poniedziałek, 6 października 2014

Artur Daniel Liskowacki "Capcarap"



http://www.wforma.eu/11,capcarap.html
Artur Daniel Liskowacki, Capcarap, Szczecin, Bezrzecze „forma” 2014
Gofmanowskie spojrzenie na społeczeństwo wydaje się przebijać w każdym opowiadaniu ze zbioru „Capcarap” Artura Daniela Liskowackiego. Autor-narrator podgląda świat, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Czy akurat koniecznie z nami? Z wszystkimi, którzy zechcą sięgnąć po jego zbiór wycinków z codzienności.
Jak na pisarza piszącego o swoich (lub kreowanych na swoje) odczuciach Liskowacki zastanawia się czasami skąd znają go niektórzy ludzie. Stwierdzenia w stylu: „Może pan sobie to później zapisać” odbiera jako propozycję pomysłu na powieść czy opowiadanie. Dopiero w kontynuacji tej rozmowy odkrywa, że piszą wszyscy. Ludzie obserwują i spisują. Rozmawiają, opowiadają o zaobserwowanych wydarzeniach, ludziach. W świecie pełnym opowiadaczy trudno być poważnym pisarzem. Pasji opowiadania ze szczególnym upodobaniem oddają się kobiety, ale i mężczyźni nie pozostają z tyłu. Sfora biegających psów może być pretekstem do opowiedzenia historii swego życia. Ukradkowe spojrzenia mogą zmusić innych do mówienia. Nie ma tu zdarzeń niezwykłych. Codzienność przelewa się z każdej strony. Teatr codzienności został uruchomiony razem z pierwszą umową społeczną o nieuwadze. To jednak nie jest w stanie odciągnąć człowieka od jego codziennej ciekawości, skupianiu uwagi na mało ciekawych momentach i ludziach. Bohaterów nic nie wyróżnia. Może nimi być każdy i wszędzie. Obserwujący się ukradkiem tworzący w myślach historie, prowadzący filozoficzne wywody i ci spisujący je zachowują pozory szanowania cudzych granic. Nie zabraknie tu ciągłego strachu przed przyłapaniem przypadkowego podsłuchiwacza na niewidzialnym wchodzeniu w relacje.
Każde opowiadanie pachnie miastem, dźwięczy odgłosami towarzyszącymi jego mieszkańcom, których można zaklasyfikować wg wytycznych Ortegi i Baumana do ludzi anonimowych tworzących nawy wizerunek w styczności z kolejnym „innym”. Odegranie roli, która ma wzbudzić sympatię, zakryć prawdziwe myśli postaci, a jednocześnie próba podejrzenia chwil nieteatralnych kończy się na chwytaniu kolejnych masek i odkrywaniu kolejnych barier między bohaterem- narratorem, a bohaterami-aktorami-codzienności.
„Capcarap” to zbiór krótkich opowiadań, które bardzo dobrze współgrają ze sobą. Scenki z życia codziennego przyprawione sarkazmem, ironią i humorem są bliskie patrzeniu na ludzi przez ludzi oraz poszukiwania bliskości prze dzielenie się swoim spojrzeniem na świat. Opowiadania polecam wszystkim lubiącym dobrą literaturę, która zmusza do zatrzymania się w codzienności na chwilę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz