Lisa Wintage, Strażniczka opowieści, Iwona Janiak, Poznań „Święty Wojciech” 2015
Zdobycie pracy
marzeń nigdy nie jest łatwe. Pracowitej Jenni Beth Gibas to się udaje.
Wieloletnie staże za głodową pensję, narażanie życia uwieńczone sukcesem
wydawniczym dzięki zdobyciu zgody jednej ze sław na opublikowanie biografii
staje się kluczem do sukcesu. Praca w nowym miejscu wymaga ponownego wykazania
się wielkimi zdolnościami śledzenia talentów. Od tego na jaką historię trafią
redaktorzy zależy sukces jednego z lepszych wydawnictw. Jena dostaje biurko w
rogu mało znaczącego pokoju. Jej nowa praca to nowe wezwanie do
wspinania się po szczeblach kariery. Młoda kobieta dostosowuje się do
otoczenia, grzecznie wypełnia obowiązki, jest dokładna, a wszystko przez
niezwykłą miłość do książek i wyczucia interesujących historii. Cudze opowieści
fascynowały ją od najmłodszych lat. Przekonuje się, że niełatwa praca w
wydawnictwie to nie tylko spełnienie jej marzeń, ale i możliwość uporania się
ze swoją przeszłością, lękami, a wszystko to za sprawą tajemniczej starej koperty,
która trafia na jej biurko.
„Strażniczka
opowieści” pozwala jej przenieść się w czasy, kiedy kobietami w Ameryce
handlowano jak bydłem. Mniemająca prawa do własnego zdania i decydowania o
życiu Sarra po śmierci najbliższych trafia w ręce mężczyzny, który jej zdaniem
jest jej ojcem, ale dla niego jest mniej warta od ukochanego konia. Chce ją
przeznaczyć jako nowy nabytek do domu uciech. Jak potoczy się jej historia? Czy ma szansę na normalne życie i miłość? Co
łączy ją z redaktorką w znanym wydawnictwie? Dlaczego właśnie ta historia
trafia na biurko nowej pracownicy? – te pytania pojawiają się już na początku
czytania. Z każdą stroną powstaje ich więcej, a wszystko przez to, że kartki z
tajemniczą historią są podrzucane bohaterce w dziwnych miejscach. Jedno jest pewne: ta historia odmieni nie tylko jej życie osobiste, ale i zmieni bieg kariery.
Akcja w książkach
Lisy Wintage prowadzona jest w specyficzny sposób. Dzięki narratorowi
pierwszoosobowemu we większości rozdziałów sprawia wrażenie osobistych przeżyć.
„Strażniczkę opowieści” polecam miłośnikom sentymentalnych podróży, książek, w
których teraźniejszość przeplata się z przeszłością, by połączył je piękny
supeł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz