niedziela, 14 stycznia 2018

TOZ

Wieczorne spacery są po to, żeby sobie w spokoju z Panią porozmawiać i pochodzić. Co prawda Pani przed wyjściem mówi: "Tutuś, obowiązki wzywają. Idziemy na randkę z panią Danusią", ale te obowiązki to sama przyjemność. Chodzimy, jestem głaskany, a kiedy już zostaję sam na sam z Panią ona mówi mi, jakie obowiązki będą kolejnego dnia. Oczywiście się cieszę, kiedy słyszę, że o siódmej rano mam się ubrać w obrożę na spacer, aby zaprowadzić Olę do przedszkola, ale mniej się cieszę, kiedy dowiaduję się, że jest weekend i ten spacer będzie później. Za to plus takiego późnego spaceru jest taki, że jest on dużo dłuższy, więc zawsze mam się z czego cieszyć. No, może prawie zawsze.
-Tutuś, jutro niedziela. Wcześniej kończymy obowiązki, więc musisz się wykąpać.
-Eumh - odpowiadam myśląc "Niedawno mówiłaś, że nie wolno się znęcać nad zwierzętami, a kiedy ktoś się znęca to trzeba zgłaszać do TOZ-u. Może i ja powinienem?".
-Nie patrz się tak na mnie jakbyś chciał mnie do TOZ-u zgłosić za znęcanie się nad tobą, bo mycie to pielęgnacja. Nawet jakby ci taki pomysł wpadł to uznaliby, że myty piesek to zadbany piesek. A jeśli faktycznie uznaliby to za znęcanie się to zabraliby cię z domu i już byś nas nie widział.
Aż przystanąłem z wrażenia. Dokąd by mnie zabrali? A co z obowiązkami?
-No chodź, chodź. nie stój tak bo zimno. Nie wypatruj kotów, bo wszystkie śpią.
-Koty, koty? Gdzie koty? -Dotarło do mnie słowo koty, a później się zorientowałem, że była też mowa o spaniu. Jak spanie to chodźmy już do domu, bo chyba zrobienie trzech kółek wokół miasta starczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz