Kupiła sobie Ola jajo "dinozaura"do namaczania jakieś 2-3 miesiące temu.
Po powrocie do domu wytłumaczyłam jej, że to nie jajo na patelnię (kogo
Ola odwiedzała i komu dorwała się do lodówki to wie, że miłość do jaj
jest wielka), więc stwierdziła, że nie godne uwagi, ale kiedy byłyśmy na
turnusie w telewizji reklamowano takie magiczne jajo.Ola wróciła,
poszukała jajo, a dziś wrzuciła na noc do wody, żeby rosło. Troszkę była
rozczarowana, że nie rośnie tak szybko jak w reklamie i musiałyśmy
pospacerować i porozmawiać sobie o rozwijaniu się życia w jajku, żeby
spokojnie zasnęła.
Zobaczymy jutro jakie będą efekty.
Zobaczymy jutro jakie będą efekty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz