środa, 30 lipca 2014

Marzena Nykiel "Pułapka gender"



http://www.mwydawnictwo.pl/p/1164/pu%C5%82apka-gender
Marzena Nykiel, Pułapka gender. Karły kontra orły – wojna cywilizacji, Kraków „wydawnictwo m” 2014
Gender to ostatnio temat numer 1 zarówno w lewicowych, jak i prawicowych mediach. Wokół badań nad płcią, uwarunkowaniami kulturowymi, biologicznymi, społecznymi, i psychicznymi toczą się ostre dyskusje popadające w skrajności. Gender są badaniami, które próbują wyjaśnić, w jakim stopniu zachowanie ludzi jest uwarunkowane biologią, a w jakim kulturą, w której żyją. Wszystko zaczęło się od językoznawców (hipotezy Sapira – Whorfa), którzy zauważyli, że postrzegany przez ludzi język determinuje postrzeganie świata. To stało się iskrą zapalną do badań nad układami społecznymi, czyli również nad rolą kobiety i mężczyzny w społeczeństwie.
Dziś prawicowi krzykacze nawołują do zamknięcia kobiet w domach i rodzenia dzieci oraz usługiwania mężowi, bo tak było od zawsze… Od zawsze też istniały radykalne podziały na biednych i bogatych, których nie dało się przeskoczyć w ciągu jednego pokolenia i z tym się nie zgadzają, jako naturalnym zjawiskiem, które Fryderyk Nietzsche uważał, jako zdrową prawidłowość…
Podobnie jest z Marzeną Nykiel, która z jednej strony chce zamknąć kobiety w domu (sama kształcąc się dzięki ruchom feministycznym!), a wszystko, co odstaje od „normy” karać. Za głoszenie tych poglądów jestem na nią zła: jak się nie podoba praca to niech siedzi w domu i służy mężowi, dzieciom i komu sobie życzy. Prawdziwie prawicowa kobieta nie wypowiada się, bo kobiety i ryby głosu nie mają. Podczas czytania książki miałam ochotę wysłać tę panią w czasy, kiedy kobieta musiała być niewolnicą męża. Wehikułów czasu jeszcze nie mamy. A szkoda.
Po przebrnięciu przez tę niestrawną dla normalnych kobiet część nastąpiły wywody na temat seksualności i mimo, że we wcześniejszej części nie zgadzałam się z autorką to w tej gratulowałam jej zdrowego dystansu, którego brak naszym hiperpoprawnym politykom, którzy dla zdobycia kolejnych głosów zrobią wszystko, a w to wszystko wchodzi prawne zatwierdzenie czynów krzywdzących innych ludzi: gwałty, pedofila, pederastia. O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć dążenia do prawnej akceptacji zoofilii to już zachowania (seksualne i inne) mające na celu ranienie innych jest dla mnie zbrodnią.
Książka jest bardzo aktualna i daje do myślenia. Oczywiście z wyjątkiem tych durnot o kobietach, które muszą pracować i są w pracy wykorzystywane seksualnie, ponieważ kobieta siedząca w domu też była wykorzystywana i gwałcona. W książce znajdziemy wiele opisów błędów badawczych nad seksualnością i skrajnym podejściem do włączania dzieci w stosunki seksualne. Często wówczas nie bierze się pod uwagę odczuć ofiar, które wypowiadają się jednoznacznie: to była największa trauma życia, która wpłynęła na teraźniejszość.
Książkę polecam wszystkim, którzy chcą przemyśleć współczesne tolerancyjne trendy, które tłumaczy się koniecznością wyzwolenia wszystkich, ponieważ demokracja tego wymaga. To najgorsze łgarstwo świata, ponieważ demokracja niczego nie wymaga. W starożytnych demokratycznych Atenach istniało niewolnictwo i dążenie na siłę do wyzwolenia wszystkich było postrzegane, jako szaleństwo. Dziś każdy ma równe prawa, każdego głos znaczy tyle samo i to nie przez ukochaną demokrację, ale przez socjalizm.

2 komentarze:

  1. do subiektywnego spojrzenia jak najbardziej każdy ma prawo, ale to nie to samo, co przypisywanie komuś tego, co nie napisał, bo to nieuczciwe po prostu, nie bardzo widzę tu pole do dyskusji. Natomiast co do pedofilii, to jest reakcja wahadła, proszę prześledzić wypowiedzi członków partii Zielonych z Holandii, którzy są przeciwko penalizacji pedofilii. To samo zresztą w Polsce proponował Ruch Palikota, by obniżyć wiek niekaralności seksualnej do lat 12.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd Pan/Pani wie, co akurat autor miał na myśli? Ja staram się odczytać tak jak mogę najlepiej z mojej feministycznej perspektywy

      Usuń