sobota, 6 września 2014

Wojciech Węgrzyniak "Codzienne inspiracje biblijne"

http://www.mwydawnictwo.pl/p/1196/codzienne-inspiracje-biblijne
Wojciech Węgrzyniak, Codzienne inspiracje biblijne, Kraków „wydawnictwo m” 2014
Biblia jest bardzo ważną księgą dla ludzi żyjących w kręgu kultury zachodniej. Na początku jej studiowanie było przywilejem tych, którzy znali łacinę i mieli do niej dostęp. Reformacja i kontreformacja przyniosły wielkie zmiany, Od tamtych czasów kapłani zalecają powrót do zaleceń Ojców Kościoła i codziennego zgłębiania Biblii. W wyrobieniu tego nawyku pomoże nam książka Wojciecha Węgrzyniaka „Codzienne inspiracje biblijne”. Autor wybrał 365 fragmentów Pisma Świętego (po jednym, na każdy dzień) i wstępnym skomentowaniu fragmentu. Pozostawione miejsce na komentarze czytelnika pozwoli wrócić do tych przemyśleń po roku.

Poniżej znajdziecie fragmenty „Biblii” z komentarzami na najbliższy tydzień:
6 września
Na bezbożnych spuszcza ogień i siarkę i dmie w ich stronę rozpalonym wichrem. Pan jest sprawiedliwy i kocha czyny prawe, a sprawiedliwi zobaczą oblicze Jego.
(Ps 11,6-7)
Być może należałoby przetłumaczyć: „Oby Pan sprawił”, Septuaginta, czyli starożytne greckie tłumaczenie Biblii, tłumaczy jednak, że Pan na pewno tak sprawi, na pewno spadnie on na grzeszników. Bóg ześle deszcz ognia – węgle ognia, sieci ognia, do której wpadną grzesznicy. Siarka i ogień kojarzą się z opisem zagłady Sodomy i Gomory. Bóg na końcu czasów definitywnie i ostatecznie rozprawi się ze złem, ukarani zostaną ci, którzy czynili zło. Baldwin z Fiordu tłumaczy, że siarka to nieczyste myśli, ogień, to ogień namiętności, a wiatr palący to coś, co czyni duszę niespokojną. To wszystko będzie się działo, bo Bóg jest sprawiedliwy i może wszystko. Kocha tych, którzy są sprawiedliwi, prawi – prości, prostolinijni. Oni zobaczą Go wnikliwie i dokładnie.
7 września
I rozpoczął Jonasz przemierzać miasto. Przez cały jeden dzień chodził i wołał: Jeszcze tylko czterdzieści dni i cała Niniwa legnie w gruzach!
(Jon 3,4)
Jonasz idzie jeden dzień, zaczyna głosić. Nie musi obchodzić całego miasta i już po jednym dniu mieszkańcy Niniwy reagują na słowa Jonasza, chcą się nawrócić. Nie wiemy, w jakim języku głosił. Czy głosił w sposób zrozumiały, mimo, że był Hebrajczykiem, a miał nawracać Asyryjczyków? Nie tyle chodzi o zrozumienie słów proroka, ale o posłuszeństwo – nacisk na posłuszeństwo jest tak wielki, że sprawy rozumienia nie są aż tak istotne. Ważna jest reakcja na słowa proroka. W niektórych przekładach nie mamy czterdziestu dni, a jedynie trzy. Bóg nie chce wyniszczenia od razu, w ogóle nie chce niszczyć. Chce nawrócenia. Niektórzy egzegeci mówią, że nie chodzi o zniszczenie, ale o obrócenie się mieszkańców Niniwy w stronę Boga. Bóg daje czas i wzywa, aby człowiek coś ze sobą zrobił.
8 września
A Marta, krzątając się koło różnych posług, zatrzymała się wreszcie i powiedziała: Panie, czyż nic Cię nie obchodzi to, że siostra mnie samej zostawiła całą posługę? Powiedz jej, żeby mi po mogła! Lecz Pan odpowiedział jej: Marto, Marto, zabiegasz i martwisz się o zbyt wiele. A tylko jedno jest potrzebne. Maria wybrała najlepszą cząstkę: taką, która nie będzie jej odjęta.
(Łk 10,40-42)
Wydaje się, że Marta robi to, co powinna. Zaprosiła Jezusa do swojego domu, przygotowała kolację, ucztę. Ewangelista określa to słowem diakonia, czyli służba. Marta chce usłużyć Jezusowi i w tym celu robi dużo rzeczy. Czasem mam wrażenie, patrząc na nasz Kościół, że ciągle coś robimy, gdzieś jeździmy, organizujemy. Te rzeczy wydają się nam ważne, ale czy są dobrej jakości. Może chodzi o to, by robić mniej. Czy wszystko, co robimy, jest konieczne? Ciekawe, że Marta nie zwraca uwagi siostrze, ale zwraca się do Jezusa? Kocha Go. Chciałaby być blisko Niego. Mamy takich ludzi w Kościele – mają wiele pomysłów i chcą w to działanie wciągnąć innych. Nie miejmy pretensji do tych, którzy nie chcą brać udziału w tych rzeczach, ale szukajmy takich osób, które nam pomogą. Najlepsza cząstka to słuchanie Jezusa. Uczta przygotowana przez Martę, przeminie. Słowo Jezusa zostanie.
9 września
Oto Pan i Bóg idący z całą potęgą, wszystko sobie poddający swoją własną prawicą. A z Nim już idzie nagroda za Jego wielkie zwycięstwo. Jest On jak pasterz, co swej trzody pilnuje i nosi jagnięta na swych własnych rękach, i sam je układa na swych własnych piersiach, i matki karmiące do spoczynku układa.
(Iz 40, 10-11)
„Oto Pan Bóg przychodzi z mocą” - mówi Izajasz. Jeśli przychodzi, to znaczy ciągle idzie w moją stronę, a jeśli nieustannie zmierza w moją stronę, to znaczy, że jest coraz bliżej. Jak pasterz za zbłąkaną owcą. Izajasz mówi, że z Nim idzie Jego nagroda i zapłata, co przecież tym bardziej nas cieszy! Czy to nie ściema? Nie. Bo „trawa usycha więdnie kwiat a słowo Pana trwa na wieki”. Już kilka tysięcy razy zdążyły uschnąć trawy w Palestynie i kwiaty zwiędnąć w ziemi Jeruzalem a słowo Jego kwitnące tak samo jak przed ponad dwu tysiącami lat. Bóg „przychodzi”, to znaczy, że teraz już jest o minutę bliżej.
10 września
W rzeczywistości bowiem nie aniołom dał Bóg władzę nad przyszłym światem, o którym mówimy. Przeciwnie, na pewnym miejscu [Pisma Świętego] jest po wiedziane: Czymże jest człowiek, że [Ty, Boże] pamiętasz o nim? Czym jest syn zwykłego człowieka, że tak o niego się troszczysz? Uczyniłeś go przecież mało co mniejszym od aniołów, obdarzyłeś go chwałą i czcią[należną królom]. Wszystko złożyłeś u stóp jego. Tak więc skoro wszystko złożyłeś u Jego stóp, nie ma już nic takiego, co nie byłoby poddane Jemu, Choć jeszcze nie widzimy [co prawda], żeby wszystko było Mu już poddane.
(Hbr 2,5-8)
Ponad 300 razy anioł czy aniołowie pojawiają się w Biblii. Nie można wyobrazić sobie bez nich narodzenia Jezusa, gdzie śpiewają: „Chwała na wysokości Bogu”, męki w Ogrójcu, gdzie anioł umacnia Jezusa, albo zmartwychwstania, kiedy w poranek wielkanocny mówią do kobiet u grobu: „Dlaczego szukacie żyjące wśród umarłych?”. List do Hebrajczyków mówi jasno: „Aniołowie są duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie”. Mówiąc prościej: „anioł jest po to, by nam pomagać”.
11 września
Opuścił tedy Jonasz miasto i zatrzymał się nieco na wschód od miasta. Zbudował tam sobie szałas i w jego cieniu czekał, żeby zobaczyć, co stanie się z miastem. A Pan sprawił, że niebawem wyrósł nad głową Jonasza krzak rycynusowy, który dostarczał mu cienia i osładzał nieco jego gorycz. Cieszył się więc Jonasz bardzo tym krzakiem rycynusowym.
(Jon 4,5-6)
Po co Jonasz usiadł poza miastem, skoro Niniwa się nawróciła? Jonasz był oburzony, nie chciało mu się żyć, był tak zdezorientowany tym, co się stało w Niniwie, że już nawet nie chciało mu się uciekać przed Bogiem. Miał nadzieję, że nie nawrócili się prawdziwie że owoce ich nawrócenia będą nietrwałe, i Bóg jednak ześle karę na Niniwę. Może usiadł za miastem dlatego, że nie miał już żadnego celu, motywacji, usiadł więc, by oglądać byle co. Czasem też jesteśmy w takim stanie. Bóg dał krzew rycynusowy – przemówił do krzewu i krzew posłusznie wyrósł. Krzew, hebr. kikkajon występuje tylko w Księdze Jonasza, nie wiadomo więc dokładnie o jaki krzew chodziło. Krzew miał pomóc Jonaszowi, ułatwić mu życie, by nie musiał siedzieć cały czas w szałasie. Krzew miał „ująć jego goryczy”, nie tylko osłonić przed słońcem. Bóg jest dobry dla proroka, który sam nie jest dobry dla innych. Jonasz, mimo smutku i poczucia beznadziei, ucieszył się tym drobnym krzewem. Bóg daje nam drobne pociechy, abyśmy nie załamali się w naszym nieszczęściu.
12 września
Wtedy mieszkańcy Niniwy uwierzyli w Boga. Poczęli nawoływać się wzajemnie do postów i wszyscy, dorośli i dzieci, przyodzieli się w pokutne szaty.
(Jon 3,5)
Zaskakujące jest to, że mieszkańcy Niniwy uwierzyli obcemu prorokowi, uwierzyli Bogu, który nie jest ich bogiem. Zauważyli, że przez tego człowieka mówi Bóg. Dlaczego uwierzyli tak szybko? Być może nastraszyli ich żeglarze opowieścią o Jonaszu, a być może zaufali - oparli się na Bogu, że może tak się stać. Słowo hebr. aman, czyli uwierzyć (stąd nasze „amen”), oznacza, że coś jest „amen”, czyli mocnym, trwałym, godnym zaufania punktem. Wierzyć, to uznać, że coś, co zostało mi powiedziane, objawione, jest czymś trwałym, stałym. Wiara Niniwitów realizuje się w konkretnym czynie – można przetłumaczyć dosłownie, że „zawołali post”. Aby post był efektywny, musi mu towarzyszyć zmiana serca, nastawienia do drugiego człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz