Grażyna Bąkiewicz, Ale historia... Mieszko, ty wikingu!, il. Artur Nowicki,
Warszawa „Nasza Księgarnia” 2015
Historia (nawet ta najnowsza) kryje w sobie wiele
tajemnic. Im bardziej odległe czasy tym mniej o nich wiemy. Badacze starają się
poznać czasy, odkryć znaczenie dokumentów, ale często bywa to bardzo
utrudnione: mamy za mało źródeł. A co by było gdybyśmy mogli podróżować w
czasie? Pewnie niedługo będzie to możliwe. Nim jednak nastąpi Grażyna Bąkiewicz
zabiera nas na przykładową lekcję historii w przyszłości.
Rozmiłowany w „wiatrach
przeszłości” pan Cebula lubi korzystać z wszelkich możliwych pomocy
dydaktycznych. Jego ulubioną są nietypowe ławki zabierające uczniów na
wycieczki w przeszłość. Kto nie lubi wycieczek, a do tego takich, w których
można wszystko zobaczyć i dotknąć? O ile łatwiej byłoby nam się uczyć w ten
sposób. Aleks jednak tego nie docenia, a wszystko przez swoją pechowość i
ciągłe gubienie się, w którym osiągnął mistrzostwo (gubi się we własnym domu),
więc nikogo nie dziwi, że i na lekcyjnych wypadach w przeszłość zdarza mu się
zabłądzić. Do tego Aleks nie grzeszy zbyt dużą wiedzą: myli daty, wieki i to
sprawia, że przez przypadek trafia do Archiwum Watykańskiego, w którym leniwy
skryba przekręca i streszcza bardzo ważny dokument: oddanie w opiekę Państwa
Polskiego Watykanowi. Z Mieszka robi się Dagome, czego wyjaśnieniem zajmowało i
zajmuje się wielu historyków. Po powrocie z tej wyprawy Aleks dowiaduje się, że
muszą dowiedzieć się, czy Mieszko I był wikingiem. Jak udowodnić coś co się
wie? Nie jest to zadanie łatwe, kiedy trafia się do grupy dowodzonej przez
klasowego upartego przygłupa, który potrafi wciągnąć kolegów w prawdziwe
tarapaty.
W książce nie zabraknie „wiedźmy”,
opisów zwyczajów, informacji o wyprawach wojennych oraz przeprawach handlarzy niewolników.
Pozornie niewinna wycieczka zmieni się w walkę o przetrwanie.
„Ale historia... Mieszko, ty wikingu!” to
doskonała lektura dla uczniów szkół podstawowych. Dzieci i młodzież dowiedzą
się z niej podstawowych informacji z historii, a do tego umilą sobie czas
czytaniem interesującej opowieści. Książka Grażyny Bąkiewicz to doskonały
materiał pomocniczy dla nauczycieli oraz rodziców, którzy nie wiedzą w jaki
sposób zachęcić dzieci do czytania i nauki historii.
Mieszko, ty wikingu! to błyskotliwa książka, napisana z wdziękiem i humorem. Zabawne gry słów oraz wplecenie języka nastolatków sprawia, że czyta się ją z wielką przyjemnością i szybko. Pisałam już o humorze?:) Ta pozycja nim kipi : Myślałem, że Polanie, to takie ciapciaki w luźnych gaciach, co tylko orzą, sieją i z pokorą znoszą swój wieśniaczy los. Nie sposób się nie uśmiechnąć:) A to tylko odrobina możliwości autorki. Jestem zauroczona!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń