Justyna Wydra, Ponieważ wróciłam, Poznań „Zysk i S-ka” 2016
„Ponieważ wróciłam” Justyny Wydry to
prosta opowieść o Magdalenie przeżywającej niepowodzenie miłosne, umierającej z
tego powodu na guza mózgu i cudem przywróconej do świata żywych. Młodzieńcze
rozczarowanie i złamane przez przyjaciela serce sprawia, że bohaterka zaczyna
błagać Boga, aby pozwolił jej umrzeć. Ku jej zaskoczeniu modlitwy zostają
wysłuchane. Dopiero śmierć sprawia, że zaczyna patrzeć na świat inaczej,
pragnie żyć i wraca do świata żywych. Powrót jednak wiąże się z umiejętnością
widzenia anioła, który chroni jej życie, aby mogła wypełnić swój los.
Nadprzyrodzony opiekun zjawia się przy niej w chwilach niebezpieczeństwa, aby
ostrzec przed zagrożeniem, dzięki temu udaje jej się kilkakrotnie uniknąć
śmierci. Równolegle toczą się losy jej rodziców, którzy po latach nie potrafią
ze sobą rozmawiać, winią się wzajemnie za wszelkie nieszczęścia. Z powodu rozpadu małżeństwa rodziców Magdalena z domu wynosi przekonanie,
że nie warto poświęcać się dla mężczyzny. To sprawia, że uparcie dąży do awansu
zawodowego, samodoskonalenia, co wiąże się z rozstaniem z zaborczym chłopakiem,
który widział ją jako żonę dbającą o dom, rodzącą dzieci i świetnie
prezentującą się w towarzystwie.
„Powinnam potulnie przyjąć rolę ozdoby,
osoby towarzyszącej, przyszłej pani domu. Mogłam sobie studiować, mogłam iść do
pracy, ale miałam być do dyspozycji. Chodzić tam, gdzie nas zaproszą, rodzić
piękne i mądre dzieci, realizować ustalony w najdrobniejszym punkcie plan
Przyszłego Pana Genialnego Architekta. Miałam być odpoczynkiem wojownika.
Tymczasem ja sama chciałam zostać wojownikiem. Pragnęłam niezależności.
Własnego życia. Swojej przygody. Kariery na miarę moich możliwości. Chciałam
być wolna. Niekoniecznie sama”.
Wytężone wysiłki, perfekcjonizm,
dokładność sprawiają, że zaczyna odnosić sukces, który miał swoją cenę. „Przez
wiele lat ciężko pracowałam na obecną pozycję zawodową. Zaczęłam jeszcze
podczas studiów i mozolnie, ale konsekwentnie pięłam się po szczeblach
korporacyjnej kariery. Jako kobieta w męskim świecie musiałam pracować
intensywniej niż noszący spodnie koledzy. Starać się bardziej. Okazywać mniej
współczucia, za to więcej determinacji w dążeniu do celu”.
Ta codzienna walka w męskim świecie
miała urok stabilności, rutyny, w której wcale nie liczyła się liczba uzyskanych
dyplomów, znajomości, większa mądrość, ale większa dyspozycyjność, większe
zaangażowanie. Kariera robiona kosztem prywatnego życia.
„Idąc w jego [gabinetu] stronę,
zamawiałam kawę u siedzącej w przedpokoju asystentki, dziewczyny wcale nie
młodszej ode mnie, nie głupszej, tylko mniej zawodowo zmotywowanej, bo
obciążonej mężem i małym dzieckiem. Gdy wróciła z urlopu macierzyńskiego,
otrzymała propozycję nie do odrzucenia: albo zgodzi się na służbową degradację
i tym samym wykonywanie za mnie bardziej odmóżdżającej pracy oraz parzenia mi
kawy, albo otrzyma wypowiedzenie”.
Magdalena pokazuje nam jak bardzo trudna
jest praca w męskim świecie, którego członkowie nie mogą pogodzić się z niższą
od kobiety rolą w strukturach firmy.
„Powinniśmy współpracować, a właściwie
już pierwszego dnia rozpoczęła się nasza mała wojna. Między mną a Krzysztofem i
Adamem walka o dominację. Panom sprawiało trudność zaakceptowania faktu, że
polecenia nieznoszącym sprzeciwu głosem wydaje im kobieta. Drobna szatynka o
delikatnej twarzy, w ołówkowej spódniczce do kolan, poruszająca się na
dziesięciocentymetrowych szpilkach. Kawę takiej parzyć, a nie facetom
rozkazywać!”
Niekończące się waśnie, ciągła
konieczność przepychania się łokciami sprawiają, że zamiast spokojnie pracować
daje się ponieść emocjom. Należy jednak do kobiet odpowiedzialnych i
nieuciekających się do tłumaczenia swoich niepowodzeń złośliwością innych.
Wielkim przełomem w jej życiu staje się przymusowa rezygnacja z pracy. Poznanie
rozmownego taksówkarza stawiającego pierwsze kroki w fotografii praz jego
kariera sprawiają, że bohaterka wydaje się wieźć spokojne i wygodne życie. Na
drodze do szczęścia staje jej niemożność donoszenia ciąży. Czy kiedykolwiek
będzie jej dane zostać matką? Jak skończy się znajomość z kolegą ze szkolnych
lat? Jaka jest jego rola w całym jej życiu? Czy anioł stróż może pilnować dwóch
osób?
„Ponieważ wróciłam” doskonale odsłania
mechanizmy działające w świecie. Ciągłe spychanie kobiet do roli kur domowych,
traktowanie jako pięknych ozdób, które nie powinny odchodzić po latach
inwestowania w nie swojego cennego czasu. Poza tym prostym obrazem książka
kryje drugie dno, zmusza do stawiania pytań etycznych.
Książkę polecam miłośnikom książek
łączących w sobie dwa światy: fizyczny i metafizyczny. Mimo braku wyraźniej
obecności religii przy bohaterce czuwa anioł, który dba, aby wypełniła swój
los.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz