Dawno
już nie pisałam o przemocy wobec dzieci. Dziś piękny fragment o tym,
dlaczego karanie nie sprawia, że nasze dzieci są lepiej wychowane.
Bywają lepiej wytresowane, ale nie wychowane. Wychowanie to stałe
wpojenie pewnych wartości, a tresura działa wtedy, kiedy inne osoby
czują nad sobą siłę. Gdy przestają ją czuć zaczynają czynić źle. Philip Zimbardo w "Efekcie Lucyfera" wspomina:
„Na przykład ojciec Donny’ego karał go za każde dostrzeżone przewinienie, rozbierając go do naga i każąc klęczeć n ziarnkach ryżu w wannie. Przy innych okazjach ten „torturujący ojciec” był czarującą osobą, zwłaszcza w stosunku do pań, które mieszkały w kamienicy. Jako młody nastolatek Donny, złamany przez te doświadczenia, skończył w więzieniu. Inny dzieciak wyładowywał swoje frustracje obdzierając koty ze skóry”.
Karząc nie uczymy dobrego zachowania tylko pokazujemy, że silny ma prawo do przemocy. Tyle i tylko tyle.
„Na przykład ojciec Donny’ego karał go za każde dostrzeżone przewinienie, rozbierając go do naga i każąc klęczeć n ziarnkach ryżu w wannie. Przy innych okazjach ten „torturujący ojciec” był czarującą osobą, zwłaszcza w stosunku do pań, które mieszkały w kamienicy. Jako młody nastolatek Donny, złamany przez te doświadczenia, skończył w więzieniu. Inny dzieciak wyładowywał swoje frustracje obdzierając koty ze skóry”.
Karząc nie uczymy dobrego zachowania tylko pokazujemy, że silny ma prawo do przemocy. Tyle i tylko tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz