poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Józef Augustyn SJ "O miłości, małżeństwie i rodzinie"

http://www.mwydawnictwo.pl/p/1166/o-mi%C5%82o%C5%9Bci-ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwie-i-rodzinie
Józef Augustyn SJ, O miłości, małżeństwie i rodzinie, Kraków „wydawnictwo m” 2014
Obok życiowych mądrości, przekonywania o konieczności wzajemnej akceptacji, czułości wobec siebie znalazłam również poglądy, które są mi obce. Zacznę od plusów. Mimo, że jest to poradnik dla osób wierzących to dowiedzą się one, że przymus religijny jest zły. Zmuszanie dziecka do modlitwy, uczestnictwa w obrządkach może wywołać więcej szkody niż pożytku. Małemu człowiekowi do końca życia rytuały religijne będą kojarzyły się źle. Kolejny plus daję za przekonywanie o konieczności dawania miłości, zrozumienia i miłości. Druga osoba (czy grupa osób) musi być traktowana personalnie, a nie przedmiotowo. Próba zrozumienia wymaga wrażliwości i otwarcia się an emocje innych. Autor zaleca, by nawet w momentach kryzysowych, czyli zerwania kontaktów z osobą, nie zamykać się na nią, ale być otwartym na niesienie pomocy. Jest to bardzo dojrzała postawa, w której skupiamy się na sobie i tym, jakimi osobami możemy być wobec innych, a nie jak nas traktują inni. Własny szacunek do siebie i dystans pozwolą uwolnić się od negatywnych ocen.
Bardzo zasmucił mnie rozdział o stosowaniu kar:
„Nie dramatyzujmy tego zagadnienia. Kiedy na przykład matka w odruchu zdenerwowania da dziecku przysłowiowego klapsa, nie jest to szczególny problem, jeżeli kocha je zrównoważoną miłością. Istnieje dzisiaj fobia na punkcie bicia dzieci”.
Ja chciałabym się dowiedzieć jak autor czułby się, gdyby jego przełożony/sąsiad/krewny podczas zdenerwowania się na niego dał mu klapsa. Czy dzieci można traktować gorzej, bo są dziećmi? Jeśli chcemy mieć mądre dzieci to trzeba być mądrym rodzicem: tłumaczącym, dlaczego postępowanie jest niewłaściwe, dyskutującym, kiedy jest prawidłowe i jakie mogą być konsekwencje nieodpowiednich zachowań, jak dziecko czułoby się, gdy ktoś zachował się wobec nich w taki sposób jak one. Niestety często rodzice problemy wychowawcze załatwiają klapsem (oby to dziecko na starość im nie dało klapsów) lub ogólnym zachwytem nad wszelkim zachowaniem dzieci (oby to, co chwalą ich nie spotkało).
Jak każdy poradnik książkę trzeba czytać z dystansem, ponieważ nie ma sprawdzonych przepisów na życie. Omówione w nim propozycje rozwiązań mogą wielu osobom ułatwić życie, popatrzeć na siebie z dystansu, przemyśleć relacje z otoczeniem.
Książka jest skierowana do osób wierzących, ale i te niewierzące znajdą w nich wiele interesujących przemyśleń. Szczególnie podobały mi się te dotyczące słonia i konieczności bycia wrażliwym i wyrozumiałym dla osób, które mają problemy z relacjami społecznymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz