Joanna Łukowska, Ulica Abrahama, Poznań "Sumptibus" 2015
Kulturowy dorobek przodków dla prekursorów nowego podejścia do świata, odmiennego go spojrzenia i zdobywców nowych szczytów jest wielkim balastem, z którym trudno im się uporać. Tak było w przypadku pierwszego Abrahama Zimmermana starającego się znaleźć odpowiedź na nurtujące go pytania. Nie mógł ich uzyskać ani on ojca, ani od gminy żydowskiej czy w czasie studiów talmudycznych. Księgarnia starego Szkota staje się dla niego rajem. Tam znajduje książki poruszające tematy, którymi jest zainteresowany. Samodzielność nie jest mile widziana przez rodzinę, która próbuje ułożyć mu życie i kiedy już wydaje nam się, że wpływ rodziny przeważył Abraham robi coś, dzięki czemu staje się sławny, a jedna z ulic zostaje nazwana jego imieniem.
"Ulica
Abrahama" to opowieść o uwalnianiu się od kultury, ciężaru rodzinnych
powinności, spełnianiu marzeń, poszukiwaniu własnej drogi.
Umiejscowienie akcji w gminie żydowskiej i zderzenie jej z agnostycyzmem
Szkota pozwala na uświadomienie sobie jak wielki wpływ na nasze życie
ma rodzina i religia, w której się wychowujemy, ale też przekonuje nas,
że jednostki zdolne potrafią wyjść poza ciasnotę poglądów wtłaczanych z
pokolenia na pokolenia młodym ludziom, że mimo prób gaszenia ich
ciekawości ich zainteresowania światem ciągle rośnie.
Książka
Joanny Łukowskiej to przystępnie napisana opowieść zabierająca nas w
świat dylematów, które każdy dorastający, a może i dorosły człowiek
powinien sobie postawić: czy dorobek kulturowy rodziny nie ogranicza
naszych marzeń i wizji życia? "Ulicę Abrahama" szczególnie polecam
osobom, które poszukują w życiu swojej drogi, które boją się żyć własnym
życiem, a nie tym zaplanowanym przez najbliższych. To również doskonała
lektura o odpowiedzialności, konieczności podejmowania radykalnych
decyzji, zmaganiu się z losem.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz