sobota, 28 maja 2016

Anna Sakowicz "To się da!"

http://www.szaragodzina.pl/index.php?mact=News,cntnt01,detail,0&cntnt01articleid=178&cntnt01returnid=20
Anna Sakowicz, To się da!, Katowice „Szara Godzina” 2016
Anna Sakowicz jest mistrzynią tworzenia humorystycznych obrazów, pozytywnych bohaterów, nietypowych, silnych kobiet, poruszania poważnych spraw w taki sposób, że czytelnik z chęcią o nich czyta. Do tego tworzy piękny wachlarz osobowości, wśród których są osoby o wielkich sercach, bardzo religijnie, unikające tematów wiary, knujące intrygi, wykorzystujące innych. Mimo, że głównymi bohaterkami są w nich kobiety czterdziestoparoletnie to mają one w sobie tak wiele energii i dystansu, że staną się przyjemną lekturą dla dorastającej młodzieży. W przeciwieństwie do wielu współczesnych książek autorka bardzo subtelnie pomija wątek erotyczny, nie czuje wplatania tandetnych scen łóżkowych, co nie znaczy, że mamy tu do czynienia z samymi cnotkami i dziewicami. Kobiety w książkach Anny Sakowicz los bardzo doświadcza, a mimo tego są silne, pełne nadziei na przyszłość i waleczne.
Takie są i bohaterki książki „To się da!” (kontynuacji „Złodziejki marzeń”, ale można czytać bez znajomości wcześniejszej części). Czterdziestoparoletnia rozwódka z nastoletnią córką zamieszkuje u osiemdziesięcioparoletniej ciotki i szuka w nowym miejscu zamieszkania pracy jako nauczycielka. Roczny urlop w szkole całkowicie wywrócił jej życie do góry nogami. Zamiast zarabiania zajęła się pracą jako wolontariuszka w hospicjum dla dzieci i młodzieży, pisze bajki dla młodych czytelników oraz poznaje przystojnego chirurga, a mężczyzna, z którym chciała ją wyswatać nadgorliwa matka okazał się homoseksualistą w szczęśliwym związku.
Bohaterkę poznajemy w czasie wyprawy na rozmowę kwalifikacyjną. Nie jest najszczęśliwsza, że właśnie tego dnia wypada tak poważna rozmowa, a do tego przemakają jej zamszowe kozaczki, w szkole etatu nie ma i nie wiadomo czy będzie, a następnego dnia czeka ją pogrzeb ważnej osoby. Jeśli wydaje się nam, że gorzej nie może być to dalej przekonujemy się, że to dopiero początek pasma katastrof. Jeszcze tego samego dnia bohaterka wraca do domu boso, bo rozmoczone buty pod wpływem ciepła kurczą się. Wszystko jednak opisane z taką wprawą i dystansem, że na każdej stronie autorka daje nam powód do wybuchania śmiechem.
Jeśli wydaje nam się, że czterdziestoparoletnia Joanna jest tak pełna energii, optymizmu i dystansu do siebie, że nie może być bardziej pozytywnej postaci, autorka zaskoczy nas kreacją ciocio-babci: kobiety religijnej i mogącej stwarzać z tego powodu pozory sztywności. Okaże się jednak, że to prawdziwy wulkan energii. Nie dość, że na pielgrzymkę w intencji chorych dzieci jedzie za darmo to jeszcze przywozi z niej garnki i różańce poświęcone przez papieża.
W książce nie zabraknie też postaci negatywnych. Jak to w życiu, znajdą się życzliwe- zazdrosne, mężczyźni skaczący z kwiatka na kwiatek, matek próbujących na siłę układać życie córkom, plotkarzy i krytykantów. Mimo tego książka ma bardzo pozytywny wydźwięk. Nie tylko porusza problem choroby, umierania, zmagania się z cierpieniem, ale też pokazuje, że nigdy nie pozostajemy całkowicie bezradni, że do ostatniej chwili jesteśmy zobowiązani walczyć o życie swoje i innych. Joanna ma głowę pełną pomysłów i nigdy się nie poddaje. Nawet porażkę potrafi przekuć w sukces. Razem z bohaterką odkrywamy, że czasami prosta wymiana zdań może dać innym ludziom wiele sił. Uczymy się też, że nawet jeśli bylibyśmy perfekcyjnie i poświęcali się dla ludzi to i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie czuł wielką potrzebę skrytykowania.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Odradzam czytanie przed snem, bo planowany jeden rozdział może okazać się całą książką, a do tego możemy obudzić domowników wybuchami śmiechu. „To się da!” polecam każdemu, kto lubi literaturę pełną humoru i jednocześnie poruszającą poważne tematy.


1 komentarz:

  1. Bardzo, bardzo dziękuję. :) Uśmiecham się teraz do ekranu. :)

    OdpowiedzUsuń