sobota, 22 listopada 2014

Téa Obreht "Żona tygrysa"



http://www.drzewobabel.pl/wydawnictwo/ksiazki/zona_tygrysa,ksiazka,50.html
Téa Obreht, Żona tygrysa, tł. Bogna Piotrowska, Małgorzata Rejmer, Warszawa „Drzewo Babel” 2011
Bałkany to rejon bardzo egzotyczny dla nas: odmienna kultura i problemy, z jakimi mierzą się ludzie. Tygiel tak niebezpieczny jak tygrys. Tylko głupcy i szaleńcy są na tyle odważni, by włożyć ręce między kraty, za którymi czyha niebezpieczeństwo. Prawdziwe czy prawdopodobne wydarzenia są tu wymieszane z magią tak samo, jak przeszłość z teraźniejszością. Podróż do klasztoru, w którym zorganizowano szczepienia dzieci oraz śmierć dziadka stają się pretekstem do opowiedzenia i nieprawdopodobnych wydarzeniach z życia staruszka, który był dla Natalii bardzo bliski. Opowieść znajdująca się na pograniczu fantazji i biografii wydaje się namacalnie prawdziwa, a z drugiej strony odczuwamy, że jest w niej dużo irracjonalnych wydarzeń, które mogą być tylko próbą zabawienia małej, ciekawej świata dziewczynki, która chłonęła wszystkie opowieści.
Wojna i ciągłe jej oczekiwanie sprawiają, że ludzie inaczej patrzą na świat. Życie jest zbyt ulotne, a otoczenie nieprzyjazne, przez co ludzie bardziej starają się żyć po swojemu i jednocześnie służyć innym. Idealnie sprawdza się w tym zawód lekarza, który pozostaje tu wolnym ptakiem szybującym od jednego sierocińca do kolejnego, a po drodze zderza się z niezrozumiałymi gusłami, które swoje źródła mają w rodzinnych zwyczajach i obowiązkach.
Religijny folklor wyłaniający się z cudownych opowieści dziadka sprawia, że przeszłość zostaje nagięta do granic niemożności sprawia, że zaczynamy zadawać sobie pytanie ile w tych wspomnieniach opowieści jest prawdy, a ile kreacji staruszka, który opowieściami bawił wnuczkę. Kiedy echo tej magii przebija do teraźniejszości, z którą zderza się Natalia zaczynamy się zastanawiać nad naszymi spostrzeżeniami świata, spojrzeniem na zabobony, uleganiu masowym olśnieniom i wizjom cudownych widzeń czy uzdrowień. Racjonalna młoda lekarka, która zawodowo poszła w ślady dziadka, nie podważa magicznej siły przeszłości, a potrafi podważyć sensowność wiary w szukanie zwłok zmarłego członka rodziny, któremu nie wyprawiono odpowiedniego pogrzebu.
Téa Obreht płynnie przenosi nas z przeszłości do teraźniejszości, których granice dobrze zamazuje. Istnienie jest tu całością, w której nie ma podziałów na obecne i minione. Legenda dziadka ciągle żyje razem z jego wnuczką, dla której rytuały wspólnych chwil okażą się bardzo ważnym elementem kształtującym jej dorosłe życie.
Wielowątkowa powieść miejscami posiada budowę szkatułkową, z którą autorka delikatnie eksperymentuje, by samej nie zagubić się we wątkach. „Żona tygrysa” to książka na pograniczu tego, co znamy z Gabriela Garcíi Márqueza, Marcela Prousta, Jana Potockiego i Laurenca Sterne’a. Książkę polecam miłośnikom wielowątkowych powieści, w której podróż ta realna i sentymentalna przepleciona zostaje z cudami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz