Wiesław Drabik, Łakomczucha, il. Marek Szal, Kraków „Skrzat” 1999
Komu
nie zdarzyło się choć raz w życiu przejeść? Ja przyznam się szczerze, że moje
ulubione potrawy sprawiają, że – chociaż rozsądek podpowiada mi inaczej –
opycham się do granic możliwości. Efekt: bolący brzuch. Moje wielkie szczęście
polega na tym, że nie jestem krową i mój brzuch razem z jedzeniem nie rośnie na
boki. Bohaterka wierszyka „Łakomczucha” niestety nie ma takiego szczęścia, a
sad kusi ją smakołykami, od których nie potrafi się oderwać, a później nie
może. W trakcie jedzenia brzuch rósł i rósł, aż uwięził Łakomczuchę między
dwoma drzewami. Nie pomagał ani baran próbujący wybić ją z uwięzi rogami ani
zabiegi rolnika siłującego się z krową i już… już drzewa trzeszczały… Na
szczęście pojawiło się cielę, które wyssało mleko krowy i sprawiło, że jej
brzuch stał się mniejszy i mogła swobodnie wyjść z wcześniejszej pułapki.
Krótki,
zabawny i rymowany wierszyk pięknie zilustrowano. Poza krową pojawią się tam
zające, baran, pies, strażacy, kret, policjanci itd., przez co książka nie
tylko będzie bawiła, ale pozwoli na poznawanie nowych przedmiotów. Ze względu na
cienkie strony (papier śliski i gruby, ale nie karton) polecam dzieciom w wieku
przedszkolnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz