piątek, 20 września 2024

Cazenove "Zombiaczek. Tom 1: Zawsze głodny" il. Jacquemoire i William


„Sisters”,” „Kasia i jej kot”, „Kumpelki”, „Mali Bogowie”, „Owady w komiksie”, „Ptyś i Bill” i „Zoo wymarłych zwierząt” to cykle, z którymi możecie kojarzyć twórczość Christophe’a Cazenove’a. Znajdziemy w nich dzieci, nastolatki, pokazanie relacji w rodzinach, dylematów, z jakimi mają do czynienia młodzi bohaterzy, wyzwania, z jakimi się mierzą, nieco przerysowany świat konfliktów między rodzeństwem, ciekawie pokazane zwierzęta. To sprawiło, że byłam bardzo ciekawa jak z tematyką grozy i horroru poradził sobie twórca podsuwający czytelnikom halloweenowy klimat w „Zombiaczku”.
Tym razem problemy społeczne ukazane są w nieco innej formie. Zamiast konfliktu między rodzeństwem, rówieśnikami i współpracownikami na początku mamy obraz rodziny dysfunkcyjnej. Rodzice Margotki ciągle się kłócą i są dla siebie niemili. Każdy pretekst wykorzystują to toczenia kolejnych utarczek i wyzwisk. W takim otoczeniu nastolatce trudno żyć. Ma dość słuchania awantur utrudniających jej tworzenie wierszy, dlatego postanawia znaleźć lepsze miejsce dla siebie. W czasie ucieczki z domu trafia na cmentarz. Szybko odkrywa, że nie jest tu sama. Trafia między pragnących ją zjeść zombie. Jej urok osobisty sprawia, że nie staje się ofiarą krwiożerczych istot tylko lokatorką cmentarza i dzięki temu mamy okazję lepiej poznać zwyczaje mieszkańców tego miejsca, zasady panujące w nekropoliach, zagrożenia, jakie mogą czekać na nocnych gości. Jednym z bohaterów jest Zombiaczek, mały, uroczy, ale wiecznie głodny zombie, z którym Margotka nawiązuje nić porozumienia. Nastolatka nie zostaje zjedzona tylko ze względu na swój talent. Dostaje bardzo ważne zadanie: ma opisać życie mieszkańców cmentarza. Z tego powodu obserwuje wszystkie ich aktywności, zadaje pytania, aby jak najlepiej zaprezentować czytelnikom zombie, a także cmentarz, który okaże się kryć wiele tajemnic. Zwłaszcza, że każdy grób to drzwi do innego, pełnego niebezpieczeństw świata.
Z akcji dowiemy się, w jaki sposób powstaje zombie, jak funkcjonują, co lubią. Autorzy nawiązują do literatury i filmów grozy, obalają stereotypy, pokazują „kulturę” mieszkańców cmentarza, ich walkę o przetrwanie. Nie zabraknie tu też walki o terytorium, problemu zagarniania władzy i umiejętności przeciwstawienia się wrogowi. Autorzy pokazują też jak bardzo czasami dorośli skupiają się na swoich emocjach i walkach zaniedbując potrzeby własnych dzieci. Rodzice Margotki tak bardzo są zajęci kłótnią, że nie dostrzegają nieobecności córki. Pojawia się tu też problem utrzymania higieny.
Ze względu na krwawe sceny zdecydowanie jest to komiks dla starszych czytelników. Poza pojawiającymi się na każdej stronie trupami mamy mroczną atmosferę, normalizację zabójstw. Ludzie i ich zwłoki są tu pokarmem dla zombie, których życie toczy się wokół polowań. Obowiązuje ich tylko jedna zasada: nie mogą ich prowadzić poza obszarem cmentarza.
Okładka i grafika są rewelacyjne. Mamy tu mroczny, niepokojący klimat. Rysunki bardzo dobrze dopracowane, świetnie pokazane szczegóły, różnorodność bohaterów nie tylko za pomocą charakterów, ale też i wyglądu. Zombie są jak ludzie: są wśród nich dzieci, młodzież, dojrzałe zombie, chudzi, grubi, niscy, wysocy, mniej i bardziej inteligentni, przyjacielscy i zadziorni.
„Zombiaczek” to efekt pracy wspomnianego Cazenove (scenariusz) z Jacquemoire (kolory) i William (rysunki). Dwoje twórców odpowiedzialnych za szatę graficzną ma nieco inną stylistykę rysunku. William współtworzył „Sisters” z całą uroczą, słodką otoczką. Z kolei Élodie Jacquemoire jest twórczynią kojarzoną z mrocznym klimatem, który polscy czytelnicy znają ze „Świata Akwinionu”. W jej pracach jest mrok, magia, dopracowane szczegóły, ciekawa paleta barw nadająca ilustracji klimat grozy, zagrożenia. Efekt pracy twórców „Zombiaczka” jest ciekawy. Do tego akcja z jednej strony jest tu linearna, a z drugiej przypomina tę znaną ze „Sisters”, czyli zawarta w  jedno i dwustronicowych etiudach. W pierwszym tomie poznajemy tytułowego bohatera, Margotkę oraz ważniejszych mieszkańców cmentarza i okolicznych uniwersów (np. z The Walking Dead).
„Zombiaczek” to komiks przywodzący na myśl burtonowskie klimaty. Niby to taka bajeczka dla dzieci, ale jest mrocznie, przerażająco, pełno trupów, dopracowanej brzydoty i spora ilość makabry. Turpizm w komiksowej odsłonie.
Zapraszam na stronę wydawcy






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz