piątek, 27 stycznia 2017

Wywiad z dr Helen Fisher


Jakie zmiany zachodzą w naszym mózgu, kiedy jesteśmy zakochani? Jak nauka wyjaśnia naszą skłonność do szukania „drugiej połówki”? Jak ewolucja ukształtowała ludzką potrzebę bliskości?

Znana na całym świecie antropolog Helen Fisher odpowiada na te i inne pytania dotyczące miłości w książce Anatomia miłości – nowe spojrzenie. Opowieść o dobieraniu się w pary, małżeństwie i skokach w bok.

Układy mózgu odpowiedzialne za miłość romantyczną leżą tuż obok tych odpowiadających za pragnienie i głód – mówi Fisher – czyli tych warunkujących podstawowe popędy człowieka. Z czasem uzmysłowiłam więc sobie, że miłość romantyczna również należy do tych podstawowych popędów. Co więcej, jest też mechanizmem służącym przetrwaniu, równie istotnym jak łaknienie.

Jak ewoluowała miłość romantyczna?

Układy mózgu odpowiedzialne za miłość romantyczną ewoluowały z  czegoś, co nazwałabym zwierzęcym pociągiem. Wszyscy go odziedziczyliśmy i to on sprawia, że obiektem naszej miłości staje się ta a nie inna osoba. Nasi przodkowie 4,4 mln lat temu musieli zejść z drzew. Stanęli na dwóch nogach, a kobiety zaczęły nosić swoje dzieci w ramionach zamiast na plecach. Pojawiła się więc konieczność posiadania towarzysza, który zapewniłby bezpieczeństwo zarówno jej jak i dziecku. Myślę, że to przyczyniło się do wyewoluowania w naszym mózgu układów odpowiedzialnych za miłość romantyczną i uczucie głębokiego przywiązania do partnera. Tak właśnie pokonaliśmy, mówiąc w dużym skrócie, drogę do zwykłego pociągu do miłości.

Dlaczego miłość jest porównywana do uzależnienia?

Często myślę, że miłość romantyczna jest uzależnieniem – wspaniałym, kiedy wszystko dobrze się układa, strasznym – gdy źle się dzieje. Po dokładnym przebadaniu mózgów osób, które zmarły wskutek uzależnienia, wraz z zespołem naukowców odkryliśmy, że obszary mózgu odpowiedzialne za uzależnienie od kokainy, heroiny czy hazardu – wszelkiego rodzaju uzależnień – uaktywniają się, także gdy się zakochujemy.

Jak technologia wpływa na miłość?

Według obiegowych opinii technologia zmienia miłość. Ja jednak uważam, że to niemożliwe. Istoty miłości nie da się zmienić, bo odpowiedzialny za nią jest ośrodek w mózgu, który tak jak ośrodek strachu czy złości, nigdy się nie zmieni. Technologia natomiast niewątpliwie zmienia nasze sposoby zabiegania o względy drugiej osoby. Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych za pośrednictwem Match.com. Nie jest to portal randkowy, tylko ułatwiający zawieranie znajomości. W takich sytuacjach jedynym prawdziwym algorytmem narzucającym sposób postępowania jest nasz mózg. Musisz wyjść z domu, spotkać kogoś w kawiarni, w barze… a w pewnej chwili twój mózg zaskoczy i zaczniesz zabiegać o wybraną osobę tak, jak zawsze się to działo.

Jakie są aktualne trendy w miłości romantycznej?

Przeszło 50% Amerykanów przeżyło przygodę na jedną noc, ponad 50% było w związku typu „friends with benefits” („przyjaźń z bonusem”), blisko 50% prowadziło wspólne życie przed ślubem. Uważają takie postępowanie za lekkomyślne, zgadzam się z nimi, ale zaczynam też rozumieć, że to może być ostrożność. Podobne tendencje występują też w innych rejonach świata.

Fisher podchodzi z optymizmem do przyszłości związków, ponieważ zaobserwowała, że rozwija się zjawisko “powolnej miłości”, coraz więcej par mieszka razem długo przed zawarciem ślubu i nie spieszą się z podjęciem ostatecznej decyzji. Dzięki temu mają szansę dobrze się poznać i być może w przyszłości uniknąć rozwodu.

“Kiedyś małżeństwo było początkiem związku, teraz jest jego zwieńczeniem. Ludzie, idąc do ołtarz, wiedzą, co udało im się stworzyć i co pragną zachować”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz