sobota, 17 grudnia 2016

Erlich Kästner "Mania czy Ania" il. Joanna Rusinek



http://jungoffska.pl/kategoria/mania-czy-ania
Erlich Kästner, Mania czy Ania,  il. Joanna Rusinek, tł. Leonia Grandstein i Janina Gillowa, czyt. Edyta Jungowska i Piotr Fronczewski, Warszawa „Jung-Off-Ska Sp. K.” 2016
Czasami najdziwniejsze i najbardziej nieprawdopodobne rzeczy dzieją się w niepozornych miejscach: szkołach i domach kolonijnych. Im mniej zaskakujące miejsce tym ciekawsze mogą okazać się przygody ich mieszkańców. Erlich Kästner zabiera swoich młodych czytelników do Zdrojowej Góry nad Górskim Potokiem, miejscowości nikomu nieznanej, ale słynącej z kolonii. Jak wygląda takie niepozorne miejsce? „Domy kolonijne podobne są do siebie jak bochenki chleba albo jak dzikie fiołki. Kto zna jeden – zna wszystkie”. Z tego powodu nieznajomość miejscowości, do której niemiecki pisarz zabiera swoich młodych czytelników nikomu nie powinna nikomu przeszkadzać.
Pewnego dna do grupki dziewcząt będących tu na koloniach przyjeżdża kolejna wycieczka. Tym razem z Monachium. Wszystkie bohaterki są żwawe, roześmiane, cieszą się na odpoczynek po roku ciężkiej pracy. Tylko jedna jest nieco inna: wychodzi ostatnia, a do tego przykuwa wyglądem przykuwa uwagę całego obozu. „Ania i ‘nowa’ są podobne do siebie jak dwie krople wody.
Wprawdzie jedna ma długie loki, a druga porządnie splecione warkocze, ale to naprawdę jedyna różnica”.
To nieprawdopodobne podobieństwo rodzi w Ani złość i żal. Mieszkająca w Monachium spokojna Mania staje się ofiarą jej niemiłego zachowania. Koleżanki Ani podsycają niechęć do nowej, ale zdarza się coś, przez co dziewczynki stają się sobie bardzo bliskie. Wspólna rozmowa, otwartość, chęć poznania pozwala bohaterkom odkryć przyczynę ich niesamowitego podobieństwa. Dowiadują się też, że przez te wszystkie lata były oszukiwane przez rodziców: nie tylko są rodzeństwem, ale jednojajowymi bliźniaczkami. Świadomość, że każda z nich prowadziła odmienne życie, miała tylko jednego z rodziców sprawia, że dziewczynki postanawiają nauczyć się swoich nowych ról i zamieszkać z innym rodzicem: spokojna Mania (zamiast Ani) jedzie do taty mieszkającego w Wiedniu, a przebojowa i roztrzepana Ania (zamiast Mani) do mamy mieszkającej w Monachium. Od tego momentu akcja przyspiesza, zagęszcza się i niewprawnego słuchacza może wywieźć na manowce.
Dziewczynki wprowadzają wiele zamieszania wokół siebie, zmieniają wiele rzeczy, przewracają życie swoich rodziców do góry nogami i wspólnymi siłami jednoczą rodzinę, która może być prawdziwie szczęśliwa tylko w komplecie.
„Mania czy Ania” Erlicha Kästnera to interesująca lektura dla uczniów szkoły podstawowej. Ze względu na żywą akcję, prosty język, niedługie rozdziały i przykuwającą dziecięcą uwagę fabułę doskonale sprawdzi się też jako książka do słuchania dla przedszkolaków (pod warunkiem, że dziecko potrafi się skupić i pamięta fabułę).
W naszym domu książka stała się jedną z ulubionych lektur. Dużym powodzeniem cieszy się też audioobok. Edyta Jungowska i Piotr Fronczewski są doskonałym duetem wprowadzającym młodych czytelników w świat książek. My posiadamy zarówno książkę jak i audiobook, co w przyszłości wykorzystamy do nauki czytania przez słuchanie i śledzenie tekstu, a następnie samodzielne czytanie. Takie połączenie tekstu i nagrania pozwala na rozwijanie umiejętności słuchania, wydłużania czasu koncentracji oraz oswajanie się z tekstem. Czytający lektorzy przykuwają uwagę młodych słuchaczy.
Opowieść będzie doskonałym materiałem do poruszenia wielu ważnych tematów, pomoże wytłumaczyć dzieciom ważne sprawy. Erlich Kästner traktuje swoich młodych czytelników bardzo poważnie i z szacunkiem, co niejednokrotnie nie tylko przebija się przez tekst, ale zostaje przez narratora podkreślane. Do tego mamy obraz dwóch odmiennych bohaterek, które – mimo radykalnych różnic – budzą w czytelnikach sympatię. Ponad to w tej powieści nie mamy złych bohaterów. Niedbalstwo i oszustwo jest usprawiedliwiane brakiem należytej kontroli, a nie jest postrzegane jako wynik złego charakteru. Zaradna Mania do domu ojca wprowadza ład, dopilnowuje służącą, a czytelników przekonuje o konieczności uczenia się rachunków, ponieważ taka umiejętność (oraz inne kształtowane w szkole) naprawdę potrzebne są w życiu. Ania natomiast w życiu nieświadomej zmian mamy wprowadza zamieszanie, pomaga odkryć, że dziecko nie tylko musi być zaradne, ale czasami i beztroskie, bo inaczej jest tylko „małym dorosłym”.
Całość niesamowicie miła w odbiorze. Piękna i delikatna w dotyku okładka, duża czcionka, solidnie z szyte strony, wizualnie dopasowany audiobook i estetyczne ilustracje Joanny Rusinek sprawiają, że dzieci chętnie sięgają po książkę i słuchają opowieści.
Książkę i audiobook zdecydowanie polecam wszystkim młodym czytelnikom.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz