Ola dziś miała wielką i poważą misję. Wzięła mi z rąk książkę, włożyła
zakładkę, zamknęła, zaprowadziła do drzwi i pokazała, że chce iść na
spacer. Wręczyłam jej spodnie, które sama ubrała.Założyła też buty.
Przypilnowała, abym wzięła Tutusia, założyła buty i ruszyłyśmy na
"misję". Dzielnie maszerowała, a kiedy się zmęczyła wskoczyła do wózka i
tylko pokazywała kierunek i mówiła "tam, tam". Późnej znowu
maszerowała, znowu siedziała. Napotkanym ludziom machała "pa, pa", a mi
pokazywała "tam, tam".
I tym sposobem z okolic lasu zaprowadziła mnie do supermarketu, gdzie wręczyłam jej koszyczek na kółkach i posłałam przodem. Ja grzecznie truchtałam z wózkiem za nią czekając, co też Olka planuje. Minęła jedne regały, zrobiła duże "s" i weszła w słodycze. Już, już miała sięgnąć po ptasie mleczko, ale odeszła od niego i wzięła małe opakowanie czekoladek po czym pobiegła do kasy, wypakowała swoje zakupy na taśmę, pomogłam jej zapłacić i wziąć resztę, a później szczęśliwa pokierowała mnie w kierunku domu :)
Do domu wróciła tak szczęśliwa jakby wygrała milion
I tym sposobem z okolic lasu zaprowadziła mnie do supermarketu, gdzie wręczyłam jej koszyczek na kółkach i posłałam przodem. Ja grzecznie truchtałam z wózkiem za nią czekając, co też Olka planuje. Minęła jedne regały, zrobiła duże "s" i weszła w słodycze. Już, już miała sięgnąć po ptasie mleczko, ale odeszła od niego i wzięła małe opakowanie czekoladek po czym pobiegła do kasy, wypakowała swoje zakupy na taśmę, pomogłam jej zapłacić i wziąć resztę, a później szczęśliwa pokierowała mnie w kierunku domu :)
Do domu wróciła tak szczęśliwa jakby wygrała milion
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz