sobota, 20 września 2014

Wojciech Stamm "Pieśni i dramaty patriotyczne i osobiste"



http://www.wforma.eu/piesni-i-dramaty-patriotyczne-i-osobiste.html
Wojciech Stamm, Pieśni i dramaty patriotyczne i osobiste, Szczecin, Bezrzecze „forma” 2014
Stylistyka ocierająca się o „Dziady” Mickiewicza oraz teksty modlitw, ale idąca w kierunku mistycyzmu Słowackiego, zacierania i przeinaczania znaczeń, które wynikają ze swobodnej zabawy słowem mającej uświadomić sztucznie nadane sensy i łatwość ich modyfikacji. Teksty swoim humorem i dystansem przypominają kabaretowe rymowanki, które z jednej strony mają bawić, zaspokajać najniższe potrzeby kulturalne, z drugiej strony skłaniają do przemyśleń nad sensem życia i miejscem jednostki w społeczeństwie rządzącym się prawami, które uważa za „naturalne”. Burząc sakralne spojrzenia na pewne aspekty naszego życia podnosi do miana sacrum to, co uchodzi za profanem, czego najlepszym przykładem jest tekst „Kto wymyślił żarówkę? Oświetlając publiczność… czyli przejażdżka bosko szybką maszyną – esej poetycki”:
Henry ford Amerykanin pochodzący z irlanzkiej rodziny – on to dla nas ludzi stworzył w stodole taśmę produkcyjną, eksperymentując w stodole opierając się na badaniach Taylora, który ofiarował nam badania jak skutecznie wykorzystać pracę ludzką, obserwował robotników i zwiększał ich efektywność, skracając drogę między narzędziami, a miejscem pracy[1].
Mały Henry w dzieciństwie obserwował plecy księdza jako wierny uczestnik, który unosił kielich, wymawiał łacińskie słowa. Wino donosili mu chłopcy w białych komeżkach, wykonywali wspólnie jakieś czynności tworząc organiczny rytuał.
Msza święta stała się wzorcem postępowania w tworzeniu i organizowaniu pracy ludzi w dwudziestym wieku.
Robotnik wchodzący do fabryki przebiera się w ubranie robocze – wierny ubiera się odświętnie.
Tak świątynia budowana według ścisłych reguł i według sztywnego rytuału.
Czyste, wielkie, gdzie oczy zwrócone w jeden cel. Na kapłana. Fabryki tożsamo budowano.
Świat zwierząt i roślin pozostał na zewnątrz, lub symbolicznie żyje skamieniały w kapitelach kolumn. Wąż nie ma wstępu do świątyni, ni żadne robactwo przypominające nam z góry widziane mrowie ludzkie…
Robotnik odbija kartkę – wierny zanurza rękę wykonując znak krzyża” itd.
Parodiowanie elementów naszej kultury wydaje się przyświecać całemu zbirowi, który wzbogacono współgrającymi z tekstami ilustracjami Andrzeja Awsieja i Marcina Rupiewicza. Pozornie niestaranna i nieco dziecinna kreska podkreśla znaczenie beztroskiej zabawy słowami oraz kontekstem, w którym zostały one napisane.
Zbiór tekstów Wojciecha Stama czyta się wyjątkowo szybko. Zdecydowanie wolniej się go przetrawia. Polecam wszystkim, którzy w utworach lubią odnajdywać źródła innych oraz pochylać się nad zmianami, jakie zachodzą w otaczającym nas świecie.



[1] MTM, czyli metods - time measurent – wyjaśnienie własne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz