środa, 14 grudnia 2016

Beata Pawlikowska "Blondynka na Amazonce"



http://www.matras.pl/blondynka-na-amazonce,p,226178
Beata Pawlikowska, Blondynka na Amazonce, Warszawa „National Geographic” 2015
Rok 2009 była dla mnie czasem przewrotów. Znajomy fotograf robiący zdjęcia dla jednego z największych wydawnictw przyrodniczych zaproponował mi udział w podróży do Amazonii. Propozycja niezwykle ciekawa, ponieważ dająca możliwość zobaczenia tego, co dla przeciętnego człowieka pozostaje poza zasięgiem: prawdziwie dzikiej natury. I właśnie ta prawdziwa dzikość mnie odstraszyła. Wystarczyło mi kilka filmów na YT z drapieżnikami, które można spotkać w tamtym regionie i moja odwaga, chęć przewrócenia życia do góry nogami i prawdopodobnie (w moim wyobrażeniu) dobrowolnego przygotowania z siebie obiadu sprawiła, że zrezygnowałam. Kolega wrócił cały i zdrowy z pięknymi zdjęciami, za które został odpowiednio wysoko wynagrodzony, a mnie pozostał jedynie sentyment (ale nie żal), że miałam szansę uczestniczyć i dokonałam moim zdaniem najlepszy (wówczas) wybór.
To właśnie przez ów sentyment chętnie sięgam po książki podróżnicze opisujące miejscowy klimat, zwierzęta, ludzi, twory ludzi. Każda lektura przynosiła coś ciekawego. Wśród nich jest też „Blondynka na Amazonce” Beaty Pawlikowskiej, którą do tej pory bardziej znałam z książek dla dzieci, co sprawiło, że sięgnęłam po nią bez wahania.
Polska podróżniczka zabiera nas w świat swoich doświadczeń z podróży z portu w São Gabriel da Cachoeria. W chwili, kiedy zaczyna się jej osobista opowieść znajduje się w Manaus i czeka na dalszą podróż statkiem. Przy okazji dowiadujemy się wielu interesujących rzeczy na temat tego jak wyprawa wygląda, dlaczego ważne jest aby mieć swój hamak i przyjść wcześnie, znaleźć odpowiednie miejsce do rozwieszenia go, jak długo trzeba czekać.
Beata Pawlikowska zabiera nas w świat doświadczania klimatu Amazonii. Niesamowite otoczenie, rzeki, które pozornie łączą się ze sobą, wyrastające w środku dżungli miasta, przepych i bogactwo uzyskane za pomocą rąk niewolników. Dzięki niej czytelnik może dowiedzieć się sporo o miejscowej kuchni (koktajle owocowe z dużą ilością cukru i mleka), interesujące miejsca w Manaus (pałace baronów kauczukowych), Santarém, Jurutí, Santa Elena de Uairén, Ciudad Bolívar. Interesujące i pouczające okazały się doświadczenia z biurokracją, niedzielną pustką na ulicach, podróżami po rzekach.
„Blondynka na Amazonii” napisana jest w stylu strumienia świadomości: autorka przeskakuje z tematu na temat i dzieli się z czytelnikami tym, co uważa za ważne. Raz jest to opis pięknych miejsc, historii powstawania niesamowitych budynków, a innym razem jej poglądy na różne tematy. Zoo na przykład staje się pretekstem do opowieści o niewoli, konieczności wyzwolenia się z toksycznych relacji i kiedy zaczynamy z zafascynowaniem patrzeć jak pięknie wolnym można być zostajemy zderzeni z obrazem przeczącym przekonaniom. Odpowiednie pieczątki w paszporcie pokazują, że nawet jeśli bardzo chcemy pozostajemy zaszufladkowanymi elementami systemu określonego w granicach państw.
Po książce oczekiwałam większej ilości interesujących zdjęć. Tu mamy pod tym kątem, oszczędność, a z drugiej strony pojawia się marnotrawstwo w postaci rysunków autorki.
Prosty język, żywa akcja sprawiaj, że po książkę może sięgnąć każdy zainteresowany minimalnym poznaniem specyfiki życia w Amazonii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz