieślubnego syna Augusta II Mocnego) pisarka miała sentyment do
Polski. Wychowana spędziła na francuskiej prowincji u dziadków, wydano ją za
mąż za barona Casimira Dudevanta, który miał zapewnić jej dobre życie, a wniósł
w nie zamęt i przemoc przed którymi uciekała do Paryża. A tam musiała zrobić
wszystko, aby było ją stać na utrzymanie siebie i dzieci.
„Sytuacja finansowa nie była jedynym powodem tej decyzji. Aurore
pragnęła móc robić to, co wolno było mężczyznom, z którymi się przyjaźniła:
chodzić nocami po ulicach miasta nie narażając się na zaczepki, i zaspokajać
swoją potrzebę ruchu - w końcu dorastała na wsi i jako mała dziewczynka po
polach z dziećmi chłopów. Chciała uczęszczać do klubów przeznaczonych wyłącznie
dla mężczyzn. Przede wszystkim jednak pragnęła móc oglądać najnowsze sztuki
wystawiane w paryskich teatrach, zajmując najtańsze miejsca stojące
przeznaczone dla studentów. A ponieważ kobiet nie przyjmowano na uniwersytety,
musiała przebrać za mężczyznę…”
Do książki wchodzimy, kiedy Aurore od niedawna mieszka w stolicy Francji i musi
zadbać o to, aby znaleźć zatrudnienie, dotrzeć do artystów. Ułatwia jej zawarta
na prowincji znajomość oraz przebranie za mężczyznę. Dowiadujemy się, co
groziło wówczas kobiecie za założenie takiego stroju oraz jakie drzwi otwierało.
Widzimy świat oczami energicznej i wierzącej w zmiany młodej kobiety, która z
jednej strony jest świadoma tego, jakie ograniczenia stawia patriarchalna kultura,
a z drugiej śmiało stawia jej czoła. Oczywiście po drodze nie zabrakło zwątpienia,
opadania z sił, motywowania przez osoby, które dostrzegły jej talent.
„Bez miłości – tego Aurore była pewna – człowiek jest niezdolny do życia,
dlatego wytrwale jej poszukuje. Częściej jednak myli się ją z zaborczością i
zazdrością, z namiętnością i sztuką uwodzenia, z uznaniem i podziwem. I
oczywiście z władzą i podporządkowaniem. A w gruncie rzeczy w miłości chodzi o
to, żeby wzajemnie darzyć się szacunkiem, zrzucić wszystkie maski i obnażyć się
ze swoimi wszystkimi niedostatkami i mankamentami. A także o to, żeby się
nawzajem akceptować”.
„George Sand i język wolności” to opowieść o pracowitości, rozwijanym talencie,
zaangażowaniu, ale też przede wszystkim o pragnieniu miłości, gonieniu jej,
poszukiwaniu w relacjach z kolejnymi partnerami. Widzimy jak rozkwita i stawia
pierwsze kroki przy Julesie Sandeau, uczy się pracując w „Le Figaro”, którego
redaktorem był Henrim de Latouche. Obserwujemy rozkwit związku z Alfredem
de Mussetem i wyniszczającą ją relację. Pojawiają się też takie postaci jak Prosper
Mérimé, Lisztem, Victor Hugo, Honoré de Balzac. Nie zabraknie też relacji z Fryderykiem
Chopinem. Do tego mamy ukazane przemiany społeczne, epidemię, kilkudniowe
zamieszki w Paryżu.
„Miłość", pomyślała i strzepnęła popiół na podłogę. Przecież
jeszcze nigdy jej nie doświadczyła. Z Jules'em łączyła ją delikatna,
sympatyczna miłostka, która jej służyła. Mimo to Aurore czuła pragnienie, żeby
kochać jeszcze namiętniej, niczym gorący i trzaskający żar cygara cierpliwie
czekający na to, aby zapłonąć jasnym płomieniem”.
Każda nowa relacja jest dla George Sand doświadczeniem uzmysławiającym, co chciałaby
w świecie zmienić. Doświadcza podcinania skrzydeł, negatywnego oceniania przez
środowisko. Bywa miękka i bezsilna, ale tylko wówczas, kiedy obserwuje zło,
którego nie może zatrzymać, gdy widzi, że nie może innym pomóc. A z drugiej
strony jest postacią twardą, potrafiącą stawić czoła ciosom, przeciwstawić się
przemocy i powtarzającą sobie, że nie może się nad sobą rozczulać. Dokładnie
wyznaczała cele i je realizowała chociaż bliscy nie wierzyli w jej powodzenie.
„Była kobietą, która domagała się tych samych praw, którymi cieszyli się
mężczyźni, nie rezygnując przy tym z roli matki. Była artystką, która chciała
użyczyć swojego głosu wszystkim ludziom, którzy tak jak ona próbowali być sobą,
ludziom, którzy cenili miłość bardziej niż konwenanse i mieli odwagę
przekraczać granice".
„George Sand i język wolności” Beate Rygiert to poruszająca opowieść
przenosząca nas do XIX wiecznego Paryża, pozwalającego poczuć klimat tego
miasta na początku wieku. Widzimy tragizm życia wielu grup społecznych,
pochylenie się nad ludźmi przez autorkę pierwszych feministycznych powieści,
widzimy jej wrażliwość i zadziorność. Stajemy się uczestnikami rozwijającej
kariery, ale też czegoś co moglibyśmy nazwać szarpaniną w związkach, w których
mężczyźni chcą sobie podporządkować kobiety.
„Zawody sercowe i rozstania to moja dieta".
Książka Beate Rygiert to ciekawie napisana powieść biograficzna o pisarce,
której książki cieszyły się dużym powodzeniem, by trafić na listy książek
zakazanych. Mamy tu niewielki wycinek czasu, bo zaledwie osiem lat, ale
znajdziemy kluczowe dla artystki wydarzenia, najważniejsze w jej życiu przełomy:
od debiutu po związek z Chopinem. Świetnie napisana historia o kobiecie, która
bardzo angażowała się we wszystko, co robiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz