niedziela, 5 listopada 2017

Natasza Socha "Zula w szkole czarownic" il. Agnieszka Antoniewicz

Natasza Socha, Zula w szkole czarownic, il. Agnieszka Antoniewicz, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2017
Po pierwszym tomie „Zula i porwanie Kropka” nie sposób nie wyczekiwać kolejnej książki z przygodami małej niezwykłej czarodziejki żyjącej w Polsce, której codzienność wywróciła do góry nogami decyzja rodziców o wyprawie do Afryki, gdzie mają ratować życie dzieciom. W tym czasie swoją dziewięcioletnią córkę oddają pod opiekę sióstr mamy dziewczynki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że bliźniaczki nie widziały siostrzenicy już kilka lat. Rodzice izolowali dziewczynkę od złego wpływu Meli i Heli oraz ich matki (a babci Zuli) Lilianny. Coś ich jednak przekonało, że muszą koniecznie na rok wyjechać. Czyżby manipulacja za pomocą czarów, a może jej mama (mimo całego braku wiary w magię) w końcu doszła do wniosku, że musi nauczyć się rozsądnie korzystać ze swoich mocy. Zula jednak nie może z nimi jechać, ponieważ musi chodzić do szkoły. Przeprowadzka do dziwnych ciotek nie napawa bohaterki radością. Obce miejsce, szara szkoła, zaniedbany plac zabaw, mała miejscowość to tylko jedne z nielicznych minusów. Jest zła na rodziców za porzucenie, ale poddaje się ich decyzji. Dziewczynka bardzo szybko odkrywa, że ekscentryczne ciotki mieszkające w Poziomkowie mają z nią wiele wspólnego oraz potrafią spełniać jej kulinarne zachcianki.
Przełomowym wydarzeniem w życiu małej czarodziejki jest krytyczne obejrzenie budynku z nowym kolegą, wymiana pomysłów na idealną szkołę pozwalają dziewczynce odkryć, że drzemią w niej moce, których nie była świadoma: za pomocą wyobraźni może kształtować otoczenie. To pomaga jej w zrozumieniu wielu dziwnych wydarzeń z przeszłości oraz pozwala na utarcie nosa klasowej terrorystce. Uczy się też bardzo ważnej rzeczy: nadużywanie talentu może go wyczerpać. Z posiadanych mocy trzeba korzystać umiejętnie. Ta nauka w czasie poszukiwań Kropka przyniesie rezultaty w drugim tomie. „Zula w szkole czarownic” zabiera młodych czytelników w halloweenowe klimaty. Książka wciąga młodych czytelników już od pierwszych stron. Młoda czarodziejka przygotowuje się do bardzo ważnej podróży do szkoły magii prowadzonej przez Lilianę, gdzie nie tylko w końcu pozna babcię, zdobędzie wiele cennych umiejętności, ale też zdobędzie przyjaciółkę mającą mamę będącą wielką przeciwniczką magii i starającą się na wszelkie sposoby wszystko tłumaczyć racjonalnie. Jej upór staje się przyczyną ucieczki Matyldy. Tylko Zula może wskazać, gdzie jest jej córka oraz pomóc w odnowieniu relacji między nimi. Tego, że na pewno jej się uda możemy się domyślić. Jak tego dokona musicie odkryć sami.
Mimo niezwykłego daru główna bohaterka jest taka jak większość dzieci: od czasu do czasu lubi zrobić komuś psikusa, jest radosna, lubi zabawę i spędzać czas z przyjaciółmi oraz rodziną.
„Zula w szkole czarownic” to pouczająca lektura nie tylko dla dzieci. Myślę, że wielu rodziców powinno po nią sięgnąć. Do tego pisarka zachęca do lepszej obserwacji otoczenia, poznawania mocy roślin i korzystania z nich. Z tego powodu sporo miejsca poświęcono ziołom. Jedną z ważniejszych lekcji, jakie dzieci wyciągną z lektury to konieczność podążania za głosem serca oraz docenią znaczenie posiadania przyjaciół, którzy są nie tylko po to, aby ratować nas z tarapatów lub śmiać się, ale potrafią też ponudzić się, pomogą odkrywać i rozwijać zdolności.
Zdecydowanie mogę polecić oba tomy. Natasza Socha z wielką wprawą snuje opowieść o uczennicy. Do tego tworzy niezwykły, magiczny świat, czyli tworzy postać na miarę potrzeb tej grupy rówieśniczej: troszkę realiów, ale pofantazjować też nie zaszkodzi. Całość dopełniają pobudzające wyobraźnię opisy oraz interesujące ilustracje Agnieszki Antoniewicz. Oba tomy to interesująca propozycja książkowa dla uczniów szkoły podstawowej. Bardzo podoba mi się przesłanie płynące z opowieści: nie wolno wywyższać się, ponieważ posiadane umiejętności są naszym darem, a nie powodem do dyskryminowania i prześladowania innych. Pisarka porusza też problem choroby, wykluczenia, dziecięcych złośliwości i umiejętnego przeciwdziałania im oraz braku akceptacji ze strony rodziców.
Prosty żywy język sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie także na głos. Sfera fabularna i wizualna bardzo dobrze współgrają ze sobą. Odpowiednie rozmieszczenie tekstu i ilustracji oraz niedługie rozdziały sprawiają, że książkę czyta się dziecku bardzo przyjemnie, a na historii o Zuli mogą się skupić także przedszkolaki lubiące posłuchać o szkolnych przygodach nieco starszych dzieci.
Do tej pory twórczość Nataszy Sochy znałam z książek dla dorosłych. Jej zaskakujące spojrzenie i otwartość na wiele ważnych spraw w każdej z nich przyciągała moją uwagę oraz intrygowała. Opowieści o Zuli okazały się równie dobrymi i wciągającymi książkami świadczącymi o umiejętności opowiadania i dostosowania się do wieku czytelników. Zdecydowanie polecam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz