Brak wiedzy i doświadczenia sprawiają, że często padamy ofiarami swoich lub cudzych uprzedzeń, a te prowadzą do nietolerancji, prześladowań i zwalczania innych. Strach przed obcym wywołuje w nas agresję, która przyczynia się do prześladowań, wskazywania niewłaściwych winnych zjawisk społecznych. Właśnie taki problem porusza najnowszy tom „Herkulesa agenta międzygalaktycznego” zatytułowany „Intruz”.
Drugie spotkanie z Herkulesem i Marlonem to nowe wyzwania związane z dalszą
nauką. Tym razem widzimy jak bohaterzy uczą się naprawiać różnorodne rzeczy. Nie
jest to łatwe, ponieważ muszą to robić w warunkach naturalnych, czyli w
kosmicznej próżni. Okaże się, że dopasowany skafander to połowa sukcesu. Druga
to umiejętność rozróżniania stron. Nauczyciel musi mieć niesamowicie dużą
cierpliwość do dwójki przyjaciół często pracujących w bardzo niekonwencjonalny
sposób. Ćwiczenie rożnych umiejętności ma pomóc uczniom w odkrywaniu ich
talentów. W czasie jednego z zadań ze statkiem szkoły zderza się pojazd
dziwnych kosmitów. Małe nieporozumienie prowadzi do walki, w czasie której nauczyciel
zostaje ugryziony przez jednego z przybyszy. Wkrótce po tym zapada na dziwną chorobę
wyzwalającą w nim agresję. Tajemniczy wirus szybko się roznosi i coraz więcej
bohaterów staje się zagrożeniem dla kolejnych. Aby uratować trzeba znaleźć
nosiciela wirusa. Do tego w otoczeniu pojawia się kolejne zagrożenie: statek
Czarnopiórego chcącego przejąć szkołę. Jak bohaterzy poradzą sobie z tym
wyzwaniem? Czy uda im się złapać winnego?
„Intruz” to ciekawy tom poruszający problem manipulacji, pomówień, strachu
przed innością, uprzedzeniach oraz zwalczaniu. W czasie nowego wyzwania Marlon
będzie mógł się przekonać, że i on ma w sobie niezwykły i bardzo ważny dar w postaci
intuicji. To właśnie za jego sprawą bohaterzy wpadną na trop prawdziwego
intruza i zawalczą o ich świat.
Vincent Zabus należy do twórców, którzy
przy okazji wprowadzania w świat popkultury poruszają naprawdę trudne tematy.
Śmierć, żal, poczucie straty przewijają się przez wszystkie jego dzieła. Ten
belgijski scenarzysta jest aktywnym twórcą zarówno jako autor komiksów jak i
dramaturg. Nim zajął się pisaniem uzyskał dyplom filologa romańskiego i został
nauczycielem. Dopiero z czasem poświęcił się pisaniu, które przyniosło mu sporo
uznania i rozgłosu, a także ważnych nagród. Powracające w jego twórczości motywy
to wygnanie, strata i borykanie się ze śmiercią. I tak jest też w publikacjach,
które ukazały się na polskim rynku wydawniczym. Wydany w 2015 roku „Rekwizytor
Otto” to opowieść o chłopaku, który jeszcze przed swoimi narodzinami stracił
tatę, a później musiał patrzeć na powolne odchodzenie mamy i żyć ze
świadomością, że jego nowym domem będzie sierociniec, w którym nie znajduje
przyjaciół. Czuje osamotniony i wyrzucony poza margines. Przez złe emocje
stracił głos. Ma jednak niezwykłe marzenie: chce zostać pomocnikiem rekwizytora
Krainy Baśni, z którym wyrusza w misję, w czasie której zaskakuje odwagą.
Znalezienie sensu w życiu, uporanie się z emocjami pomaga mu odzyskać głos.
Podobne tematy porusza komiks science
fiction „Herkules, agent międzygalaktyczny”. Tym razem zabierani jesteśmy do
świata opowieści o superbohaterach i akademiach pozwalających na rozwijanie ich
umiejętności. Widzimy dwójkę młodych bohaterów kształcących się w placówce
pozwalających na zdobycie umiejętności pozwalających na pracę w roli agentów
międzygalaktycznych pomagających dzieciom. Bohaterom jednak nauka nie idzie
łatwo. Ciągle trafiają na przeszkody utrudniające im zdobycie wymarzonego
dyplomu. Z pierwszego tomu dowiemy się, że Herkules dostał się do akademii na
miejsce tragicznie zmarłego brata, który zawsze był ideałem. Wymogi
dostosowania się do oczekiwań otoczenia są trudne. Zwłaszcza, że brat był
prymusem, a on ze swoim przyjacielem mają problemy z zaliczeniem kolejnych
projektów. Wyprawa na Ziemię i obserwacja ziemskich dzieci daje im nadzieję na
zdobycie uznania. Zwłaszcza, że trafiają na Małgosię, która wychodzi na dach
budynku i mogą zobaczyć jak ciągle chłodzi się lodem oraz zrzuca kota, chłodzi
się w lodówce. Dokładnie opisują jej zachowanie i wydaje im się, że zdobędą
najlepszą ocenę za projekt. Ku ich zaskoczeniu nie zaliczają go, a opisy
zostają uznane za fantazję. Dzięki uporowi i dociekliwości poznają lęki
Małgosi, której mama stopniowo umiera na poważną chorobę.
W opowieści nie zabraknie też czarnego
charakteru i snucia opowieści o czarnym charakterze. Do tego historia
poruszająca poważne tematy, zabierająca młodych czytelników w świat emocji nie
jest wcale dobijająca. Mamy tu zabawną historię dwójki dziwnych przyjaciół,
którym szkolenie na agentów nie idzie dobrze. Baa, nie idzie nawet przeciętnie.
Mimo tego mają szansę na wyróżnienie oraz uznanie. Ale nie to jest tu
najważniejsze tylko to, co mogą zrobić dla poznanej młodej Ziemianki.
Każdy z bohaterów musi się tu jakoś
zmierzyć z tematem śmierci i utraty. Widzimy, że każdy ma inny sposób na
poszukiwanie ukojenia. Dwoje cierpiących bohaterów może się zrozumieć i dać
sobie wsparcie.
W drugim tomie poczucie bycia gorszym i straty nadal towarzyszą Herkulesowi.
Razem z przyjacielem są przekonani o tym, ze nie mają żadnych talentów. Każde
ćwiczenie wykonują fatalnie, bo niewiele pamiętają. Niskie poczucie wartości
bardzo źle wpływa na ich uczenie się. Dopiero, kiedy w grę wchodzi ocalenie
statku, a nie formalna edukacja są w stanie wykrzesać z siebie pokłady energii,
pomysłowości, a także odkryć talenty pozwalające uwierzyć we własną
niezwykłość.
„Herkules, agent międzygalaktyczny” to
świetnie zapowiadająca się seria. Już w pierwszym tomie mamy całe mnóstwo
ważnych i poważnych tematów. Widzimy tu Małgosię, która jest przekonana, że
wychłodzenie lodem uwolni ją od przeżywania emocji, czyli cierpienia z powodu
odchodzącej mamy. Scenarzysta pokazuje nam, że przez emocje dziewczynka unika
kontaktu z kochaną mamą. Do tego widzimy w jaki sposób Herkules przeżywa stratę
brata. Nie zabraknie tu też ważnego tematu porównywania z innymi, stawiania ich
za wzorce zamiast skupienia się na rozwijaniu zdolności określonej jednostki. Z
kolei w drugim pojawia się problem gościnności, strachu przed obcym i
nieznanym, bezpodstawnych uprzedzeń i wielkiego zagrożenia ze strony tego, co
znane, bliskie i pozornie oswojone. Młodzi czytelnicy widzą też, że wcale nie
trzeba być prymusem, aby dokonać ważnych i wartościowych rzeczy. Każdy tom to niedługa
autonomiczna historia, która zdecydowanie świetnie sprawdzi się jako lektura
terapeutyczna z jednej strony pozwalająca na uporanie się z poczuciem straty,
żałobą, bólem, poczuciem klęski, a z drugiej da nadzieję na docenienie,
dokonanie rzeczy, przez które można zyskać społeczne uznanie, z trzeciej
pozwoli na dyskusje nad tym, czy trzeba bać się „obcych” (osób z innej kultury,
kraju, państwa). Uświadamia jak wiele mogą nam zabrać uprzedzenia i jak bardzo
z ich powodu możemy krzywdzić.
Całość dopełniają ciekawe, fantastyczne ilustracje. Bohaterzy są niesamowicie
różnorodni. Antonello Dalena stworzył także ilustracje do „Ernesta i Rebeki” i
w „Herkulesie agencie międzygalaktycznym” doskonale widoczny jest jego styl
rysowania. Z tym, że tu mamy więcej chłodnych kolorów, klimat bardziej
kosmiczny, a to daje jeszcze większe pole do popisu i rysownik świetnie to
wykorzystuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz