poniedziałek, 24 października 2016

Moni Nilsson "Zlatko, Beza i złodziej" il. Elin Lindell

http://www.zakamarki.pl/index.php/zlatko-beza-i-zlodziej.html
Moni Nilsson, Zlatko, Beza i złodziej, il. Elin Lindell, tł. Barbara Gawryluk, Poznań „Zakamarki” 2016
„Zlatko, Beza i złodziej” to prosta opowieść o mieszkańcach osiedla o nazwie Raj. Każdy jest inny, ale ludzie tu akceptują siebie i starają się sobie pomagać, spędzać czas razem, rozmawiać. Cała historia zaczyna się od zabawy w chowanego dzieci z tatuażystą, którego wszyscy lubią. Jest silny, umięśniony i ma wiele tatuaży, przez co na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie złego. Odkrywamy jednak, że ten z pozoru groźny mężczyzna doskonale zabawia osiedlowe dzieci, pomaga rozwiązywać konflikty, uczy empatii i jest wrażliwy. Jego przyjazne nastawienie i chęć pomagania dotyczą zarówno zabawy, w której udaje fajtłapę, aby dzieci mogły pełnić ciekawsze dla nich role, ale i pokazywania, że ktoś, kto pozornie wydaje nam się ofiarą własnych wyborów staje się człowiekiem z realnymi problemami, które można starać się chociaż częściowo rozwiązać.
W czasie zabawy dzieci przechwalają się swoimi umiejętnościami, zwracają uwagę na różne szczegóły otoczenia, dlatego poddają analizie wygląd kup. Erik opowiada Zlatko o groźnych niedźwiedziach. W czasie wędrówki przez krzaki znajdują wiele puszek i rzeczy. Erik chce zabrać puszki, aby zarobić pieniądze, a Zlatko powstrzymuje go, ponieważ mogą one do kogoś należeć. W czasie bójki rozdziela ich tatuażysta. Dzieci domyślają się, że rzeczy należą do Śruby mającego problemu z alkoholem. Tatuażysta uświadamia ich, że Śruba też kiedyś był dzieckiem i potrafił wiele ciekawych i pożytecznych rzeczy, ale nie miał dobrej mamy. To sprawia, że dzieci zaczynają patrzeć na bezdomnego z empatią, chcą mu pomóc. Dzięki wsparciu rodzin udaje im się dać schronienie Śrubie. Prosty namiot, materac, radio sprawiają, że bezdomny może poczuć się szczęśliwszy. Dzieci nie usłyszały od niego podziękowań, ale i tak są dumne i szczęśliwe.
Prosty, dziecięcy język, doskonale odrysowane relacje między młodymi mieszkańcami osiedla, uprzedzenia dzieci wynikające z opinii rodziców, argumentowania opartego w ich opiniach na świat oraz uzasadniania racji pozycją zajmowaną w pracy. Książka będzie dobrym materiałem do dyskusji o pomaganiu, konieczności zrozumienia innych, wyzbywania się zbyt pochopnych ocen.
Całość wzbogacono prostymi ilustracjami Elin Lindell przypominającymi dziecięce rysunki pozwala lepiej wejść w świat tych dziecięcych problemów, etycznych i społecznych rozterek. Prosta historia bez językowych i ilustracyjnych upiększeń, odrysowująca świat, w jakim funkcjonują i w jaki sposób postrzegają je dzieci sprawia, że całość jest bardzo przyjazna młodemu czytelnikowi, chcącemu poznawać przygody i przeżycia bohaterów wzorowanych na prawdziwym życiu. Dorosłych czytelników mało przebywających z dziećmi lub niemających ich konwencja tej książki może dziwić, może nawet szokować. Jednak obserwowanie otoczenia pociech pozwoli nam docenić wiele walorów tej publikacji.
Książka jest również atrakcyjna wizualnie. Bardzo dobrze zszyte i sklejone strony, na których znajdziemy ładne ilustracje, dużą czcionkę, niewielką ilość tekstu, bardzo dobrze zszyto i oprawiono w solidną okładkę. Lektura jest wielkości sześćdziesięciokartkowego zeszytu, dzięki czemu bez problemu możemy zabrać ją na spacer.
„Zlatko, Beza i złodziej” to kolejna książka, która trafiła do naszego domu i podbiła serce mojej córki lubiącej obserwować otoczenie, relacje rówieśników, dorosłych. Znalazła w niej to wszystko, co znamy z życia, ale w formie, która zachęca do refleksji. Zdecydowanie polecam. Idealna lektura na lekcje etyki w nauczaniu początkowym.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz