sobota, 17 grudnia 2016

Gra: Manfred Ludwig "Ahoj, piraci!" il. Anne Pätzke

Manfred Ludwig, Ahoj, piraci!, il. Anne Pätzke, Warszawa „Egmont” 2016
Rok temu do naszego domu trafiły dwie gry: „Dzielne myszki” i „Kolorowe biedronki”. W tym roku nie zabrakło planszówki związanej z piłka nożną „Gool! Mistrzostwa”. Każda z tych gier dostarczyła nam dużo rozrywki, pozwoliła na kształtowanie określonych umiejętności. Jedną z nich jest naprzemienność; do innych należą umiejętność dostosowania się do instrukcji, ćwiczenie koncentracji, nauki ćwiczenia oraz rozwijania wyobraźni. Piękne drewniane elementy ciągle przykuwają naszą uwagę, dlatego bez wahania sięgnęłyśmy po kolejną grę wydawnictwa Egmont (tu o wszystkich grach). Tym razem jest to zabawa ze statkami, morskich wyprawach, zdobywaniu skarbów, czyli przygoda z „Ahoj, piraci!”.
My zabawę zaczynałyśmy stopniowo: na początku zapoznałyśmy się z elementami, później nauczyłyśmy się nakładać skarby na statki (motoryka mała),a  następnie zapoznałyśmy się z instrukcją i po kilku tłumaczeniach towarzyszących grze zaczęłyśmy prawdziwą rywalizację.
Przed rozpoczęciem pierwszej gry ważne jest to, aby dziecko miało opanowane motorykę małą (mam tu na myśli dzieci z różnymi dysfunkcjami ruchowymi). Nam pomogły w tym elementy z gry „Kolorowe biedronki”. Do tego dobrze, aby dziecko samo potrafiło liczyć. Z tym uporałyśmy się dość szybko w czasie zabawy z kawałkami sera z „Dzielnych myszek”, a później grze z wykorzystaniem kostki. Te umiejętności pozwalają na płynna grę i uniemożliwiają znużenie nią. Mały odkrywca skupia się na zdobywaniu kolejnych skarbów i jak najszybszym dotarciu do celu.
Wielkim plusem gry jest jej przypadkowość zmieszana z umiejętnością podejmowania trafnych decyzji: wszystko zależy od rzutu kostką, ale gracz może też podejmować samodzielne decyzje bez wcześniejszej znajomości rezultatów. W ten sposób w naszym uczniu możemy kształtować takie cechy jak chęć podejmowania ryzyka, zmiany schematów i analizy potencjalnych strat oraz zysków.
Moją córkę po raz kolejny zafascynowały piękne drewniane pionki w kształcie statków, drewniana kostka, przyciągająca wzrok plansza oraz możliwość losowania wyboru za pomocą plastikowej strzałki.
Gdybym miała tę planszówkę porównać do jakiejś znanej mi to byłby to Chińczyk dla dwóch do czterech graczy. Tu mamy z formą bardzo zmodyfikowaną (zbieranie skarbów, różne zagrożenia, statki jako pionki, po jednym pionku dla każdego gracza) i wizualnie bardzo atrakcyjną dla dzieci. Gra po uproszczeniu (wskazówki w instrukcji w opakowaniu) doskonale sprawdza się też w przypadku młodszych graczy.
Polecam!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz