Łączenie rodzin, rozrastanie się ich po rozwodach lub śmierci jednego z małżonków to norma. Zawsze wówczas pojawia się temat opieki nad dziećmi, wspólnego wychowania, relacji, jakie będą łączyły przybrane rodzeństwo. Emocje często są trudne i to od dorosłych zależy jak ich podopieczni sobie z nimi poradzą. Co się może zdarzyć, kiedy po jednych problematycznych uczuciach następują kolejna, a później jeszcze inne? Nad tym problemem pochyla się Bianca Iosivoni w „Finding Back to Us”.
Sam angielski tytuł sugeruje, że będzie to opowieść o powrocie. Kto będzie
wracał do rodziny? Jaki to będzie powrót? A może w tym wracaniu jest jakaś
głębsza myśl? Może to też duchowe i emocjonalne przywrócenie kogoś do rodziny,
może to powrót wspomnień, przypomnienie sobie trudnych wydarzeń? Tak naprawdę
będzie to po trochę to wszystko, o czym wspomniałam.
Opowieść otwierają problemy Callie na lotnisku. Po długiej nieobecności wraca
do małego miasteczka w Alabamie. Tajemniczy przystojniak pomaga jej uporać się
z walizką, a później wpada w wir życia rodzinnego: przygotowania do balu charytatywnego
organizowanego przez macochę, uczestniczenie w ostatnich dniach szkoły Holly, młodszej
siostry i zmuszające ją do zakradania się i obrony dziwne odgłosy nocą i
odkrycia, że tajemniczy mężczyzna z punktu odbioru bagażów to jej przybrany
brat, Keith. Dowiaduje się, że w domu w wakacje zamieszka, ktoś o kim chciała
zapomnieć na zawsze, ktoś, kto zrujnował jej życie, bo zabił jej ojca w czasie
jazdy samochodem. Znienawidzony i wyparty z pamięci przybrany brat i jednocześnie
syn macochy ma wejść do jej codzienności. Do Callie wracają wspomnienia o przybranym
bracie, łączącej ich przed laty więzi i czymś więcej, o czym pragnęła zapomnieć.
Musi zmierzyć się ze swoimi skrajnymi emocjami oraz falami wspomnień.
„Finding Back To Us” to opowieść o nienawiści, gniewie, przyjaźni, wybaczeniu,
miłości i wychodzeniu z traumy. Callie jest przeciętną studentką medycyny,
która za dwa lata ma skończyć studia. Jednak nie ma w niej entuzjazmu do
poszerzania wiedzy w tej dziedzinie. Trafne obserwacje macochy sprawiają, że
postanawia coś z tym zrobić i pozwolić dziewczynie zrozumieć, dlaczego studiuje
ten kierunek. W ramach wychodzenia z traumy i przeciągającej się żałoby jest
właśnie kontakt z Keithem, którego Callie uważa za złego. Jest przekonana, że to
przez niego siedem lat wcześniej straciła ojca, a ona straciła pamięć. Wypadek
samochodowy zatarł się w jej pamięci. Pozostały tylko napędzające ją emocje.
Powrót do domu to też uświadomienie sobie jak ważną osobą jest dla niej
macocha, która jako obca osoba wcale nie musiała podjąć się opieki nad dwójką
dzieci męża, który zginął w wypadku. Uświadamia sobie jak dobre miała z nią
relacje i że w pewien sposób skupiła się ona na dziewczynach bardziej niż na
dorastającym synku. Pojawią się pytania o to, co działo się z Keithem przez te
wszystkie lata, będą wspólne wyprawy, siedzenie w ulubionych miejscach oraz pytania
o to, czy musiało dojść do tragedii. Z jakim bagażem wyszedł z wypadku Keith?
Jak wyglądały relacje przybranego rodzeństwa przed tragedią?
Bardzo szybko zrozumiemy, że w tej historii nic nie jest proste. Do tego pojawi
się motyw wpływu naszych emocji na to jakie mamy wspomnienia. Z każdą stroną
będziemy wchodzić głębiej w skomplikowane relacje rodzinne. Powrót Callie do
Alabamy to też pretekst do odwiedzania miejsc z czasów liceum, spotkania z
dawnymi znajomymi, ale też odkrycie, że tragiczne wydarzenia sprzed lat kryją
tajemnicę, jest w nich drugie dno, które bohaterka musi odkryć i przepracować.
Autorka bardzo dobrze wykreowała postaci. Zobaczymy jak na każdego z nich wpłynęły
wydarzenia sprzed lat, jakie błędne decyzje podjęli, z czym musieli się mierzyć
i dlaczego warto od razu zmierzyć się z żałobą. Callie to postać przez lata
poszukująca kontaktu i poczucia więzi z ojcem, który zginął. Zobaczymy też jaki
wpływ miała na jej życie żałoba po mamie. Siostra jest niepewną, ale
jednocześnie zbuntowaną nastolatką. Macocha z kolei poświęciła dziewczynom dużo
uwagi, zadbała o nie zarówno po śmierci matki, jak i później ojca. Twardo
stąpająca po ziemi i jednocześnie dbająca o domowe ognisko. Z kolei Keith
wydaje się być narcyzem. Szybko jednak odkrywamy, że to maska mająca wyzwolić w
Callie najgorsze emocje i pozwolić jej na stawienie czoła traumie.
Świetna, poruszająca powieść uświadamiająca, że w życiu nic nie jest czarno-białe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz