Jodi Moore, Gdy
smok się wprowadza, il. Howard McWilliam, tł. Magdalena Zielińska, Warszawa
„CzyTam” 2013
Zwierzaki potrafią dzieciom narobić kłopotów.
Im bardziej fantastyczne tym większe problemy, ale też dużo wspaniałej zabawy.
Jodi Moore i Howard McWilliam dają nam przepis na własnego smoka. Wystarczy
wybudować najpiękniejszy zamek na plaży i gad sam się wprowadzi, a później
czeka nas dużo interesującej zabawy: puszczenia baniek, smoka udającego
latawiec, gra w piłkę, wspólne pływanie na tratwie ze smoka, pieczenie pianek,
wyjadanie słodyczy i wiele innych. Plusem posiadania smoka jest pewność, że
nikt nie ośmieli zburzyć nam zamku. Bywają też minusy, ponieważ smok bywa
psotny: robi bąbelki w całej lemoniadzie, wyjada jedzenie przeznaczone dla
wszystkich, sypie piaskiem i bywa niemiły. Po jakimś czasie mamy już dość
zabawy, przez którą jesteśmy postrzegani jako niegrzeczni i mamy już dość
przyjaźni ze smokiem. Wtedy trzeba kazać gadowi się wyprowadzić, zburzyć zamek
i obiecać sobie, że więcej już nie zbudujemy zamku… do jutra.
„Gdy smok się wprowadza” to piękna historia o
zabawie na plaży. Niewielka ilość tekstu i bardzo piękne ilustracje, grube
śliskie strony z żywymi kolorami przyciągają wzrok dzieci. Opowieść o plażowej
przygodzie będzie świetną lekturą nie tylko na wakacje. Na pewno pozwoli wrócić
pamięciom do wakacyjnych wspomnień. Zaproponowana zabawa pozwoli dzieciom
rozwinąć wyobraźnię.
„Gdy smok się wprowadza” to doskonała lektura
dla przedszkolaków i młodszych dzieci. Duża książka będzie kusiła na dziecięcym
regale oraz zachęcała do zabaw rozwijających umiejętności projektowania i
wyobraźnię. U nas przygody chłopca, w którego zamku zamieszkał smok cieszą się
wielkim powodzeniem. Dawno do moich rąk nie trafiła tak piękna książka.
Piękne :) Aż zatęskniłam za wakacjami
OdpowiedzUsuń