środa, 27 marca 2024

Iwona Banach "Upiór w moherze"


W książkach Iwony Banach jest wszystko to, co lubię: humor, przerysowane postacie, zbrodnia i śledztwo pozwalające na ujawnienie wielu patologii, akcja z wydarzeniami napędzającymi kolejne niczym w dominie, całe mnóstwo stereotypów, interesy i interesiki, lokalne układy, małomiasteczkowa mentalność, wścibstwo, tłumy bardzo zróżnicowanych bohaterów, dzięki czemu nie ma czasu na nudę, bo trzeba śledzić, co wyczyniają poszczególne osobowości, wypływanie tajemnic i wad. To wszystko znajdziemy także w jej najnowszej książce zatytułowanej „Upiór w moherze”.
Opowieść otwiera scenka ze sklepu. Oto mamy kapryśną klientkę oraz ekspedientkę, która mimo wszystko jest miła. Poznamy przyczyny starcia starszej kobiety z młodziutką Gabi, przyjrzymy się jej życiu osobistemu i związkowi z maminsynkiem, aby przeskoczyć do świata pisarskiego, a z niego do biblioteki, w której ukazuje się postać wykreowana przez lokalnego pisarza, o którego bardzo się martwi, bo od życia twórcy zależy to, czy będzie miał okazję przeżyć chwile uniesienia z przedstawicielką płci pięknej. Do tego nie zabraknie tematu powstawania plotek, szwendającego się po nocach upiora w moherze, lokalnej hejterki, przez która wiele osób ma problemy, pisarek spiskujących w celu przyciągnięcia uwagi mediów i oczywiście trupa. Początkowo powolna akcja rozpędza się i gna podsuwając kolejne zabawne sceny, szereg zaskakujących wydarzeń. Do tego życie bohaterów wydaje się krążyć wokół seksu, który staje się punktem wyjścia pokazania wszystkich bolączek w społeczeństwie. Mamy tu sporą dawkę obłudy, zakłamania, plotek, intryg, a nawet różnorodne choroby przenoszone drogą płciową.
Z każdą kolejna książką coraz bardziej lubię powieści Iwony Banach. Każda kolejna jest swobodniejsza, bardziej naturalna, wciągająca, lekka. Dzięki temu w najnowszej książce nie odczuwa się ciężaru wymuszonego humoru. On jest przy okazji, wynika z zachowań wykreowanych postaci. Do tego Iwona Banach wprowadza do akcji grę słów i skojarzeń oraz tworzy otoczenie, w którym łatwo o różnorodne wypadki, nieprzewidziane wydarzenia oraz pomysłowość obserwowanych bohaterów. To w połączeniu ze specyficznym sąsiedztwem i stworzonymi przez mieszkańców elementami krajobrazu nabiera specyficznych barw. Aurę tajemnicy podsycają scenki dziejące się nocą. Fabuła bogata w retrospekcje pozwala na lepsze przyjrzenie się wykreowanym postaciom i wprowadzenie dodatkowej dawki humoru, a także poznanie źródeł lokalnych konfliktów.
Akcja toczy się wokół promowania książek, zachęcania do czytania powieści określonego pisarza, pokazania, z jakimi wyzwaniami mierzy się on w swojej małej społeczności i do czego musi się posunąć, aby było głośno wokół jego najnowszej powieści. Dochodzi do wniosku, że sławę może mu przynieść tylko śmierć, bo wówczas informacja o nim trafi do mediów i dziennikarze zainteresują się morderstwem. Doskonale wie, że bez tego trudno walczyć o statystyki w socjal mediach i wysoką sprzedaż. Zwłaszcza, kiedy mieszkający w dużym mieście koledzy po piórze mają coraz większe powodzenie wśród czytelników. Walka jest zacięta i wymaga trupa i on ma się pojawić, ale plany nie zawsze spełniają się w takiej formie, w jakiej chcemy. I z takim samym problemem zderza się Daniel Adych i zaangażowane w nietypową formę promocji pisarki. O tym, że los bywa przewrotny przekonują się także Gabi i Marcin, pracujący w bibliotece oraz Samuel Kaszak wykreowany przez pisarza, który ma zginąć, dlatego wkraczają do akcji, aby ratować niedoszłego denata.
Po raz kolejny Iwona Banach niesamowicie trafnie opisuje zachowania społeczne: zarówno te realne jak i w świecie wirtualnym. Do tego mamy bohaterów z różnorodnymi bzikami. Jedni od lat chuchają i dmuchają na ukochanych synków, inni muszą walczyć o przetrwanie, szukają sensacji, chcą zaistnieć w internecie, jeszcze inni mają bzika na punkcie robienia kariery. Są też prawaczki przekonane, że kobieta będzie się spełniać w roli matki i żony czekającej, aż mąż wróci z podbijania świata (także w strefie seksualnej). Całe otoczenie działa przeciwko nim: przyszła synowa rzuca synka i nie chce pójść po rozum do głowy, plan pisarza zostaje zmodyfikowany, po mieście nocą biega upiór w moherze czyhający na życie bohaterów.
Iwona Banach jest sarkastyczna i bardzo krytyczna dla przerysowanych postaci, których wady i uprzedzenia pięknie podkreśliła. Pozwala też na tę samą rzecz spojrzeć z różnych stron, uwypuklić inne cechy. Pisarka piętrzy zadziwiające wydarzenia podkreślające cechy bohaterów, których zestawienie i przerysowanie rozśmiesza. Wykreowane przez Iwonę Banach postacie niestety są bardzo prawdziwe, zaangażowane w to, co robią i w jaki sposób oceniają innych, zarabiają i tworzą relacje z bliskimi. Pojawia się tu też temat kreacji w mediach, udawanie kogoś, kim się nie jest, tworzenia złudzeń i łatwowierności, wierności, kuszeniu biednych mężczyzn, biurokracji, a także szeregu zabobonów.
„Upiór w moherze” to lekka, fantastyczna i wciągająca historia pełna zabawnych zdarzeń. Każda postać jest wyrazista i pozwala na pokazanie społecznych bolączek z nieco innej perspektywy. Historie bohaterów obfitują w szereg zabawnych zbiegów okoliczności jak narzucanie innym swoich wyborów, niespodzianki z chorobami wenerycznymi, plany wydawnicze, tajemniczy denat i grasujący w mieście morderca. Każda czynność obrasta tu w humorystyczną otoczkę.
Zapraszam na stronę wydawcy




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz