poniedziałek, 26 maja 2014

pozytywna moc narcyzmu



Niech każdy mówi na mój temat, co chce. Panuje w końcu kochana wolność słowa i w każdym słowie jest odrobina prawdy. Dziś mam tak niesamowitą dawkę emocji, pozytywnych, rozbrykanych, rozśpiewanych emocji, że zakochuję się... w sobie! Tak naprawdę każdy z nas jest narcyzem. Często lubimy się okłamywać, co do naszych intencji. Pomagamy niby po to, aby innym było lepiej... Nieprawda! Pomagamy, aby w środku poczuć się lepiej. Robimy coś, aby firma się rozwijała, aby znajomi nas doceniali, aby ludzie nas podziwiali, nie mówili niczego złego za naszymi plecami (a co nas obchodzi to, co za plecami, jak tam oczu nie ma?)... Nieprawda! Robimy to po to, aby więcej zarobić, aby ktoś nas zauważył, aby awansować, aby zyskać uznanie! Bezinteresowność to mit sfrustrowanych.
Moje życie od urodzenia pasmem rozwoju i awansów: z noworodka w niemowlaka aż po ze studentkę po bezrobotną absolwentkę zagospodarowującą sobie czas tak pięknie, że brak w nim czasu na nudę i lenistwo. Czasami miewam chwile refleksji nad swoim miejscem. Chwile wahania, niepewności, co do celu. Jednak, kiedy zadaję sobie pytanie o to, kiedy jestem najszczęśliwsza to uzyskuję odpowiedź: „Kiedy czytam i piszę".
Dzisiejsze codziennie-niesamowite poniedziałkowe perypetie były wspaniałe. Szalone spacery z córką i książką. Przygody z dzieciakami i napotkanymi ludzi i ogrom ciepła, które dostaję z powrotem, jak je dobrze ukierunkuję. Życie nauczyło mnie, że pozytywnych emocji nie kierujemy w próżnię lub czarną dziurę. To grozi depresją lub innymi chorobami psychicznymi, których można sobie zaoszczędzić. Zaczęłam siebie doceniać. Coś w tym chyba jest, że my siebie doceniamy najmniej. Inni są dla nas wzorami, autorytetami, ale nie my... A dlaczego? Dlaczego ktoś ma być lepszy od nas samych? Przecież tylko my sami wiemy, jak wiele trudu włożyliśmy we własne życie, jak wiele emocji, myśli po to, by nie stać w miejscu.
Ja pędzę, więc powinnam chodzić z nosem zadartym do góry.
Poniedziałkowe perypetie pokazały mi, że nawet w najgorszym stanie użytkowym (intelektualnie i fizycznie) jestem niezła. Pozamykałam parę rozdziałów w życiu, uporałam się z pomysłami, wpadłam na nowe, wyznaczyłam cele i czekam na gigantyczny stos książek do czytania. Szczególnie czekam na te, które są mi bliskie ze względu na studia. Mam nadzieję, że przed czterdziestką nie zbzikuję przez te książki i nie będę jak Don Kichote jeździć po wsiach, aby walczyć z wiatrakami. Mam nadzieję, że mi to nie grozi ze względu na obrane kierunki.

2 komentarze:

  1. Czasem warto być zdrową egoistką.:-)
    Aniu spóźnione życzenia na Dzień Mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W obliczu zderzeń z osobami mającymi problemy z nawiązaniem i utrzymaniem relacji społecznych egoizm jest idealną cechą do niezwariowania ;)
      Również życzę Ci wszystkiego najlepszego.

      Usuń