Anna Czerwińska-Rydel, Planety pana Mikołaja. O wielkim astronomie, il. Katarzyna
Bajerowicz, „Egmont” 2016
„Planety pana Mikołaja” Anny Czerwińskiej-Rydel to
książka nietypowa ze względu na stylistykę odbiegającą od głównego kanonu
tworzenia narracji niewymagającej pewnej wrażliwości językowej. Autorka
niedługiej lektury do nauki czytania wydaje się czerpać z języka kultur
pierwotnych, w których świat jest zaczarowywany. Z tym nadawanie głębokich
znaczeń słowom mamy też do czynienia w języku dzieci, dla których wiele rzeczy
nabiera całkowicie innych znaczeń niż dla dorosłych, co czasami przekłada się
na problemy komunikacyjne między rodzicami a ich pociechami, nauczycielami i
uczniami. W książce Anny Czerwińskiej-Rydel mamy do czynienia z takim małym
obserwatorem świata skupionym na swoim zainteresowaniu i własną relacją z
obserwowanym obiektem. Ciekawski chłopiec nie przyjmuje za pewnik prawd
przekazywanych przez dorosłych. Wybiera drogę poszukiwania, rozmyślania,
obserwowania, wnioskowania.
Kolejna rzecz, która dorosłemu może wydawać się
dziwna to zawieszenie w czasie, brak pośpiechu, skupienie na kosmosie. Mały i
dorastający Mikołaj nigdzie się nie spieszy tylko patrzy i patrzy. Takie
przyglądanie pozwala mu na dostrzeżenie tego, czego nie zauważają dzieci i
ludzie dorośli spieszący się, żyjący walką o przetrwanie. Dorosły Mikołaj stopniowo
tworzy swoje koncepcje, które inni odrzucają. Uważna obserwacja nie pozwala mu
wątpić w to, co odkrył.
„Planety pana Mikołaja” to piękna, metaforyczna
opowieść o nauce, pracy naukowców, ich skupieniu, pasji, ciągłej aktywności
umysłowej, podporządkowaniu życia odkryciom. Widzimy tu odmienny model pracy od
promowanego obecnie. Mikołaj Kopernik wcale nie musi pisać kolejnych dzieł,
mnożyć artykułów. Jego praca to niewielka ilość zapisanych stron i brak
promocji, a i tak jego koncepcje dotarły do innych krajów.
W tekście znajdziemy wiele interesujących i bardzo
prostych obserwacji, które dzieci mogą zrobić same w domu, np. kręcenie ugotowanym
i nieugotowanym jajkiem, jabłkiem, piłką. Warto wtedy sięgnąć po książki z
chemii i fizyki wyjaśniające owo zjawisko.
Całość wzbogacono ilustracjami Katarzyny Bajerowicz
pozwalające zabrać dzieci w renesansowy świat, kiedy ludzie z jednej strony
wiedli spokojne życie, a z drugiej dokonywano wielkich odkryć (nowe lądy, inne
spojrzenie na kosmos, nowe odłamy chrześcijaństwa i nacisk na szerzenie
edukacji). Prosta kreska, klimaty doskonale wpisujące się w ówczesne życie
pozwalają młodym czytelnikom wyobrazić sobie dzieciństwo słynnego astronoma.
Dużym plusem lektury jest proste słownictwo, ilustracja
do każdego zdania. Wprowadzanie nowych wyrazów do zasobu językowego dzieci. „Planety
pana Mikołaja” to bardzo dobry wstęp do nauki czytania oraz poznawania
naukowców, a także ich teorii. Lekturę polecam przedszkolakom oraz uczniom klas
pierwszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz