niedziela, 14 września 2014

Marta Magaczewska "Bahama yellow"



http://www.jankawydawnictwo.pl/ksiazki.html
Marta Magaczewska, Bahama yellow, Pruszków „JanKa” 2011
Zwrot bahama yellow posiada synonim (odpowiednik) żółtopomarańczowy. Tytuł nic niemówiący o zawartości książki kryje świat splątany korytarzami ludzkich przemyśleń. Tajemniczy zakład DOPC skąpany w gorącym powietrzu kryje w sobie tajemnice ludzkich kreacji. Cały wydaje się zapełniony niczym mrowisko pełne ludzi i wszelkich stworzeń oraz kurzu. Wszystkie te elementy mają wypełnić przestrzeń tak, by nie dało się funkcjonować. Przepełnieniu wydaje się towarzyszyć ciasnota, którą potęguje upał miejsca, które może być wszędzie i nigdzie. Czy na pewno wszędzie? Klimat i ludzie są dość ekscentryczni. Możemy przypuszczać (mimo poznania garstki postaci), że inni bohaterowie są też tacy. Na każdym piętrze dzieją się inne niezwykłe rzeczy, bo przecież powołują je do istnienia ludzie, którzy stanowią bardzo ekscentryczną i jednocześnie spójną mozaikę, która zostaje pod opieką Tabiołki obsesyjnie marzącej o macierzyństwie, a jedynym dzieckiem, jakie może powołać do życia jest zakład badawczy. Co bada? Nie bardzo wiemy. Dowiadujemy się natomiast, że konieczne było zgromadzenie tam takich osobliwości jak Lelech, Skomroch, Lala Zajc, Koffel i Kauk – postacie, które z jednej strony potrafią być dobre, a z drugiej napawają się wspomnieniami swoich złych czynów, delektują poczuciem niszczenia innych, a jednocześnie potrzebują być w kokonie zapewniającym bezpieczeństwo, ale on jest gdzieś poza murami zakładu, w którym nikt nie czuje się dobrze. Uczucie zagrożenia potęguje dokonana zbrodnia: każdy podejrzewa każdego, każdy szuka w innych motywu działań. To poczucie ich rozdziela, izoluje, ale paradoksalnie zmusza do wspólnego działania, bo tylko odkrycie mordercy pozwoli im dalej spokojnie egzystować w nielubianych murach, które mogą zmienić na jeszcze gorsze. Jak odnaleźć winnego? Czy poświęcą jednego spośród siebie, by móc dalej trwać w niepokoju i zagrożeniu?
„Bahama yellow” skojarzyła mi się z dwiema dość znanymi książkami. Pierwszą – ze względu na styl pisania – jest „Długa noc zimowa” Elizabeth Hand, z którą bardzo się męczyłam jeszcze w liceum, a druga to przeze mnie wówczas uwielbiana „Podejrzenia Whichera. Morderstwo w domu na Road Hill” Kate Summerscale, która w swoich czasach była bardzo nowatorska i zainspirowała wielu twórców piszących o morderstwach w obiektach zamkniętych. Te dwa skrajne odczucia towarzyszyły mi przez całą lekturę książki Marty Magaczewskiej, której dzieło jest o ludziach, ich ciemnej i jasnej naturze człowieka, który stoi przed dylematem skazania niewinnego. Autorka pokazuje typowy dylemat natury etycznej: nie wiemy, na kogo padnie los i musimy zdecydować, jaka metodą wybierzemy winnego. Może siebie skażemy na śmierć…
Książkę momentami czyta się lekko i niemal mknie, ale są też momenty, przez które się brnie jak w błocie. Jednak styl wobec celu nadrzędnego wydaje się podrzędny: autorka uświadamia nas, że życie nie jest łatwe i gdziekolwiek jesteśmy prześladuje nas obecność innych, a zarazem dążymy do niej. Świat zakładu jest taki jak nas: albo możemy uciec w miejsca gorsze (na pustynię), albo równie nieprzyjazne jak zakład (miasto spowite smogiem).
Książkę polecam osobom lubiącym klimaty abstrakcyjne okraszone dylematami etycznymi i psychologicznymi rysami bohaterów. Na pewno w tym klimacie odnajdą się miłośnicy Witolda Gombrowicza, Josepha Conrada, Elizabeth Hand, Kate Summerscale czy Marcina Łupkowskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz