piątek, 5 września 2014

Michał Kotliński "Święty od ćpunów"



http://www.jankawydawnictwo.pl/recenzje12.html
Michał Kotliński, Święty od ćpunów, Pruszków „JanKa” 2013.
Młodzi uważają się za wolnych. Ich życie płynie według ich własnych planów, ale czy na pewno? W nawykach i nałogach próbują odnaleźć siebie i spotkać się u innych ze zrozumieniem, które jest niemożliwe. Wydaje się w tym pobrzmiewać filozofia Leibniza z ideą monad. Kolejną ważną kwestią jest konieczność robienia czegoś. Demokracja zakłada wolność. Czy aby na pewno?
„… Są juwenalia, nie? Trzeba się bawić. Czy można się bawić? Trzeba czy można? Jak to jest?
Pełen relatywizm i rozmycie pojęć. Rozmycie; przenikanie. Dzisiaj przecież nic nie trzeba. Nie musisz pracować – ktoś inny będzie miał robotę. Nie musisz mieć domu; na dworcu też da się spać. Nie musisz jeść, a w każdym razie nie za dużo – chleb i litr najtańszego wina dziennie wystarczy, aby podtrzymać funkcje życiowe organizmu… Tu docieramy jednak do subtelnej różnicy pojęć: ‘żyć’ i ‘być żywym’, więc chodźmy dalej; nie musisz mieć nowych ubrań – można wyhaczyć zajebiste używane. Nie musisz mieć dużego plazmowego telewizora. Nie musisz mieć zajebistego komputera. Nie musisz mieć nowego zachodniego samochodu. Demokracja. Wolny wybór. Wolna wola. Wolność. Nie musisz. Możesz. Sęk jednak w tym, że wszyscy mają. Kurwa! Wszyscy mają? Więc coś jest na rzeczy, nie?... Jak wszyscy mają, to może, kurwa, jednak trzeba? Co?”
Konieczność społeczna, konsumpcyjna i – ta najgorsza, bo zżerająca człowieka od środka – narkotyczna. Trzeba brać udział w wyścigu szczurów, bo inni tak robią – czy to nie pobrzmiewa spojrzeniem Żiżka na naszą kulturę? Wszystko stanowi zgraną całość: kultury, w której masy chcą, ale są bezwładne, flegmatyczne i zniewolone posiadaniem, które rozleniwia umysły młodych i starych. Miasto to wioska, w której nikt nikogo nie zna, łatwo się w nim ukryć, ale można usłyszeć wiele legend o ludziach. Takie są poszczególne obrazy postaci we wszystkich opowiadaniach. Bunt mas przeplatany buntem elit: jedni i drudzy są obezwładnieni używkami. Dlaczego?
„Z Polski blisko do Rosji. Piło się z każdej okazji i z każdego braku okazji. Urodziny, imieniny, pogrzeb, chrzciny. Obrona pracy magisterskiej kolegi, obrona własnej pracy magisterskiej. Urodziny córki, urodziny syna. Piło się, gdy dzieciom wiodło się dobrze, gdy wiodło się gorzej, piło się tym bardziej.
Piło się, żeby mieć kaca, piło się, bo miało się kaca.
Pije się, bo ma się ból egzystencjalny, czy ma się ból egzystencjalny, bo się pije?
Kontestacja na kacu? Cokolwiek.
Danka dłużej tak nie mogła. Dała mu klasyczny wybór: butelka albo my.
To nie on wybrał butelkę; to butelka wybrała jego”
Świat ludzi bez pracy, znudzonych, kombinujących, przepracowanych, a wszystkich łączą uzależnienia, które tłumaczą próbą dążenia do normalności: „Nie jestem ćpunem; biorę narkotyki po to, żeby poczuć się normalnym”.  Poszczątkowana teraźniejszość, powierzchowne znajomości i zaspokajanie własnych potrzeb, czyli wszystko, co składa się na postmodernistyczne kultury ludzi żądających, by marzenia stały się, mimo ciągłego zaprzeczania im swoim istnieniem.
Wielowątkowość i przeplatanie się światów sprawia, że czytelnik musi być bardzo uważny, aby nie zgubić się w miejskim labiryncie opanowanym przez uzależnionych i dilerów. Każdy z bohaterów to swoisty outseider, który innymi pogardza, a sobie pozwala błądzić. „Święty od ćpunów” to doskonałe studium naszych czasów, w których już wszystko powiedziano i jedyne, co można zrobić to naśladować innych. „Żyjemy w czasach postpostmodernizmu. Wszystko już powiedziano naprawdę dawno temu. Przeżuto na nowo też dawno. Teraz moim zdaniem przeżuwamy po raz trzeci”. Ale czy tak nie było zawsze? Ludzie zderzali się jak monady, a mimo tego żyli w najlepszym z możliwych światów. Czy postmodernizm i jego idee ponowoczesności zostały odkryte dopiero przez ponowoczesnych filozofów? Książka zmusza do zastanowienia się, poszukania kontekstów, w które autor przybrał ją mniej lub bardziej świadomie. Opowiadania nie są długie, ale posiadają bogactwo wątków, z których można zbudować powieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz