piątek, 23 lutego 2018

Alice Pantermüller "Pamiętnik Zuzy-Łobuzy. Zaklęte robale" il. Daniela Kohl



Alice Pantermüller, Pamiętnik Zuzy-Łobuzy. Zaklęte robale, il. Daniela Kohl, tł. Ewa Spirydowicz, Warszawa „Jaguar” 2016
Tom „Zaklęte robale” rozpoczynają urodziny Kuby i Szymka, młodszych braci Zuzy. Bliźniacy od rana są wyjątkowo rozbrykani, ponieważ oczekują świętowania urodzin. Jakby hałasów i harców było mało dostają bardzo głośne prezenty: Szymon perkusję, a Kuba trąbkę. Dar od dziadków bardzo przypadł chłopakom do gustu. Od ręki zabrali się za ćwiczenie gry, co nie uszczęśliwia nikogo z pozostałych członków rodziny. Najmniej jest zadowolony tata, któremu odgłosy grania przeszkadzają w pracy. Jakby tych niezwykłości było mało mama przygotowała naleśnikowy tort urodzinowy. Urodzinowy poranek skłonił tatę i Zuzę do szybszego wyjścia do szkoły, gdzie mogli nacieszyć się ciszą i spokojem, ponieważ do początku lekcji było jeszcze sporo czasu. Popołudnie to czas dziwnych urodzin dziadków. Gorsza od tego jest tylko wizja urlopu na podkarpackiej wsi zamiast w domu lub nad ciepłym Morzem Śródziemnym. Po drodze nie zabraknie zakupów w sklepie indyjskim, w którym wizyta zachęca Zuzę do ćwiczenia gry na flecie. Zaklinanie węży staje się jej celem. Nim jednak będzie mogła wypróbować swoje umiejętności na prawdziwym wężu ma okazję poćwiczyć na różnego rodzaju zwierzętach: od robaków po kozy i owce.
Świąteczny wyjazd obfituje w wiele niespodzianek: od nieudanego pakowania się, zepsucia się auta, po ucieczki przez eko-kozą, spacery po górach. W ogólnym rozrachunku pechowy wyjazd wypada bardzo pozytywie: bracia stają się spokojniejsi i znajdują sobie poważne zajęcie, Zuza jeździ na nartach, na koniu, ściska młodziutkie owieczki i zaklina różnorodne zwierzęta. Niedługi urlop okazał się dla wszystkich bardzo męczący, ale i pouczający.
Niedługie rozdziały będące kolejnymi dniami, spora ilość ilustracji i niewielka ilość tekstu obfitującego w prosty humor sprawiają, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Kumulacja dziwnych wydarzeń, żarty sytuacyjne, stada owiec, nerwowa eko-koza, wyrabianie sera, próby opanowania różnorodnych umiejętności i ujarzmianie zwierząt przez dzielną Lenkę niebojącą się niczego, co znajduje się w zagrodzie zestawione z ludźmi ganiającymi za zwierzętami lub uciekającymi przed nimi.
Sporą zasługę w dostosowaniu książki do polskich realiów ma tu tłumaczka Ewa Spirydowicz, która przygody młodej bohaterki przenosi do Polski, nadaje im swojskość przez użycie odpowiednich zwrotów językowych. Ilustracje Danieli Kohl są doskonałym uzupełnieniem całości. Prosta kreska, spora ilość szkiców i komiksów sprawiają, że tekst nie jest nudny i jednolity. Do tego odpowiednie rozmieszczenie tekstu, zróżnicowana, średniej wielkości czcionka sprawiają, że lekturę czyta się szybko i przyjemnie. Interesujące przygody i ciekawa szata graficzna przyciągają uwagę młodych czytelników.
Pamiętnik 9-letniej Zuzy to bardzo dobra lektura dla uczennic nauczania początkowego borykających się ze szkołą, rodzeństwem oraz całą masą różnorodnych wydarzeń, z którymi dziewczynki mogą mieć do czynienia. W książce widzimy sporo stereotypowego spojrzenia na świat, ale i jednocześnie ciągłe dziwienie się podziałami ról w rodzinie. Mama jest tu od gotowania, ale nie jest najlepszą kucharką. Jej eksperymenty z kuchnią indyjską pomagają rodzinie w utrzymaniu linii.
Zdecydowanie polecam nieszablonowo myślącym dziewczynkom. Książka zdecydowanie zachęci do samodzielnego czytania.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz