wtorek, 5 grudnia 2017

grzywka

Czasami spotykam ludzi, którzy mają potrzebę podpowiedzenia mi w jakiej fryzurze Oli byłoby dobrze. Ja wiem, że to, co jest u Oli na głowie mogłoby być lepsze, ale nie jest. A nie jest nie dlatego, że mi się nie chce czy skąpię pieniędzy na fryzjera, do którego nigdy nie zabrałam córki, ponieważ uważam, że dziecku trzeba oszczędzać traum.
Ola ma fryzurę jaką ma, czyli to, co udało nam się stworzyć za pomocą maszynki do obcinania włosów przed wyjazdem na wakacje. No, ale włosy rosną. Grzywka już dość długa i stwierdziłam, że podetnę. Pół godziny opowiadania. Demonstrowania na własnych włosach, że nie boli, na psiej grzywce, że mu nic się nie stało i że zadowolony, a nawet szczęśliwy, że nas lepiej widzi i skończyło się ostrym płaczem, kiedy spytałam:
-Ola, czy mogę ci obciąć grzywkę?
Za parę tygodni pozostanie nam opcja wakacyjna: mąż będzie trzymał córkę, a ja będę jej obcinała włosy :)
No i będzie "praktyczna" fryzura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz