środa, 2 listopada 2016

Iwona Banach "Maski zła"



http://www.szaragodzina.pl/index.php?mact=News,cntnt01,detail,0&cntnt01articleid=208&cntnt01returnid=18
Iwona Banach, Maski zła, Katowice „Szara Godzina” 2016
„Miasteczko było małe i jak wszystkie miasteczka na zachodzie Polski – dwoiste w swojej naturze. Było z tych i z tamtych czasów. Trochę polskie i mocno niemieckie. Zbudowane wokół rynku, pełne starych kamienic i kamieniczek, ładnych i pięknie zaprojektowanych, ale i pełne gierkowskich klocków, byle jak zbudowanych bloków, źle wytyczonych ulic i dróg. Było też dwoiste po ludzku, bo każdy był trochę stąd i trochę stamtąd, czyli z miejsca, gdzie urodzili się jego dziadkowie, rodzice lub on sam”.
Małe, spokojne miasteczko, w którym wszyscy wszystkich znają, wszystko o wszystkich wiedzą staje się miejscem dziwnych zbrodni: giną kobiety. Jak to możliwe?
„Ten ktoś musiał być przyjezdny, obcy. Bo skąd się wziął morderca w Zawiszynie? Tu, gdzie wszyscy się znali od lat… Od dziecka. Od złej i od dobrej strony. Tutaj? W miasteczku? Niemożliwe. Skoro on był nietutejszy, a ona nie grzeszyła świętością, to wszystko w porządku. Prawda?
Każde wydarzenie można jakoś zrozumieć i poukładać w odpowiednie równania, z których niezbicie wyniknie, że porządek nie został zachwiany. Mnie to nie dotyczy, myśli większość”.
Trzy morderstwa zmuszają wrocławską policję do włączenia się do śledztwa. Zagadkę chce też rozwiązać młoda, rządna sukcesu, miejscowa dziennikarka, która w całej historii widzi szansę dla siebie. Nie zawaha się wykorzystać młodego policjanta mającego do niej słabość, a wszystko po to, aby zostać zauważoną, odnieść sukces i w końcu wyprowadzić się z domu matki, z którą ma bardzo dziwne relacje. Przymusowy współpracownik młodej łowczyni sensacji także ma konkurencję do awansu. Jest nią młoda policjantka dostrzegająca nierówne (związane z płcią) traktowanie przez przełożonego próbującego utrudnić śledztwo, którego wszystkie ścieżki prowadzą do zagadkowego Instytutu działającego w mieścinie na początku kapitalizmu. Co takiego wydarzyło się w osnutym tajemnicą miejscu przetrzymywania dzieci? Co było przyczyną pożaru dwadzieścia lat wcześniej? Jakie traumatyczne wydarzenia pozostały w snach dawnych podopiecznych? Dlaczego dzieci trafiały poza granice Polski? Przekonajcie się sami.
„Maski zła” to interesująca i wciągająca powieść rozgrywająca się na dwóch płaszczyznach: przeszłość miesza się tu z teraźniejszością, świat dziecięcy ze światem dorosłych, dobro ze złem. Czasami trudno rozróżnić co jest czym. W spokojnym miasteczku dorośli noszą piętno eksperymentów, jakich dokonywano na nich w dzieciństwie. Chłodny instytut z nieczułym personelem wydaje się miejscem wyjętym z horrorów: dzieci uwięzione za kratami, zażywające dziwne lekarstwa, poddawane tresurze, praniu mózgów, przez co żadne z nich nie pamięta przeszłości, a każde pragnie wyjaśnić własne krwawe sny. Kupienie go przez młodą Francuzkę wywołuje wielkie zdziwienie, sprawia, że w mieście zaczyna wrzeć od plotek, które zachęcają dawne pracownice do opowiadania o pracy w tym miejscu. Kiedy jednak do miasta przyjeżdża wrocławski policjant wszyscy milkną i starają się sprowadzić jego uwagę na inne tory. Zakończenie ciągu dziwnych wydarzeń naprawdę zaskakuje.
Powieść Iwony Banach polecam miłośnikom horrorów i kryminałów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz