czwartek, 14 kwietnia 2016

Weronika Kurosz "Moje lato z szablozębnym" il. Mikołaj Kamler



http://sklep.zysk.com.pl/moje-lato-z-szablozebnym.html
Weronika Kurosz, Moje lato z szablozębnym, il. Mikołaj Kamler, Poznań „Zysk” 2016
Antek i Ula dowiadują się, że ich rodzice wyjeżdżają w czasie wakacji, aby pracować w plenerze. Są artystami i wykorzystanie ciepłych miesięcy jest dla nich niezwykle ważne. Uzbrojeni w piły motorowe oraz dłuta będą dłubać w drewnie. Zwykle dzieci jeździły w tym czasie do dziadków, ale tym razem dziadkowie wybrali się do swoich znajomych, którzy zamieszkali we Francji. Nagle okazuje się, że jedyną osobą, która może zająć się rodzeństwem jest zrzędliwa ciocia Larysa, która uczy w szkole matematyki. Nie jest to sympatyczna ani wymarzona kompanka zabaw dla dzieci. Rodzeństwo woli już samo zostać w domu niż być pod opieką ciotki, która stosuje kary z wykorzystaniem zadań matematycznych, a każdy pretekst jest dobry. Dzieci próbują negocjować samotne spędzanie wakacji, ale niestety prawo tego zabrania, a rodzice chcą go przestrzegać. Pozostaje im tylko obiecać, że będą ciotki słuchać.
Jaka jest ciotka? Przede wszystkim jest w wieku babci (bo to bardziej ciocia taty), czyli taka starsza poważna kobieta z zaciśniętymi wargami, narzekająca na swój ciężki los nauczycielki. Starannie uczesana, ładnie ubrana i zadbana starsza pani kocha spędzać czas na piciu kawy i czytaniu gazet, czyli czymś, co dzieci nudzi. Rodzeństwo zgodnie postanawia nie wchodzić jej w drogę, żeby nie było kłopotów. Z tego powodu razem z rodzeństwem z sąsiedztwa (Karolem i Nelą) budują swoją bazę na działce sąsiadów, których dom jest na sprzedaż. Poorana rowami działka jest doskonałym miejscem do schowania się przed kontrolującym wzrokiem  ciotki. Dzieci każdego dnia starają się być jak najgrzeczniejsze. Niestety niemal nigdy im się to nie udaje i nigdy nie potrafią zrozumieć zachowań ciotki.
Już pierwszego dnia narażają się cioci, a wszystko przez pozyskanie śrub na budowę bazy z niestabilnych krzeseł i stołków z kuchni. Spalona słońcem i zdenerwowana ciotka wymyśla dla nich okrutną karę: Antek dostaje do rozwiązania zadania matematyczne, a Ulka musi napisać cyfry.
Kolejne dni niestety nie wyglądają lepiej. Im bardziej dzieci starają się nie wchodzić w drogę cioci tym więcej bałaganu robią. A to napełniają ziemią filiżanki, a to moczą żaby w wannie, żeby nie robić cioci kłopotu z obiadem, a to zalewają dywan, czy robią wielki bałagan próbując wystawić sztukę, która przekonałaby ciocię, że są naprawdę bardzo grzeczni. W chwili największego kryzysy ciocia postanawia sama zorganizować dzieciom czas. Odkrywa jednak, że jest to męczące, czasochłonne i niesamowicie kosztowne, co sprawia, że rezygnuje z dalszej roli animatora dziecięcych zajęć. Bywają też chwile bardzo zaskakujące jak radość cioci z powodu zepsutego drewnianego konika, który kosztował fortunę. I któż jest w stanie zrozumieć ciotkę? Na pewno nie dzieci.
„Moje lato z szablozębnym” to zabawna historia dla dzieci i o dzieciach. Niesamowicie subtelnie pokazany dziecięcy świat pozwala również dorosłym czytelnikom zrozumieć wiele dziecięcych zachowań. Niezwykła naiwność oraz dobre intencje nie zawsze kończą się dla bohaterów dobrze. Opowieści o bardzo twórczych zabawach mogą stać się interesującą i wartościową inspiracją dla naszych dzieci.
Książkę wzbogacono interesującymi ilustracjami Mikołaja Kamlera. Tekst wydrukowano dużą czcionką, w której ważne słowa wyróżniono, przez co lektura zachęca do samodzielnego czytania. Niedługie rozdziały sprawiają, że dzieci chętnie same sięgną po lekturę. „Moje lato z szablozębym” to świetna propozycja zarówno dla przedszkolaków (będących w wieku Uli i Neli), jak i uczniów początkowych klas szkoły podstawowej (będących w wieku Antka i Karola).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz