środa, 7 sierpnia 2024

Marta Sak "Jak żyć dobrze będąć DDA. Co zrobić, gdy życie się źle zaczęło?"


„Faktem jest, że nie da się zmienić przeszłości ani pochodzenia rodziny. Bo owszem — jeżeli to czytasz, to jedną z opisujących cię charakterystyk zawsze będzie »dorosła osoba, która pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej/z problemem uzależnień«. Trudności, które obecnie z tego powodu przeżywasz, nie muszą mieć jednak nieodwracalnego, destrukcyjnego wpływu na twoje życie. Dzięki odpowiedniej pracy nad sobą można je przekształcić w chwalebne rany bojowe. Takie rany czasem będą swędzieć lub pobolewać, ale ty będziesz już wiedzieć, czy je posmarować".
Jestem DDA (dorosłe dziecko alkoholika) i przez to też DDD (dorosłe dziecko z rodziny dysfunkcyjnej). Często spotykam się z twierdzeniami, że takie osoby funkcjonują w określony sposób, mają problemy z relacjami z ludźmi, nie potrafią wyznaczać sobie celu, powielają wzorce rodziców, nie przestrzegają norm społecznych. Zawsze zastanawiało mnie, czy taki konstrukt faktycznie istnieje i czy ma wpływ na mnie. O ile gorsza sytuacja finansowa na start daje widoczne efekty i łączy się z wymogiem intensywniejszej pracy, większej samodzielności, zamyka wiele dróg to brak emocjonalnego wsparcia nie jest widoczny i staje się czymś w rodzaju niewidzialnego balastu, który trzeba dźwigać dopóki nie pozwolimy sobie na zrzucenie go, nie przemeblujemy mentalności. Po książkę „Jak żyć dobrze, będąc DDA” Marty Sak sięgnęłam, aby lepiej zgłębić ten temat, zastanowić się, czy i w jaki sposób bagaż z dzieciństwa może mieć na mnie wpływ, nad czym muszę popracować, aby żyło mi się lepiej.
Na początku publikacji autorka przygląda się terminologii i podsuwa wiele wątpliwości, wśród których są badania na temat samospełniających się przepowiedni, czyli wpływie oczekiwań na nasze wybory i życie. I chyba dużo w tym prawdy. Przynajmniej tak to wygląda z mojego punktu widzenia, czyli osoby, która nie uważała się, że alkoholizm rodzica miał na mnie wpływ poza kwestiami finansowymi, ale i z tym sobie poradziłam. Być może z powodu wielkiej niewiedzy. Czy jednak jestem wolna od tego, co dostałam na start?
„[...] człowiek jest istotą społeczną już od chwili narodzin, a jego doświadczenia z wczesnych lat życia kształtują jego postrzeganie rzeczywistości, w tym postrzeganie samego siebie. Nasze życie nie zawsze dobrze się zaczyna, ale każdy z nas ma wpływ na siebie, swój sposób myślenia i podejmowane przez siebie decyzję. Każdy z nas może wieść życie warte przeżycia, niezależnie od tego, jakie dramaty spotkały nas w przeszłości i z jakimi trudnościami oraz ograniczeniami mierzymy się obecnie".
Książka Marty Sak to przede wszystkim poradnik ze wskazówkami, w jaki sposób uporać się z tym, co dostaliśmy na start. I nie musi to być wyłącznie alkoholizm, ale każdy rodzaj dysfunkcji w rodzinie. Autorka pokazuje, że dramaty nie mogą nas determinować. Możemy się od nich uwalniać, wyzwalać i prowadzić całkowicie inne życie niż nasi rodzice. Ważne, abyśmy dobrze poznali siebie, zobaczyli, nad którymi elementami w życiu musimy popracować i to zrobili. Książka ma nam w tym pomóc.
Krok po kroku autorka pokazuje, w jaki sposób przyglądać się różnym obszarom swojego życia, w jaki sposób pracować nad zmianami, jak zmienić swoje nastawienie oraz działania, aby uzyskać pozytywny wpływ na własne życie, abyśmy nie przekazywali traum własnym dzieciom. Zobaczymy jak niesamowicie wielki wpływ na naszą codzienność mają opinie, jakie słyszymy w dzieciństwie. Jak bardzo negatywne słowa kierowane do dzieci odbijają się na ich psychice i odbierają im możliwość rozwinięcia skrzydeł, niszczą zapał, sprawiają, są przekonani o nieuniknionej porażce. Nie zabraknie tu też tematu umiejętności stawianie granic, asertywności, lęków, fobii.
Publikacja składa się z sześciu rozdziałów. Pięć z nich zawiera ćwiczenia pozwalające na lepsze siebie, ocenę funkcjonowania w różnych obszarach życia. Ostatni rozdział jest podsumowujący. W nim poznamy różne nurty psychoterapii z wyjaśnieniem, czego możemy się po nich spodziewać. To pomoże nam w doborze specjalisty oraz przygotuje do wspólnej pracy. Nie zabraknie tu też wskazówek, po jaką literaturę fachową warto sięgnąć. Książka zachęca do pracy nad sobą. Bardzo podobało mi się to, że nie ma tu wskazania uniwersalnej drogi, którą wszyscy powinni podążać. Autorka zauważa, że dobrze jest też pracować indywidualnie ze specjalistycznymi lekturami, poradnikami. Warunkiem indywidualnej pracy oraz sięgania po pomoc specjalisty jest szczerość wobec siebie, otwarcie się na znalezienie obszarów do naprawienia oraz przekonanie, że wszystko da się naprawić.
„Jak żyć dobrze, będąc DDA” zdecydowanie nie jest lekturą na jeden dzień.  To książka, z którą należy spokojnie pracować, dostosować do własnego rytmu przetrawiania ważnych problemów. Nie musimy być DDA, aby poszukiwać obszarów do przepracowania i ta lektura w tym pomoże. Uważam, że tytuł troszkę ogranicza grono odbiorców, bo tak naprawdę jest ono dużo szersze. Marta Sak zrobiła świetną robotę i poruszyła w swojej publikacji najważniejsze problemy, pokazała, z czym zmagają się osoby z trudnym dzieciństwem. I wcale nie musi to być alkoholizm. Może być źle przeżyta żałoba po rodzicu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz