Jan Drzeżdżon, Pergamonia,
Szczecin, Bezrzecze „Forma. Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy”
2016
Pergamon – zapomniane miasto i państwo, założone
przez przybyszów z Grecji, owiane aurą tajemniczości i zapomniane, a dziś jego
stolica jest odkrywana, rozkopywana i podziwiana. Biblioteka pergamońska była
drugą co do wielkości biblioteką (największa była aleksandryjska) w ówczesnym
(antycznym) świecie podbitym przez Aleksandra Wielkiego. Starożytny teatr,
świątynia Dionizosa, Ateny, ołtarz Zeusa, gimnazjon – to obiekty, które do dziś
możemy zobaczyć w każdym wówczas znaczącym greckim mieście. Pergamon zasłynął
nie tylko z okazałych budowli, ale także z wytwarzania pergaminu, z którym
nazwa miasta kojarzy się nie bez przyczyny.
Jak wyglądało życie w takim mieście? Czy miasto
wrzało od tłumów czy raczej wiodło spokojny byt małych miasteczek
usatysfakcjonowanych ze swojej pozycji w okolicy? Dziś na podstawie badań
archeologicznych możemy to delikatnie odtworzyć, wyobrazić sobie. Można też
snuć wizje jak takie miasto wyglądałoby dziś. Gdzie i jak żyliby ludzie, co
robiliby, w jaki sposób kształtowali kontakty ze sobą.
Jan Drzeżdżon zabiera nas do świata Wielkiej
Pergamonii przypominającej nam świat nam bliski, ale pełen przerysowanych
absurdów niemal jak u Godota, Kafki, Gombrowicza, Schulza. Zachowania
bohaterów, ich portrety są przerysowane, świat pełen dziwnych, niewytłumaczalnych
zdarzeń i niepokojącej, wizjonerskiej symboliki, w której Pergaminia jest
nieosiągalnym, niemającym kształtu, ale za to mającym określone cechy boskości,
ponieważ jest wokół, wypełnia przestrzeń, obserwuje, ma swoich Urzędników,
których zadaniem jest sprawdzanie kronik i obsadzanie ról, ocenianie czy
wszystkie czyny realizowane są zgodnie z planem.
„Pergamonia ma swoje prawa, to ona rozdziela ludziom
ich role i dba też o to, aby zachowały one posmak wieczności. Mówi się nieraz,
że rola została źle obsadzona i że wówczas figura taka wypada z obrazu, widać
jedynie ostry błysk przeszywający niebo i słychać jakby huk wodospadu. Rada
Miejska prowadzi kronikę takich wypadków i publikuje ją na początku i na końcu
sezonu teatralnego. Sezon teatralny jest w Pergamonii świętem. Uważa się, iż
figury, które wypadły z obrazu, nigdy nie istniały, a ogłoszenie tego faktu
przed sezonem teatralnym, lub po nim, kasuje je z pamięci mieszkańców
Pergamonii. Podobno w ogłoszeniach Rady Miejskiej pojawiają się nazwiska
postaci, które nigdy w Pergamonii nie istniały, ale wynika to z nadgorliwości
niektórych urzędników. Zdarza się, że podczas sezonu teatralnego postacie z
teatru zmieniają się rolami ze zwykłymi mieszkańcami Pergamonii i wówczas
niektórzy urzędnicy Rady Miejskiej pilnie uważają, czy jakieś figury w ogóle
nie wypadły z roli. Wówczas jest tak, że kronika w części zostaje wypełniona
nowymi nazwiskami”.
Ten pełen absurdów obraz zaczyna się dość prosto. Do domu
mężczyzny przychodzi obca kobieta i po prostu (bez jego zgody) wprowadza się do
jego domu. Absurdalne zachowania na początku są tylko delikatnym wstępem i
przedsmakiem tego, co czeka czytelnika dalej.
W obszernym dziele pisanym prozą spotkamy się ze
zwrotami znanymi ze starożytnych eposów oraz tragedii. Powaga, napięcie, dbanie
o odpowiednie ramy obrazu (to jak obserwator może widzieć) połączona z
groteskowością zachowań sprawia, że nie wiemy, czego dokładnie się spodziewać
nawet w tak banalnej sferze jak zakończenie: czy będzie szczęśliwe czy
tragiczne? O samych bohaterach wiemy niewiele. Jonatan jest samotnym, niemłodym
mężczyzną mieszkającym w małym domku (z minimalistycznym wyposażeniem) na
skraju łąki z wielką postacią Abrahama, do której pragnie dotrzeć i odkryć „najgłębszą
tajemnicę”. Stojący na widnokręgu Abraham nie ma nic wspólnego z jest biblijnym
ojcem Żydów, ale wiąże się z narodowym bohaterem Kaszubów, Antonim Abrahamem,
który uwolnił się z pruskich kajdan. Jego spokojne życie zostaje zakłócone
przez przybycie nieznanej mu Angeliki, która natarczywie wkracza w życie
samotnie mieszkającego mężczyzny, pragnie nie tylko mieszkać, ale dzielić
wszystkie sprzęty z nim. Nie widzi nic złego w spaniu w jednym łóżku z obcym
mężczyzną. Jej świat został załamany, schronienie utracone. Pozostaje jej
szukać innego, zastępczego. Dom Jonatana wydaje się idealny, ponieważ
zamieszkały tylko przez jedną osobę, a do tego dość bezradną wobec brutalnego
wkroczenia w życie.
Nowa mieszkanka domu staje się przyczyną jego
rewolucji w życiu: wyrusza z nią w głąb Pergamonii w poszukiwaniu swojej
tożsamości. Napotkany świat jednak jest obcy, ludzie nie mają ze sobą kontaktu,
nie potrafią współpracować, rozmawiać, a ich myśli nakierowane są na
Urzędników. Poczucie bezradności wobec braku jakichkolwiek relacji
międzyludzkich, stagnacji i zawieszeniu w oczekiwaniu na czyny Urzędników stają
się przyczyną utworzenia przez niego oddziału szturmowego mającego bronić
Pergamonii. Ta drastyczna decyzja stanie się początkiem dziwnych drastycznych
wydarzeń: jego oddział w bezruchu będzie oczekiwał Wielkiego Wodza, a Jonatan z
Angeliką zapętlą się na pergamońskim rynku, gdzie zostają świadkami walk
urzędników z różnymi oddziałami. Nie będą to jednak typowe bitwy, ale takie,
która znamy z Gombrowiczowskiego „Ferdydurke”: na miny, na gesty, figury,
słowa.
W świecie tych dziwnych zachowań Jonatan oraz
czytelnik pozostaną zagubieni, ich logika poddana wątpliwościom, wzorce
podważone, a życie, istnienie czy choćby bezpieczeństwo bohatera wystawione na
próbę. Zaszczuty pełnymi nienawiści hasłami tłumu pragnie wyrwać się ze świata
Pergamonii, o której na początku mówił ze strachem zmieszanym z czcią. Na koniec
pozostanie tylko sam strach człowieka przegranego, któremu trudno odnaleźć
siebie w grotesce, spektaklu przywdziewanych masek, od których nie ma ucieczki
nawet w zaświatach. Kiedy Goffman pisze o teatrze codzienności wkładanie
kolejnych masek wydaje nam się proste, oczywiste. U Drzeżdżona jest to spektakl
wokół bohatera zagubionego w swojej autystycznej niemożliwości zrozumienia
kolejnych ról, gestów, które wydają się pozbawione sensów. Czytelnik zostaje
wciągnięty w tę grę marionetek, uczucia bohatera. Tajemnicze kroniki, w których trzeba sprawdzać właściwość wydarzeń przywodzą mi na myśl ową starożytną pergamońską bibliotekę pełną dzieł zawierających ówczesne prawdy o świecie.
„Pergamonia” nie jest lekturą łatwą. Wymaga
wytrwałości, skupienia, refleksji i czasu na spokojne czytanie, dlatego polecam
wymagającym, cierpliwym i oczytanym czytelnikom, którzy będą mogli odkryć
bogactwo motywów literackich, religijnych i filozoficznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz