czwartek, 10 kwietnia 2014

Tomasz P. Terlikowski "Pojedynki"

http://www.wydawnictwofronda.pl/pojedynki
Tomasz P. Terlikowski , Pojedynki, Warszawa "Fronda" 2014
Należę do osób, które każdej książce dają szanse i nie patrzą, ani na nazwę wydawcy na okładce, ani na nazwisko autora. Gdyby tak było to w swoim życiu przez uprzedzenia nie przeczytałabym połowy tego, co przeczytałam. „Pojedynki” należałaby do tych książek. Byłabym uboższa o przemyślenia ważnych aspektów swojego życia: od bycia matką po stosunki międzyludzkie (z pominięciem wiary). Wcale nie trzeba być wierzącym, by sięgnąć po książkę i na chwilkę zatrzymać się w codziennym pędzie, by przemyśleć wiele spraw.
Bardzo bliska była mi rozmowa z Krzysztofem Ziemcem o jego wypadku i cierpieniu. W jego postawie było coś takiego, co znam z własnego doświadczenia: sama takiego spokoju zaznałam i widziałam też jak bliski mi chory jest gotowy na wszystko. Aby tego doświadczyć trzeba być wewnętrznie spokojnym, mieć ułożone życie i nie szarpać się na siłę ze sprawami, które nie są tego warte, a do tego obowiązkowo trzeba kochać siebie (reszta z tego wynika) z całym bagażem doświadczeń, które budują naszą osobę. W tej postawie jest coś takiego, co przywołuje w mojej pamięci rozmyślania Miguela de Unamuno na temat tego, że ludzie mimo narzekania i widzenia złych stron doświadczeń chcą ich ze względu na kształtowanie charakteru. Jedyne z czym nie mogę się zgodzić to twierdzenie, że cierpienie uszlachetnia. Z podobnym spojrzeniem spotkałam się w „Dialogu o wartości człowieka” Reala (profesor zajmujący się filozofią antyczną) i Scoli (były kandydat na papieża). Jeśli może uszlachetniać (bardzo w to wątpię) to jedynie krótkotrwałe i z wizją szybkiego zakończenia. Bliższe jest mi spojrzenie Fernanda Savatera (hiszpański etyk, coś na wzór naszego prof. Hartmanna, ale niebroniący prosiaków w markecie), który stwierdza, że w ludzkim cierpieniu nie ma niczego wzniosłego i w miarę możliwości powinniśmy je zmniejszać za pomocą wszelkich dostępnych środków.
Zaskoczyły mnie szczere wyznania dotyczące modlitw. Zwykle radykalni katolicy napuszają się i twierdzą, że modlitwa jest codziennie, kilka razy, a czasami licytują się na ilość godzin i odmówionych regułek. Tu rozmówcy przyznają szczerze, że w zabieganej codzienności trudno znaleźć na to czas i motywację.
Rozmowy nie ograniczają się do tych dwóch tematów. Można znaleźć w nich sporo przemyśleń dotyczących roli ojca, matki, rodziny, życia, przyjaźni, umiejętności radzenia sobie z nastrojami, i problemami, chorobami genetycznymi, niepełnosprawnością, eutanazji, śmierci dzieci, zniewolonych mediów i masę innych tematów, które warto przemyśleć i przedyskutować ze sobą lub napotkanymi ludźmi, jeśli posiadają dar refleksji nad swoim zachowaniem i życiem.
Książka zaskoczyła mnie swoim ciepłem. Nie ma w niej pretensjonalności, która przebijała się przez tekst „Operacji Franciszek”, a i sam przeprowadzający rozmowy Terlikowski – o którym (przez media i cytowanie wyrwanych z kontekstu słów) miałam opinię skrajnego katolika-oszołoma – tu (podobnie jak jego rozmówcy) okazał się człowiekiem takim jak każdy z nas: z codziennymi problemami, walką o rodzinę, szukaniem sensu.
„Pojedynki” polecam szczególnie osobom, które są zabiegane i nie do końca wiedzą, dlaczego mają takie, a nie inne relacje z innymi ludźmi, wierzącym i niewierzącym, dla których ważny jest człowiek, jako jednostka i społeczeństwo, w którym funkcjonują. Plusem książki jest to, że nie trzeba jej czytać całej od razu i po kolei.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz